Wolne Miasto Górnicze Gory Tarnowskie (gdyż tak brzmi jego pełna i historyczna nazwa) to dosyć zaskakujące miasto na północy Górnego Śląska. To miasto wyrosłe w XVI wieku na fali gorączki srebra i miasto, które XVIII i XIX wieku stało się symbolem pruskiej rewolucji przemysłowej. To tu wszystko się zaczynało i kończyło też wcześniej niż u sąsiadów. Nadal mamy kilka rekordów Śląska typu „największe" czy „najstarsze". Pomimo nadal panującej narracji kultu pracy górnika prostego (za który należy się szacunek i to ogromny) Tarnowitz było jednak miasteczkiem na wskroś inteligentnym mając u siebie dwie niezwykle ważne szkoły Rejencji Opolskiej, kilka głównych urzędów i przede wszystkim produkujące wielkie umysły. Te urokliwe miasto z jednym z ładniejszych rynków Górnego Śląska zdążyło w swojej 500-letniej historii zdążyło wyprodukować obok światłych ludzi wiele absurdów i paradoksów, które żyją i mają się dobrze po dziś dzień.
Vivat Hindenburg
Gdy spytamy o znanych tarnogórzan chyba większość pytanych wymieni prof. Jana Miodka. Językoznawca zyskał sobie tak wielką rozpoznawalnością, że bez trudu otrzymał honorowe obywatelstwo miasta. Strona Urzędu Miejskiego wymienia profesora i 17 innych honorowych obywateli, lecz w sposób dość wybiórczy. W 1916 rada miejska nadała ten tytuł marszałkowi Paulowi von Hindenburgowi i tego tytułu nigdy mu nie odebrano. Oczywiście Urząd Miejski nie przyznaje się do tego na swojej stronie internetowej.
Pośpieszny do Gliwic mamy w planach
Kilka miesięcy temu Tarnowskie Góry finalnie otrzymały szybkie połączenie autobusowe z pobliskimi Gliwicami. Dotychczas jedynym sposobem dotarcia były dwa autobusy linii 112 i 80, lecz, aby nimi się dostać należało poświęcić ponad godzinę na komunikację, a i nie zawsze, bo autobusy nie kursowały zbyt często. Oczywiście pomysł szybkiego połączenia był obecny w debacie publicznej od lat i co jakiś czas ogłaszano, że będzie pośpieszny autobus, albo nawet tory wybudują do Gliwic. Temat powracał niczym bumerang od lat, a najstarsze zmianki o planowaniu połączenia znalazłem z 1902 roku. Realizacja trochę zajęła.
Wszystkich 500 mieszkańców
Każdy, kto żyję w mieście i jest członkiem jego społeczności może powiedzieć jedno: tu wszyscy się znają. Magistrat chwali się tym, że w mieście mieszka blisko 70 tysięcy osób, ale w żaden sposób tego nie czuć. Aktywna społeczność zachowała swój ponad stuletni charakter, gdy w Tarnowitz żyło 11 tysięcy mieszkańców i każdy każdego znał.
Pomnik bitwy, której nie było
W Reptach, przy szosie do Gliwic znajduje się krzyż z dumną inskrypcją: Mogiła wojenna żołnierzy dowodzonych przez gen. Pawła Sułkowskiego poległych w dniu 7 stycznia 1807 r. w okolicach Tarnowskich Gór. W rzeczywistości jest jak w tym starym dowcipie o rowerach, które rozdają w Moskwie na Placu Czerwonym. Albowiem w mogile pochowano niezupełnie żołnierzy, a członków oddziału pospolitego ruszenia szlachty z okolic dzisiejszych powiatów myszkowskiego i zawierciańskiego. Oddziałem, który liczył sobie niecałych 250 jeźdźców, dowodził nie Sułkowski, a generał Mączyński, dziedzic Żarek, a Polacy polegli w wyniku starcia z huzarami pruskimi gen. Andreasa Witowskiego i tarnogórskich górników, którzy bronili swojego miasta przed zwykłymi bandytami., bo tym było te pospolite ruszenie.
Jada do miasta
Skoro mowa o Reptach, dzisiejszej dzielnicy miasta, a ongiś wsi (i to starszej, niż miasto) to warto poruszyć pewien archaizm językowy. Od blisko 50 lat Tarnowskie Góry liczą sobie 11 dzielnic, z czego 10 stanowią byłe okoliczne wsie, które włączono do miasta. Niby całkiem sporo czasu minęło, ale mentalność ludzka nie zatarła dawnych podziałów. Nadal wielką różnicą jest, czy ktoś jest ze Strzybnicy, czy z Reptów, a większość tarnogórzan, jadąc do centrum twierdzi, że jedzie do miasta, mimo że w mieście mieszkają, i to nawet nie na jego peryferiach.
Hermafrodyczny Gwarek
Przechadzając się po rynku możemy zobaczyć całkiem okazały ratusz. W jego elewacji jest nisza, a w niej pomnik kopacza (mylnie nazywanego gwarkiem). Jednakże w niszy urzędował wcześniej jeden z założycieli miasta – Jerzy Fryderyk Hohenzollern, a raczej jego figura. Oczywiście wraz z nastaniem pierwszej polskości w historii miasta figura zaczęła bardzo przeszkadzać. Początkowo zakrywano ją na różne uroczystości polską flagą, by w latach 30. skuć ją. Potem Georg wrócił na czas wojny i znowu zniknął po 1945. Od lat 50. XX w jego miejscu znajduje się figura jedynego znanego na świecie hermafrodycznego kopacza srebra, gdyż artyście pozowała córka i kopacz ma charakterystyczną figurę dla płci pięknej.
Barbórka w środku lata.
A to akurat nie jest ani absurd, ani paradoks. To w Tarnowskich Górach narodził się kult górniczej Barbary, a jej święto przypadało w lipcu w okolicach rocznicy uruchomienia Królewskiej Kopalni Fryderyk. Tak więc bergfest i Barbórka w lipcu to powrót do korzeni i bardzo fajne coroczne święto.
Może Cię zainteresować:
Miasto, którego polska nazwa była... zbyt niemiecka. Najciekawsze absurdy i paradoksy Chorzowa
Może Cię zainteresować: