-
Inwestorom już nie wystarczy tylko greenfield. Dziś trzeba im
stworzyć cały ekosystem, szkoły branżowe, szkolnictwo dualne, czy
możliwość przyłączenia do zielonej energii – mówił Janusz
Michałek, prezes zarządu Katowickiej Specjalnej Strefy
Ekonomicznej, z którym rozmawialiśmy w ramach kolejnego odcinka
cyklu ŚląZaQ.
W kontekście „zielonej energii” Michałek ujawnił, że w ubiegłym tygodniu KSSE podpisała z amerykańską spółka Last Energy umowę dotyczącą poszukiwania potencjalnych inwestorów i miejsc na budowę małych reaktorów atomowych. Jak doprecyzował prezes KSSE firma chciałaby od 1 stycznia 2026 r. dostarczać dużym odbiorcom w Strefie energię pochodzącą z reaktora o mocy 200 MW. Na tego typu instalację potrzebne jest 5 ha gruntu – niewiele jak na energetykę i niewiele jak na możliwości katowickiej Strefy.
Z wypowiedzi prezesa KSSE wynika, że lista potencjalnych lokalizacji musi być gotowa w tym roku. Jak podał koszt reaktora SMR to kwota przekraczająca miliard złotych, ale...
-
Mamy takich inwestorów, którzy płacą powyżej miliarda złotych
za energię. Dla nich to szansa, by mieć zielone, stabilne źródło
energii – mówi Michałek. Jak dodaje już w tej chwili
zainteresowanie inwestycją zgłosiło czterech, działających w
Strefie, dużych odbiorców energii elektrycznej.
-
Zdaję sobie sprawę jak ciężko mentalnie będzie nas przekonać,
że obok domu, czy firmy może stać mały reaktor atomowy,
ale od tego nie uciekniemy. To jest kierunek uzyskania stabilnego
źródła energii – mówił Michałek.
Odnosząc się do bieżącej sytuacji w Strefie prezes Michałek ocenił, że jeśli utrzyma się trend widoczny w pierwszym kwartale, to rok 2023 ma szansę być nie gorszy od poprzednich. Zwrócił uwagę, że na przestrzeni ostatnich lat w Strefie zmniejsza się udział sektora motoryzacyjnego na rzecz innych branż, a jednocześnie rośnie udział polskiego kapitału.
- Trzeci rok z rzędu mali i średni przedsiębiorcy z Polski mają u nas większą liczbę decyzji w stosunku do inwestorów zagranicznych – mówi Michałek.
- To cieszy, bo widać, że w trudnej sytuacji gospodarczej, którą mamy na świecie polscy przedsiębiorcy zaczynają kolejne inwestycje wykorzystując mechanizm polskiej strefy inwestycji – ocenił prezes KSSE.
Czy
w Strefie widać już spowolnienie gospodarcze?
Czasy
mamy bardzo nietypowe, bo najpierw był covid19 i kryzys związany z
pandemią, następnie wojna na Ukrainie, inflacja, wysokie ceny
energii i zakłócenia łańcuchów dostaw. Widząc jednak nasze
wyniki, a od pięciu lat co rok pobijamy własne rekordy, dostrzegam
w tej sytuacji nutkę optymizmu. Rok 2022 zakończyliśmy z 79
decyzjami za ponad 2 mld zł bezpośrednich inwestycji. Powstało
ponad tysiąc wysokopłatnych miejsc pracy. Widać, że wygrywamy
duże projekty i to jest bardzo ważne, bo duży projekt tworzy wokół
siebie ekosystem dla małych i średnich przedsiębiorców. Warto
podkreślić, że trzeci rok z rzędu polscy przedsiębiorcy nie
tylko mają większą ilość decyzji w stosunku do tych
zagranicznych, ale też kapitał polski jest większy od tego
zagranicznego. To cieszy, bo widać, że w tej trudnej sytuacji
gospodarczej, którą mamy na świecie, polscy przedsiębiorcy
zaczynają zaczynają kolejne inwestycje właśnie wykorzystując
mechanizm polskiej strefy inwestycji.
Czy
można się już pokusić o jakieś prognozy na ten rok? Jak może on
wyglądać na tle ubiegłych lat?
Jeśli
by się utrzymał ten trend, który mieliśmy w pierwszym kwartale,
to jest szansa, żeby ten rok był mniej gorszy niż poprzednie.
Jakiego
typu biznesy obecnie się lokują w KSSE? Czy po staremu jest to
sektor automotive, czy wychodzimy poza tą specjalizację?
