Adam gierek

Adam Gierek: Zagłębiacy nie mają kompleksu Śląska. Zresztą, my tu wszyscy jesteśmy krojcungami

"Nie, Zagłębiacy nie mają kompleksu, Zagłębiacy natomiast zawsze byli sekowani, nawet za komuny dopiero w latach 70. XX w. zaczęto inwestować w Zagłębiu. Zagłębie ma swoją tożsamość i ona się będzie umacniać w miarę tego, jak będzie walczyć o lepsze traktowanie w skali regionu". O tym, czego dziś brakuje lewicy, jej szansach wyborczych, transformacji energetycznej, zagłębiowskiej tożsamości i filmie „Gierek” rozmawiamy z prof. Adamem Gierkiem, nauczycielem akademickim, byłym senatorem i eurodeputowanym.

Obserwuje pan jeszcze krajową politykę?
Tak, obserwuję ją z dużym obrzydzeniem i coraz mniej mi się to podoba. To jatka, która do niczego prowadzi. Nie ma żadnych pozytywnych jej rezultatów. Ani dla kraju, ani dla ludzi.

A jak jako człowiek z sercem po lewej stronie – ocenia pan poczytania sejmowej lewicy?
Wydaje mi się, że jej program trochę jest ograniczony. Kwestie, które podejmuje, np. sprawy kobiet, są oczywiście ważne, ale brakuje mi tematów gospodarczo-społecznych, nad którymi politycy lewicy by się pochylali w sposób rozsądny, niekłótliwy i analityczny. Pod naporem dwóch frontów, które obecnie dzielą scenę polityczną w Polsce, lewica straciła swoje twarde hasła i argumenty.

Na przykład? Żeby ludzie mieli gdzie mieszkać?
Mam nadzieję, że właśnie następuje odrodzenie tego tematu. Przy czym, budownictwo, o którym mówi lewica, powinno być budownictwem społecznym, a nie komercyjnym, bo budownictwo komercyjne to już w tej chwili mamy. A lewica mówi o budownictwie społecznym, może w formie spółdzielczości, która miała swoje doświadczenia zarówno jeszcze w PRL-u, jak i wcześniej. Ten temat to wielka szansa, którą lewica już zaczyna podejmować. Do tego muszą być przygotowane dobre programy, a później musi być możliwość ich realizacji.

Żeby taka możliwość była, to lewica musi po pierwsze wejść do sejmu z dobrym wynikiem. Myśli pan, że to realne?
To, że ugrupowania lewicowe, od PPS po SLD i Unię Pracy się połączyły, świadczy o tym, że Lewica szykuje się do ewentualnego samodzielnego startu i liczę, że wtedy może uzyskać co najmniej 12 proc. poparcia. Wszystko zależeć będzie od poprowadzenia tej kampanii, ale też od tego jak potoczy się wojna na wschodzie i jak będzie wyglądała kwestia inflacji.

Przy czym jeśli skończy się tym, że PiS uzyska reelekcję, to wiadomo, że lewicę wskazywać się będzie po stronie opozycji palcem jako winnego takiego stanu rzeczy.
Już tak raz było. Ryzyko w tej sytuacji jest duże, ale z drugiej strony już wiemy, co proponuje jedna strona i druga strona obecnego frontu. Oni już nic więcej nie mogą. Tutaj muszą być świeże myśli i oczywiście świeże pieniądze. Mam na myśli pieniądze unijne, bo budownictwo łącznie z transformacją energetyczną to jest wielka szansa właśnie dla lewicy.

Transformacja energetyczna, zwłaszcza w naszym regionie, kojarzy się ze zwijaniem przemysłu ciężkiego i zawodową niepewnością dla tysięcy pracowników, więc nie wiem, czy to akurat jest sposób na poszerzanie bazy wyborców.
Tu został przez polityków popełniony wielki błąd. Transformacja energetyczna wiąże się z efektywnością energetyczną, a niestety efektywność energetyczna jest pojęciem przez polityków totalnie niezrozumiałym. Zresztą nie tylko w Polsce. Także w parlamencie europejskim. Dobrze zrozumiana efektywność to nie jest ograniczanie użytkowania energii, ale jej lepsze wykorzystanie. A to w dużym stopniu zależy od rodzaju budownictwa. Jeżeli budownictwo będzie energooszczędne, połączone z pozyskiwaniem energii z OZE, to przecież takiemu programowi lewica może tylko przyklasnąć. To zresztą byłby również element, który pozwoliłby przyciągać młodzież do lewicy. Lewica powinna promować budownictwo społeczne, ale na najwyższym poziomie jakości i ekologii, co wiąże się z efektywnością energetyczną.

Czyli symbolem transformacji miałoby być nie zamykanie kopalń, ale niższe rachunki za energię i energooszczędne mieszkania?
Niektórzy przywódcy małych odłamów lewicy przekonywali, że do 2030 roku trzeba zlikwidować kopalnie. To jest bzdura. Po pierwsze, kopalnie to nie tylko węgiel energetyczny, ale też węgiel koksowy. Po drugie, jeszcze bardzo długo węgla nie da się wycofać z energetyki konwencjonalnej. Trzeba natomiast postawić na bardzo wysoko efektywne procesy, czyli energetykę połączoną z wytwarzaniem zarówno energii elektrycznej, jak i ciepła, bo dziś nasze elektrownie produkują energię elektryczną z efektywnością 43 proc., a ciepło idzie do komina, Panu Bogu w okno. Ponadto rozproszone elektrociepłownie są bliżej odbiorcy, wobec tego nie wymagają tyle sieci i nie ma takich strat przesyłu. Przy okazji warto jednak przypomnieć, że chcąca uratować cały świat Europa emituje 8 proc. a Polska niecałe 1 proc. CO2, podczas gdy Amerykanie, Chińczycy i trzeci świat dynamicznie się rozwija emitując dwutlenek węgla. A my mamy się zwijać? No nie, to nie tędy droga.

W perspektywie wyborów każda partia, poza programem, potrzebuje rozpoznawalnych nazwisk. Pana nikt nie kusi, żeby wrócił z politycznej emerytury?
Nie, już za dużo lat na karku. Zresztą takie aktywne działanie wymaga zarówno czasu, jak i zdrowia, a mi wprawdzie nic nie dolega, ale szkoda mi czasu, mam swoje ciekawe tematy. Mogę chętnie służyć opinią, ale to wszystko.

Niebawem minie rok, odkąd na platformę Netflix trafił film o pana ojcu. Wcześniej można go było oglądać w kinach. Pańskie wrażenia?
Pewnie wiele można byłoby do tego filmu dodać, albo wręcz coś innego w scenariuszu napisać. Wiele rzeczy zostało zmienionych, niektóre osoby nie noszą swoich faktycznych nazwisk ze względów prawnych, bo twórcy obawiali się procesów, a pewne postacie to osoby „syntetyczne”, złożone z kilku rzeczywistych. Ja nie miałem najmniejszego wpływu na kształt scenariusza. Generalnie mogę powiedzieć tak: to jest film historyczny, ale fabularyzowany. Czyli taka fabuła oparta na najistotniejszych faktach historycznych. Twórcy odeszli od historii szczegółowej, ale podstawowe fakty zostały podjęte.

Prace nad bombą atomową to też taki fakt?
Nie, sprawa tak zwanej bomby neutronowej została w filmie mocno sfabularyzowana. Nie chodziło o żadną bombę. Ja z prof. Kaliskim rozmawiałem wielokrotnie. Chodziło tylko o badania, żeby w świecie pokazać „patrzcie, Polska tak daleko jest w badaniach nad syntezą wodoru z wydzieleniem dużej ilości energii”. I sam Kaliski nie zginął skutkiem zamachu. To był wypadek, do którego doszło, gdy jechał do Koszalina.

Koterski w roli głównej się Panu podobał?
Początkowo byłem dosyć pesymistycznie nastawiony do tego, czy sobie da radę. Wielkiego fizycznego podobieństwa nie ma, ale sposób odgrywania przez niego emocji bardzo mi przypominał emocje, które towarzyszyły memu ojcu. Tak więc uważam, że to był strzał w dziesiątkę.

Opinie na temat filmu były mocno krytyczne. Słusznie?
To prawda, niektórzy byli niezadowoleni. Największym niezadowolonym był pan Aleksander. Ja Olkowi, to znaczy panu prezydentowi Kwaśniewskiemu odpowiedziałem, żeby się nie wypowiadał, bo on tych ludzi w owych czasach nie znał. Wtedy to on jeszcze był harcerzykiem, a karierę zaczął robić dopiero w stanie wojennym. Jemu bardziej by odpowiadało, żeby bardziej uhonorowany był Jaruzelski. A ja uważam, że choć może trochę za bardzo prześmiewczo Jaruzelskiego w tym filmie przedstawiono, to generalnie mu się to należało.

