Aleję Polskiego Dziedzictwa Śląska, zlokalizowaną przy ulicy Gospodarczej w Katowicach, uroczyście otwarto w listopadzie 2022 r. W ciągu kilku miesięcy, jakie upłynęły od tamtej pory, nikt nie zdał sobie sprawy z tego, jak wiele tabliczek informacyjnych, umieszczonych przy symbolicznych dębach, zawierało błędy. Były to omyłki merytoryczne, językowe i typograficzne.. Szczególnie kompromitujące są błędy rzeczowe, tym bardziej, ze dotyczą one m.in. postaci tej miary, co Wojciech Korfanty czy Michał Grażyński. Wychwycił je dopiero nasz portal. Sprawę opisaliśmy w lutym 2023. Kilka dni później Czesław Sobierajski, doradca wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka i pomysłodawca alei podziękował nam i zapewnił, że kilka z naszych uwag zostanie uwzględnionych.
Jak powiedział, tak zrobił. Część tabliczek została wymieniona. Oto co się zmieniło:
Jak zwróciliśmy uwagę, na tabliczce Wojciecha Korfantego był on „przewodniczącym Polskiego Komisariatu Plebiscytowego”. Teraz Korfanty jest Polskim Komisarzem Plebiscytowym, jak poprawnie brzmiała nazwa pełnionego przezeń urzędu.
Podobnie i arcywróg Korfantego, Michał Grażyński, odzyskał swe prawdziwe stanowisko podczas III powstania śląskiego. Obecnie jest szefem sztabu Grupy „Wschód” (uprzednio był opisany jako zastępca jej dowódcy).
Na tabliczce Józefa Biniszkiewicza zmieniono miejsce jego śmierci. Zginął bowiem w niemieckim obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie, a nie w KL Auschwitz-Birkenau, jak informowała poprzednia tabliczka.
Poprzednią tabliczkę Henryka Sławika szpecił szkaradny lapsus „Matuhausen”. Nazwę obozu koncentracyjnego, w którym został zamordowany znany śląski dziennikarz, poprawiono na „Mauthausen-Gusen”.
Na tabliczce Józefa Grzegorzka błędny był rok jego śmierci - teraz jest 1971, zgodnie z prawdą.
Część błędów pozostała
Jednak to koniec dobrych wiadomości. Niejeden z błędów, które wykazaliśmy, nadal figuruje na tabliczkach w alei Polskiego Dziedzictwa Śląska. I, już serio, mniejsza o Karola Godulę, upamiętnionego jako „Polski, górnośląski przedsiębiorca”, spory ideologiczne zostawiamy na boku. Ale zestawienie dwóch śląskich książąt, Henryka Brodatego i Henryka Pobożnego, ojca i syna - jego następcy, wymagałoby opatrzenia ich obu numerami kolejnymi. Tymczasem Henryk Brodaty rzymskie „I” po imieniu ma, a Pobożny „II” nie. Cóż, widać konsekwencja i estetyka nie jest warta paru złotych, skądinąd z naszej kieszeni przecież. Poprawność języka polskiego również nie jest, bo inaczej przy drzewku ochrzczonym górnolotnie „Dębem setnej rocznicy powrotu Górnego Śląska do Polski (1922-2022)” (bo jest i taki), nie zostawiono by tablicy z niezbyt po polsku napisaną inskrypcją „(...) w celu objęcia części Górnego Śląska przyznaną Polsce decyzją Konferencji Ambasadorów” (podkreślenie nasze, powinno być przyznanej). Gdybyśmy to my jakieś wydarzenie zamierzali upamiętnić, to po pierwsze postaralibyśmy się przy tym nie pomylić, a gdyby (nie daj Bóg takiego wstydu) jednak się to stało - uderzylibyśmy się w piersi i ewidentny błąd językowy poprawili. Jednak nie takie to widać proste.
Na zakończenie małe post scriptum:
To również aktualne zdjęcie. Przepraszając, że nie dostrzegliśmy od razu, polecamy uwadze przedostatni wiersz, nie najlepiej „świadcący” o szacunku dla upamiętnionego.
Może Cię zainteresować: