W Sejmie w czwartek, 12 maja, przedstawiono sprawozdanie z ostatniego posiedzenia komisji kultury i środków przekazu, na którym zaprezentowano projekt ustawy o ustanowieniu 20 czerwca Narodowym Dniem Powstań Śląskich, który złożył prezydent Andrzej Duda na wniosek Sejmiku Województwa Śląskiego.
- Data 20 czerwca nawiązuje do daty tak powszechnej w świadomości Ślązaków - do daty wjazdu do Katowic w 1922 roku wojska polskiego na czele z gen. broni Stanisławem Szeptyckim - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Aby nowe święto zostało ustanowione, musi być zgoda Sejmu, Senatu oraz podpis prezydenta Andrzeja Dudy, który sprzyja tej inicjatywie.
- Mając na uwadze oddanie czci bohaterom, których odwaga umożliwiła powrót części Górnego Śląska do odrodzonej Rzeczypospolitej, kultywowanie pamięci o naszych przodkach walczących o niepodległość i upowszechnienie wiedzy o tych trzech zrywach w świadomości Polaków, ustanowienie 20 czerwca świętem Państwowym - Narodowym Dniem Powstań Śląskich - jest w pełni uzasadnione - uważają autorzy projektu.
Projekt ustawy bez „powrotu do macierzy”
W uzasadnieniu projektu ustawy czytamy, że jest ona częścią upamiętnienia setnej rocznicy powstań oraz plebiscytu na Górnym Śląsku, podczas którego - przypomnijmy - większość głosów została oddana za pozostaniem w granicach Niemiec (59,4 proc.).
- Trzy Powstania Śląskie odegrały niezwykle ważną rolę w procesie jednoczenia ziem polskich po okresie zaborów i wywarły istotny wpływ na ukształtowanie się zachodniej granicy odrodzonego państwa. Dla Rzeczpospolitej region ten miał ogromne znaczenie jako bogaty, nowoczesny okręg przemysłowy, o dużym potencjale społecznym i gospodarczym, z własną tradycją i etosem pracy, a także głębokim patriotyzmem i poczuciem związku z polskością - napisano w uzasadnieniu.
Co ciekawe, dla niektórych może się ono wydać tzw. „miękiszonem”, ponieważ nie ma w nim ani słowa o „powrocie Górnego Śląska do macierzy”, co było ulubionym hasłem polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym marszałka Jakuba Chełstowskiego, w ciągu ostatnich lat.
„Ta historia nie jest czarno-biała”
Na skomplikowaną historię tzw. III powstania śląskiego uwagę w liście do prezydenta Andrzeja Dudy zwrócili: europoseł Łukasz Kohut, posłanka Monika Rosa oraz poseł Maciej Kopiec.
- Rzeczpospolita, z nieoficjalnym przyzwoleniem Francuzów, przeprowadziła wcześniejszą rekrutację „powstańców” spośród ludności śląskiej, prowadziła obozy szkoleniowe, zasilała oddziały urlopowanymi na ten czas oficerami, podoficerami - żołnierzami swojej armii. Dostarczała broń, amunicję, a nawet ciężki sprzęt bojowy - wskazują.
Jak podkreślają, „zryw” to tak naprawdę propagandowy mit, który pozwolił Polsce na przyłączenie w swoje granice niewielkiej części Górnego Śląska, ale niezwykle znaczącej, ponieważ stanowiącej dla Polski 90 proc. całej produkcji przemysłowej.
- Prosimy o zwrócenie uwagi na niejednoznaczną perspektywę mieszkańców Górnego Śląska - to, co dla jednych będzie uhonorowaniem, dla innych może być wspomnieniem rodzinnych tragedii. Ta historia nie jest czarno-biała. Bratobójcza walka i tworzenie sztucznych podziałów - biegnących w poprzek miast, wsi i rodzin - wymaga również uznania ogromy przelanej krwi i nieszczęścia Górnoślązaków - napisali politycy z Górnego Śląska.
Zgodnie z zapowiedziami, przeciwni ustawie byli śląscy posłowie Monika Rosa i Maciej Kopiec, a także... dwaj posłowie PiS: Waldemar Buda i Piotr Uściński. Przy okazji z trybuny sejmowej obejrzeliśmy kolejną pyskówkę dotyczącą Ślązaków. Posłanka Rosa upomniała się o uznanie śląskiego za język regionalny. Janusz Kowalski klarował, że nie ma żadnej "śląskiej mniejszości" i to tylko proniemieckie prowokacje. Grzegorz Braun pytał, czy skoro czcimy powstańców śląskich, będziemy zapraszać na obchody... przedstawicieli separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej. "To przecież ten sam mechanizm" - mówił Braun.
Z ciekawostek jeszcze: poseł Michał Gramatyka z Polski 2050 cytował w Sejmie portal ŚLĄZAG. Konkretnie, nasz wywiad z prof. Jerzym Bralczykiem o języku śląskim.