Wracając ze świata filmu do rzeczywistości: tożsamość zagłębiowska. To realnie istniejący byt, czy coś, co w dalszym ciągu się dopiero wykluwa?
To jest byt, który się nie tylko wykluwa, ale który krzepnie. Tylko że tutaj czasu na to krzepnięcie nie ma za dużo, bo ta tożsamość tworzy się mniej więcej od końca XIX wieku, kiedy też zaczęło się tworzyć samo Zagłębie. Wówczas zaczął w tym regionie powstawać przemysł, zaczęli do niego napływać ludzie głównie z kieleckiego, ale i ze Śląska. Mój dziadek przyjechał z kieleckiego pod koniec XIX w., z kolei pradziadek przyjechał z Pszczyny. Co mam odpowiedzieć, jakby się ktoś mnie zapytał, kim wobec tego jestem? W dodatku urodziłem się i wychowywałem się w Belgii, mieszkałem przeważnie na Śląsku. Ślązak? Nie Ślązak? Zagłębiak?

I co by pan odpowiedział?
Trudno mi podzielić, czy moja tożsamość jest wyłącznie zagłębiowska, więc może taki „krojcung”, co? Historycznie patrząc, to wszyscy jesteśmy jakimiś „krojcungami”. Niech pan zobaczy, ile ludzi po wojnie przesiedlono ze wschodu, ile osób przyjechało z zachodu. Jak w 1947 r. jako chłopak przyjechałem do Polski, to było w niej 22 miliony ludzi. A później to stopniowo rosło. W ciągu 75 lat, to są trzy pokolenia, w tym tyglu tworzył się nowy Polak.

Tradycyjny przemysł, który stał się czynnikiem przyciągającym te masy ludzi do Zagłębia, już dziś prawie nie istnieje. Huta Katowice to nie ten sam zakład, co w latach 80-tych, a po górnictwie nic już nie zostało.
Górnictwo zostało w sposób bezwzględny zlikwidowane za rządów premiera Buzka. Wydaje mi się, że to był akt polityczny. Kopalnie nie były wyeksploatowane, miały duże rezerwy. Nie wiem, czy Zagłębie nie było dobrze widziane jako miejsce, gdzie się Gierek urodził? Tak zrobiono, moim zdaniem to był polityczny błąd, o czym zresztą prof. Buzkowi mówiłem. On mi na to powiedział: a co mieliśmy robić, tyle węgla było na hałdach.

Czy to nie tak, że Zagłębie szuka swojej tożsamości w odniesieniu do Śląska i ma jakiś kompleks Śląska, który ma tą tożsamość bardzo wyrazistą, a Zagłębie dopiero ją buduje?
Nie, Zagłębiacy nie mają kompleksu Śląska, Zagłębiacy natomiast zawsze byli sekowani, nawet za komuny dopiero w latach 70-tych XX w. zaczęto inwestować w Zagłębiu. Zagłębie ma swoją tożsamość i ona się będzie umacniać w miarę tego, jak będzie walczyć o lepsze traktowanie w skali regionu.


Cieszymy się, że przeczytałeś nasz tekst do końca. Mamy nadzieję, że Ci się spodobał. Przygotowanie takich materiałów wymaga mnóstwo pracy i czasu od autorów. Chcemy, żeby zawsze były dostępne dla Was za darmo, jednak aby mogło tak pozostać, potrzebujemy Twojego wsparcia. Zostań patronem Ślązaga na Patronite.pl i dołóż swoją cegiełkę do rozwoju dobrego dziennikarstwa w regionie.

Gierek i Ziętek

Może Cię zainteresować:

Dariusz Zalega: Gierek, Ziętek i śląska Katanga. To oni stworzyli Śląsk jaki znamy

Autor: Dariusz Zalega

15/04/2022

Kadr z filmu "Gierek"

Może Cię zainteresować:

Czym odleciał Gierek? Film o Pierwszym Sekretarzu z Porąbki jest już na Netflixie. Roi się od wpadek, nierealnych scen i anachronicznych tekstów

Autor: Tomasz Borówka

17/04/2022

Kluski na parze

Może Cię zainteresować:

PRL wcale nie zabił kuchni śląskiej. To pośpiech kaleczy lokalne kuchnie – mówi Aleksander Szojer

Autor: Katarzyna Pachelska

16/04/2022