25 lat temu Ruch Radzionków awansował do ekstraklasy. "Po prostu wychodziliśmy na boisko i robiliśmy swoje"

Rok 1998 był dla mieszkańców Radzionkowa wyjątkowy. Miasto po ponad dwóch dekadach odzyskało samodzielność, a kilka miesięcy później Marian Janoszka został królem strzelców II ligi i wprowadził Ruch Radzionków do ekstraklasy. Od meczu z KemBudem Jelenia Góra mija 25 lat. - Po prostu wychodziliśmy na boisko i robiliśmy swoje. Walczyliśmy, wygrywaliśmy i tak od zwycięstwa do zwycięstwa samo się to napędzało - opowiada „Ecik”.

Choć 6 czerwca 1998 roku w przedostatniej kolejce sezonu 1997/98 Ruch Radzionków grał o awans do ekstraklasy, a KemBud Jelenia Góra nie walczył już o nic, to wcale nie oznaczało, że domowy mecz będzie dla piłkarzy Andrzeja Płatka przyjemnym spacerkiem. Wręcz przeciwnie. Wcześniej ulegali przeciwnikom zaledwie dwa razy, z czego raz w Jeleniej Górze.

Trener Marek Chojnacki zapowiadał na łamach „Kibica”, czyli dodatku sportowego „Trybuny Śląskiej”: - Wizyta na stadionie Ruchu, który jest o krok od awansu do ekstraklasy, powinna wpłynąć mobilizująco na naszych piłkarzy (...) Nie chcę mówić o szczegółach, ale na pewno Ruchowi nie pójdzie z nami łatwo.

- Ostatnie mecze graliśmy pod duża presją i już jesteśmy zahartowani, ale mimo wszystko nerwowość nam się udzieliła... Nie wiem, czy szampany się już mrożą. Musimy pokazać, że jesteśmy lepsi i może wtedy się znajdą - mówił obrońca Tomasz Fornalik reporterowi Tele3 tuż przed rozpoczęciem meczu.

Najważniejsze, że nerwy na wodzy utrzymał jego kolega z drużyny Rafał Jarosz, który tak szybko umieścił piłkę w siatce, że za akcją nie nadążył nawet operator kamery. Kolejne próby nie przynosiły jednak oczekiwanych rezultatów, a zawodnicy z Jeleniej Góry co jakiś czas groźnie atakowali. Kibice odetchnęli dopiero po pięknym woleju zawodnika z numerem siódmym - Rafał Jarosz strzelił na 2:0. W drugiej połowie bramkę kontaktową dla gości zdobył Sebastian Gorząd (2:1), ale szybko odpowiedział na nią Adam Kompała (3:1).

- GKS! GKS! GKS! - skandowały tysiące ludzi na trybunach po ostatnim gwizdku sędziego w meczu Ruchu Radzionków z KemBudem Jelenia Góra. Rezerwowi i sztab szkoleniowy w euforii wbiegli na murawę, co uwiecznił na zdjęciu fotoreporter „Trybuny Śląskiej”, a trener Andrzej Płatek rzucił się na szyję Mariana Janoszki i powiedział: - Dziękuję ci, Ecik! - W powietrzu zaczęły latać korki od szampana i… prezes klubu Paweł Bomba, który akurat obchodził urodziny.

- Powiem tylko tyle, że ja takich chłopców, z takim charakterem, z takimi umiejętnościami komunikowania się ze mną i wszystkimi, dawno nie spotkałem. To chłopcy żądni sukcesu. Młodzi. Mają 22-24 lata. Oczywiście nie wspominam o trzech starszych. Jest przed nimi przyszłość. Piłkę traktują bardzo poważnie - powiedział Paweł Bomba reporterowi Tele3.

- Awans Ruchu Radzionków jest wielkim zaskoczeniem dla całego środowiska. Niektórzy nawet nie wiedzą, gdzie Radzionków leży. My graliśmy swoje, nikt na nas nie patrzył. Wszyscy stawiali na Aluminium Konin albo Polonię Szombierki Bytom, a my byliśmy czarnym koniem. Graliśmy najrówniej i awansowaliśmy zasłużenie - ocenił pomocnik Adam Kompała. - Atmosfera jest rodzinna, wszyscy jesteśmy ze sobą zżyci i to jest klucz do sukcesu - dodał jego kolega z formacji Damian Galeja.

Beczki cydru

Może Cię zainteresować:

Śląskie miasto, które słynie z cydru. Sami sobie tę legendę wymyśliliśmy

Autor: Patryk Osadnik

06/10/2022

Miasta Radzionków nie było na mapach

Trudno w to uwierzyć, ale kilka lat wcześniej Ruch Radzionków grał jeszcze w lidze okręgowej. Z czasem zaczął piąć się na kolejne szczeble rozgrywek, aż w 1996 roku trafił na zaplecze ekstraklasy. Przed sezonem 1997/98 trener Jan Żurek wraz z działaczami szukał młodych piłkarzy, którzy niekoniecznie byli doceniani w innych klubach. Tak do ekipy Cidrów trafili utalentowani: Adam Kompała, Rafał Jarosz, Damian Galeja czy Tomasz Fornalik.

Pierwsze mecze Miedzią Legnica, Aluminium Konin i Naprzodem Rydułtowy żółto-czarni zremisowali. Dopiero w czwartej kolejce udało im się przełamać złą passę i na wyjeździe strzelić trzy gole Zawiszy Bydgoszcz. Po rundzie jesiennej zajmowali drugie miejsce. Zimą środowisko Ruchu Radzionków zszokowała decyzja trenera, który postanowił przejść na ławkę Górnika Zabrze.

- Jana Żurka cenimy jako człowieka, który potrafi budować, pokazać zawodnikom wizje, nie wizjonerstwo, ale wizję tego, że warto wylewać pot na treningach po to, by jutro był wynik. To, że przyjął propozycję - jego zdaniem nie do odrzucenia - Górnika Zabrze... mnie do dziś jest przykro mówię szczerze. Jest doskonałym szkoleniowcem w grach zespołowych, gdzie ważna jest siła zespołu, a nie indywidualny zawodnik. Z Janem Żurkiem wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy i darzę go wielką sympatią - skomentował Paweł Bomba dla „Kibica”.

Wówczas ściągnięto Andrzeja Płatka, pod wodzą którego zespół po 22. kolejce wskoczył na fotel lidera i już go nie opuścił.

- Silą była jedność celu piłkarzy, trenerów i działaczy. Wszyscy podołali zadaniom. Każda strona rozumiała swoje obowiązki, nikt nikogo nie musiał do niczego zmuszać. Zdecydowana większość piłkarzy podchodziła do swoich obowiązków profesjonalnie. Poza tym atmosfera w samym zespole, dosłownie każdy walczył za wszystkich i wszyscy za jednego. Wszyscy są szczęśliwi, ze po raz pierwszy w historii klubu mogli zapisać się złotymi zgłoskami - powiedział Andrzej Płatek.

Sukcesem dla beniaminka miało być utrzymanie w ekstraklasie. Tymczasem Ruch Radzionków okazał się najlepszą drużyną z Górnego Śląska, zajmując szóste miejsce w lidze. Za nim: Górnik Zabrze, Ruch Chorzów, Odra Wodzisław i GKS Katowice. Na inaugurację rozgrywek ekstraklasy żółto-czarni rozbili 5:0 Widzewa Łódź.

- Nokaut! To nieprawdopodobna historia - łapał się za głowę w kabinie komentatorskiej Canal Plus Janusz Basałaj. Niedawni mistrzowie Polski zlekceważyli drużynę żółto-czarnych. Na mecz przyjechali własnymi samochodami, pytając przechodniów o drogę. Mogli jej nie znać, ponieważ miasta Radzionków do niedawna nie było nawet na mapach - przez 23 lata była to tylko dzielnica Bytomia. Dzięki własnej determinacji w nocy z 31 grudnia 1997 na 1 stycznia 1998 roku mieszkańcy Radzionkowa świętowali odzyskanie samodzielności, a kilka miesięcy później cieszyli się z awansu do ekstraklasy.

Ruch Radzionków - Widzew Łódź

Może Cię zainteresować:

Rozbili Widzew Łódź 5:0 i przeszli do historii. Oto legendarna drużyna Ruchu Radzionków

Autor: Patryk Osadnik

24/04/2022

Marian „Ecik” Janoszka to legenda

W sezonie 1997/98 królem strzelców II ligi w wieku 37 lat został Marian „Ecik” Janoszka - kapitan Ruchu Radzionków.

- Jestem związany z tym klubem od 22 lat, zaczynałem kopać piłkę pod okiem znanego piłkarza Jerzego Krasówki. Krótkie okresy przerwy były związane z grą w GKS-ie Katowice, a wcześniej w Niemczech w sezonie 1990/91. Tym większa jest moja satysfakcja, że z Ruchem udało mi się awansować do I ligi. Nie było w tym żadnego przypadku, byliśmy zdecydowanie najlepszą drużyną - powiedział Marian Janoszka po meczu z KemBudem Jelenia Góra w rozmowie z dziennikarzem „Kibica”.

- Nie zastanawiałem się jeszcze nad koncern kariery. Na pewno pogram do chwili, kiedy nie pojawią się lepsi, a więc jeszcze kilka sezonów - podkreślił.

Podczas trzech sezonów żółto-czarnych w ekstraklasie zdobył 22 gole. Choć od tego czasu minęły ponad dwie dekady, to wciąż drugim najstarszym strzelcem w historii rozgrywek (40 lat i 154 dni). Nieco starszy był tylko Piotr Reiss (40 lat i 305 dni).

- II liga była już czymś nadzwyczajnym. Nikt nie myślał o awansie do ekstraklasy. Po prostu wychodziliśmy na boisko i robiliśmy swoje. Walczyliśmy, wygrywaliśmy i tak od zwycięstwa do zwycięstwa samo się to napędzało. Rywalizowaliśmy z Aluminium Konin, Śląskiem Wrocław, Polonią/Szombierki Bytom. To były naprawdę kluby z czołówki - opowiada Marian Janoszka.

W piłkę nożną grał do 50. roku życia. Teraz pracuje w Szkole Mistrzostwa Sportowego, gdzie trenują młodzi zawodnicy Ruchu Radzionków. W mieście i poza nim jest legendą. Z czym ludzie w innych częściach Polski kojarzą Radzionków? Oczywiście z Marianem „Ecikiem” Janoszką i meczem z Widzewem Łódź.

- Każdy, kogo spotkam, wspomina te czasy. W szkole młodzi chłopcy nie mogą tego pamiętać, ale wiedzą, że Ruch Radzionków grał w ekstraklasie. Wiedzą, kto to jest Marian Janoszka. To nazwisko jeszcze w Radzionkowie coś znaczy - podkreśla.

Marian Janoszka

Może Cię zainteresować:

To on „uczył” grać w piłkę Zidane'a: „Skońc knolić, ino zacnij grać!”. Marian Janoszka, legenda Radzionkowa

Autor: Patryk Osadnik

04/06/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon