Art. 35 Konstytucji RP mówi: „1. Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury. 2. Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących ich tożsamości kulturowej”.
Jak idzie nam w Polsce przestrzeganie art. 35 Konstytucji RP,
który mówi o prawach mniejszości?
Kiepsko. Zawsze były
różne problemy dotyczące mniejszości narodowych i etnicznych w
kontekście wspierania kultury i odpowiedniego traktowania, a także
w kontekście uznania praw niektórych mniejszości. Tutaj takim
nabrzmiałym problemem jest
problem Ślązaków i dwa kluczowe pytania. Pierwsze, o uznanie
języka śląskiego za regionalny. Drugie, o uznanie Ślązaków za
mniejszość etniczną.
Wydaje
mi się, że obecnie z przestrzeganiem art. 35 Konstytucji jest
bardzo źle z powodu tego, co stało się z mniejszością niemiecką.
Ograniczono liczbę godzin nauczania języka niemieckiego w szkołach
z trzech do jednej i rozporządzeniem - w świetle prawa -
ustanowiono, że ta mniejszość jest gorsza od innych. To budzi
najgorsze skojarzenia. Przeszło to niemal niezauważalnie.
Oczywiście było wzburzenie medialne, ale w obliczu innych
problemów, z którymi się zmagamy, szybko zeszło to na drugi plan.
Dotąd problemy dotyczyły przede wszystkim mniejszości, których Polska nie uznaje, takich jak Ślązacy. Teraz uderzono w mniejszość, która ma swoje prawa.
Postawa wobec mniejszości narodowych, która jeszcze do niedawna dominowała w życiu publicznym, panowała od czasów Jacka Kuronia. Mało kto pamięta, ale był on jednym z pierwszych przewodniczących komisji mniejszości narodowych i etnicznych w Sejmie RP. To on stworzył podwaliny tego podejścia i nie bez przyczyny Danuta Kuroń oraz to pokolenie „Solidarności” tak angażuje się w sprawy mniejszości białoruskiej, ukraińskiej czy dialogu polsko-żydowskiego. Teraz przekroczona została pewna granica. To, co wypracowywano przez lata, zaczęło być niszczone. W obozie władzy panuje przekonanie, że z byle jakiego powodu, z powodu kilku dodatkowych punktów w sondażach wyborczych, można wszystko, a dominuje w tym retoryka, która jest ściśle nacjonalistyczna.
W ubiegłorocznym spisie powszechnym, kiedy zrobiono wiele, aby utrudnić Ślązakom zadeklarowanie narodowości i języka śląskiego, ukrywając to głęboko w arkuszu.
To prawda, ale poczekajmy na wyniki. Wydaje mi się, że niezależnie od tych statystycznych sztuczek, znalazło się spore grono ludzi, którzy świadomie zadeklarowali przynależność do mniejszości śląskiej. To zasługa dużej pracy tożsamościowej, która jest wykonywana na Śląsku każdego dnia. Bardzo szanuję za to i wspieram w tym Łukasza Kohuta, który robi to w sposób zdroworozsądkowy. Bez zacietrzewienia, z głębokim poczuciem własnej godności i odrębności, z tymi przemówieniami w języku śląskim, z inicjatywami, aby język śląski został uznany za regionalny. Nie pochodzę ze Śląska, nie mam specjalnych związków ze Śląskiem, ale kieruje mną prosta logika. Dlaczego Kaszubi mają swój język regionalny, a Ślązacy nie? Absurdalne jest argumentowanie, że kolejny krok to autonomia i rozbicie granic Rzeczpospolitej. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Ślązacy mają swoją odrębność i to odrębność, którą trzeba pielęgnować w sensie kulturowym.
Skąd bierze się w kolejnych rządach to podejście do mniejszości. To strach czy zimna kalkulacja?
To przede wszystkim zimna kalkulacja, a nie strach. Obecna władza wie, że zdecydowana większość jej wyborców należy do kręgu kulturowego, który jest dość jednorodny pod względem narodowościowym i wyznaniowym. Poza tym łatwo rozgrywać różne mniejszości, wzbudzać strach wobec nich, osiągając przy tym doraźne cele polityczne, ponieważ większość zawsze będzie ważniejsza pod względem wyborczym. W ten sposób, pod przykryciem rzekomej dbałości o tradycję i wartości katolickie, buduje się elektorat. Ot, tylko i wyłącznie czysty populizm, a populiści zawsze odwołują się do wielkich haseł, w tym przypadku narodowych. W tę retorykę wpisują się chociażby hasła o „zakamuflowanej opcji niemieckiej”, które padały i padają wobec Ślązaków.
Może Cię zainteresować:
Profesor Bralczyk o języku śląskim: Uznałbym go za język regionalny
Pan pod koniec swojej kadencji skierował do premiera Mateusza Morawieckiego pismo, w którym wniósł o uznanie języka śląskiego za regionalny. Jakie argumenty za tym przemawiają?
Po pierwsze, uznanie śląskiego za język regionalny rekomendowała komisja złożona z ekspertów Rady Europy. Po drugie, wielu krajowych ekspertów powtarza, że to odrębny język, a nie żaden dialekt czy gwara. Po trzecie, mamy w Polsce bardzo dużą grupę ludzi, która konsekwentnie się o to upomina. Niestety nie prowadzimy na ten temat żadnej uczciwej debaty. Jakiś urzędnik stwierdził, że nie, bo nie, a powinniśmy zatrudnić poważnych specjalistów, przeprowadzić analizę i debatę. To było w zasadzie moje wystąpienie testamentowe, które miało pokazać, że jest to jedna z kwestii, na których mi zależy i na które trzeba zwrócić uwagę.
Niedawno wziął Pan udział w debacie dotyczącej mniejszości śląskiej i języka śląskiego na forum Parlamentu Europejskiego. Podniesienie tej sprawy do rangi międzynarodowej może coś zmienić w Polsce?
Tego typu temat to zawsze długa i żmudna praca, ciągłe przesuwanie granicy, szukanie sojuszników… Proszę zwrócić uwagę na to, że jedną z osób, które wypowiadały się podczas dyskusji w Parlamencie Europejskim, był Robert Biedroń, który niekoniecznie kojarzy się z tą tematyką. Wsparcie dla tej sprawy wyraziło wielu polityków z różnych krajów Unii Europejskiej. Trzeba stale o tym przypominać, poszerzać krąg zainteresowanych, prowadzić debatę na poziomie akademickim, środowisk pozarządowych i politycznych. Jesteśmy na etapie powolnego budowania napięcia i wyobrażam sobie, że w końcu przyjdzie taki moment, kiedy ekipa rządząca - ta lub inna - będzie musiała poprzeć ustawę o uznaniu śląskiego za język regionalny, ale to się nie stanie, jeśli nie wykonamy tej pracy organicznej.