Polska – ZSRR 2:1
Piłkarska reprezentacja Polski rozegrała na Stadionie Śląskim 60 meczów. Bilans to 25 zwycięstw, 18 remisów i 17 porażek. Pierwsze z tych najważniejszych spotkań w historii miało miejsce 20 października 1957 r. Tego dnia Biało-Czerwoni podejmowali Wielkiego Brata ze wschodu. Mecz Polska – ZSRR na Stadionie Śląskim przeszedł do legendy, tak jak jego główny bohater – Gerard Cieślik. Jeden z najlepszych piłkarzy w historii Ruchu Chorzów dwukrotnie pokonał słynnego Lwa Jaszyna i zapewnił Polakom zwycięstwo, choć o powołaniu do kadry dowiedział się z radia.
- Gerard Cieślik miał wtedy 30 lat i nie było go w reprezentacji od roku. Jego nominacja miała tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ale mały łącznik chorzowskiego Ruchu oponentom i sceptykom odpowiedział najlepiej jak mógł. Na boisku – przypominają w PZPN.
Mecz eliminacyjny do mistrzostw świata na trybunach Śląskiego Giganta oglądało 100 tys. osób. W meczu barażowym Polska jednak przegrała i na mundial do Szwecji pojechała reprezentacja Rosji.
Polska – Anglia 2:0
Kilkanaście lat później reprezentacja rozegrała w Kotle Czarownic kolejny legendarny mecz. 6 czerwca 1973 r. po raz pierwszy, i jak dotąd jedyny w historii, Polska pokonała Anglię. Pierwszą bramkę dla Biało-Czerwonych strzelił Robert Gadocha, ale bohaterem spotkania był, urodzony w Gliwicach, Włodzimierz Lubański.
Tuż po przerwie odebrał piłkę Bobby’emu Moore’owi, ikonie angielskiego futbolu, i podwyższył wynik na 2:0. Swój występ przypłacił jednak długą przerwą w reprezentacji. Już przed meczem zmagał się z urazem kolana, a kilkanaście minut po strzeleniu gola doznał poważnej kontuzji i opuścił stadion w karetce pogotowia.
Polska – Holandia 4:1
Kolejny wielki mecz na Stadionie Śląskim drużyna Kazimierza Górskiego rozegrała 10 września 1975 r. Tego dnia Polska podejmowała Holandię, a spotkanie – jak przypominają w PZPN - zapowiadano jako starcie drugiej drużyny świata z trzecią, ale także Kazimierza Deyny z Johanem Cruyffem.
Spodziewano się wyrównanego starcia, ale zakończyło się pogromem Holendrów. Bramkarza Oranje pokonali Grzegorz Lato, Robert Gadocha i dwukrotnie Andrzej Szarmach. Honorowego gola dla gości strzelił René van de Kerkhof. Spotkanie oglądało 85 tys. kibiców i właśnie po nim Holendrzy nazwali Stadion Śląski Kotłem Czarownic.
Polska – Portugalia 1:1
Mecz Polska – Portugalia z 29 października 1977 r. chyba najlepiej zapamiętał Kazimierz Deyna. Strzelił gola z rzutu karnego, to trafienie zapewniło biało-czerwonym awans na mundial w Argentynie. Został jednak wygwizdany przez… polskich kibiców.
- Dlaczego gwizdano na Deynę? Od lat uważano, że był to protest przeciwko Legii Warszawa. Największy wojskowy klub bezwzględnie, od lat, wykorzystywał swoją mocarstwową pozycję. Bez ceregieli brał najlepszych piłkarzy z innych drużyn „w kamasze”, a właściwie na Łazienkowską 3 – tłumaczą w PZPN.
Po takim zachowaniu kibiców Deyna stwierdził, że na Stadionie Śląskim więcej nie zagra i słowa dotrzymał.
Polska – Holandia 2:0
2 maja 1979 r. na Stadionie Śląskim reprezentacja Polski po raz kolejny rozbiła Holandię. Goście po raz kolejny przyjechali do Chorzowa w roli aktualnych wicemistrzów świata i po raz kolejny był to mecz o punkty w eliminacjach do mistrzostw Europy.
Pierwszą bramkę w 20. minucie zdobył Zbigniew Boniek, ale bohaterem spotkania został Włodzimierz Mazur. Piłkarz Zagłębia Sosnowiec wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie, ale w 65. minucie wykorzystał „jedenastkę” i pewnym technicznym strzałem pokonał bramkarza Oranje.
Polska – NRD 1:0
Bohaterem meczu Polska – NRD rozegranego na Stadionie Śląskim 2 maja 1981 r. był kolejny piłkarz z Górnego Śląska – Andrzej Buncol, zwany Krupniokiem. Postawił na niego Antoni Piechniczek, który kilka miesięcy wcześniej został selekcjonerem reprezentacji, a mecz w Chorzowie miał zdecydować o jego dalszej karierze.
Niemcy – jak przypominają w PZPN – postawili na bezbramkowy remis, a Piechniczek w przerwie „apelował o szybszą grę skrzydłami i szybsze pozbywanie się piłki przez zawodników grających z tyłu”. W 56. minucie decydujące okazały się dwie „główki” – po rzucie rożnym, wykonanym przez Włodzimierza Smolarka, główkował Grzegorz Lato podając do Andrzeja Buncola, a ten skierował piłkę do bramki. Polska ostatecznie awansowała na mundial w Hiszpanii, skąd przywiozła brązowy medal.
Polska – Belgia 0:0
Cztery lata później na Stadionie Śląskim kadra Piechniczka znów grała o mundial. Żeby pojechać do Meksyku Polacy musieli 11 września 1985 r. zremisować z Belgią. Udało się to dzięki Józefowi Młynarczykowi, bramkarzowi polskiej reprezentacji, który po meczu znalazł się na ramionach uradowanych kolegów z drużyny – przypominają w PZPN. Biało-Czerwoni awansowali na turniej finałowy po raz czwarty z rzędu, a drugi pod wodzą Antoniego Piechniczka.
Polska – Norwegia 3:0
Po ponad 15 latach w Chorzowie znów można było poczuć mundialowe szaleństwo. 1 września 2001 na Stadionie Śląskim reprezentacja Polski, prowadzona przez Jerzego Engela, zapewniła sobie awans na Mistrzostwa Świata w Korei Południowej i Japonii.
Biało-czerwoni wygrali pięć z siedmiu poprzednich spotkań w eliminacjach. W ósmym spotkali się z Norwegią w Kotle Czarownic. Po celnych strzałach Pawła Kryszałowicza, Emmanuela Olisadebe i Marcina Żewłakowa mogli w Chorzowie świętować.
Polska – Portugalia 2:1
11 października 2006 r., reprezentacja Polski pokonała w Kotle Czarownic Portugalię. To była sensacja, bo kilka dni wcześniej biało-czerwoni, prowadzeni przez Leo Beenhakkera, męczyli się z reprezentacją Kazachstanu, a drużynie Portugalii był przecież m.in. Cristiano Ronaldo.
W Chorzowie Polacy od razu ruszyli do ataku i to przyniosło oczekiwany skutek. W 18. minucie było już 2:0, a dwa razy piłkę w bramce gości umieścił Euzebiusz Smolarek. Portugalczycy dopiero w doliczonym czasie gry zmniejszyli rozmiar swojej porażki. Polskiego bramkarza pokonał Nuno Gomes.
Polska – Belgia 2:0
Rok później, 17 listopada 2007 r. Stadion Śląski po raz kolejny poniósł Biało-Czerwonych. Po wygranej 2:0 z Belgią kadra Beenhakkera świętowała w Chorzowie pierwszy polski awans na mistrzostwa Europy.
Bohaterem tego spotkania znów był Euzebiusz Smolarek, który strzelił Belgom dwie bramki. Po tym historycznym awansie Polska pojechała na Euro 2008, ale tam... nawet nie wyszła z grupy.