Oczywiście
KSSE jest znana z sektora automotive, mamy kilka ciekawych projektów
samochodów elektrycznych, ale widać, że o ile kiedyś sektor ten
stanowił nawet ponad 70 procent, to dziś jest to 56 proc.
wszystkich naszych inwestycji. Widać, że powstają nowe ciekawe
pomysły jeśli chodzi o przeróbkę szkła, czy nowoczesny biznes
związany z produkcją okien.
Czy
w KSSE pojawiają się firmy z zaplecza sektora e-mobility?
Szukamy
projektów z e-mobility, żeby za 10 lat nie okazało się, że mamy
taki sam problem jak z górnictwem tzn. że będziemy mieli
tradycyjny przemysł motoryzacyjny, który prędzej, czy później
umrze. Dlatego cieszę się, że te projekty z automotive, które
mamy w ostatnich latach, to już są samochody przyszłości. SK
Innovation w
Dąbrowie Górniczej to
największy producent na
świecie, jeśli chodzi o
separatory do baterii elektrycznych, ale
nawet mniejsze
przedsięwzięcie związane z automotive, to już są projekty
nakierowane właśnie na samochody elektryczne.
Czy
Strefa ma jeszcze tereny, które pozwalają jej myśleć o rozwoju?
Od
trzech trzech lat obowiązuje Polska strefa inwestycji, czyli nie ma
tylko określonych miejsc do inwestowania, ale cała Polska jest
jedną specjalną strefę autonomiczną. I dla nas np. tereny
pogórnicze, dziś niezagospodarowane, to ogromna szansa. To jest 3
tysiące hektarów, świetnie położonych, ze świetną
infrastrukturą i kilkoma milionami ludzi w promieniu 100 kilometrów.
W
kontekście terenów pogórniczych coraz wyraźniej słychać
postulat, aby grunty należące do Spółki Restrukturyzacji Kopalń
przekazać do samorządów, bądź właśnie do KSSE.
Śląsk
powinien mieć jakąś specjalną ustawę dotyczącą tego, co robić
z terenami pogórniczymi. Można sobie wyobrazić, że pewne rzeczy
by się usprawniły. Na chwilę obecną cały czas współpracujemy z
SRK, nie ustawowo, ale na zasadzie partnerskiej. Jeśli
gdzieś mamy inwestora, to wspólnie
przygotowujemy te tereny. I tak się dzieje, mamy teren
kopalni „Makoszowy” w Zabrzu, kopalni „Krupiński” w Suszcu -
to są tereny po sto kilkadziesiąt hektarów, które będą
potencjalnie wykorzystywane przez nowych inwestorów szukających
dużych świetnie położonych terenów. Także teren w Katowicach,
gdzie w dawnej kopalni „Wieczorek” powstaje nowoczesny hub
gamingowy. Dla KSSE to wielkie wyzwanie, ale i wielka szansa.
Jak
sobie strefa wyobraża swój udział w transformacji Śląska?
Prawie
27 lat temu Strefa powstała właśnie, żeby pomóc w transformacji.
Dziś mamy ponad 90 tys. miejsc
pracy, ponad 50 mld zł inwestycji, ponad 700 przedsiębiorców.
Zdajemy sobie sprawę jak
ważna jest transformacja energetyczna, tworzymy wspólnie z
samorządami klastry energii, bo dla inwestorów już nie wystarczy
„greenfield”. Dzisiaj, żeby ściągnąć dobrego przedsiębiorcę,
to trzeba mu cały ekosystem stworzyć: szkoły branżowe,
szkolnictwo dualne, wyższe, możliwość przyłączenia zielonej
energii. Niedawno podpisaliśmy umowę z firmą Last Energy w sprawie
tego, że będziemy szukać potencjalnych inwestorów i miejsc na
budowanie małych elektrowni atomowych, SMR-ów.
Powtórzmy
raz jeszcze, jest firma zainteresowana budową SMR-ów na Śląsku?
Dokładnie
tak, to firma Last Energy. W jej imieniu szukamy miejsc, jak również
potencjalnych inwestorów. Od 1 stycznia 2026 r. chce dostarczać
zieloną energię dla dużych odbiorców.
Jakiego
typu gruntów poszukujecie?
Na
taki mały, 200 MW-towy reaktor, w grę wchodzi 5 hektarów. Zdaję
sobie sprawę jak ciężko mentalnie będzie nas przekonać, że obok
mojego domu, czy firmy może stać mały reaktor atomowy. Myślę,
że od tego nie
uciekniemy. To jest kierunek uzyskania stabilnego źródła energii.
Czterech
potencjalnych
zainteresowanych dużych odbiorców energii
już jest.
Jeśli
reaktor ma zacząć działać od 1 stycznia 2026 r. to biorąc pod
uwagę wszystkie formalności w tym roku lista potencjalnych
lokalizacji musi zostać przedstawiona.
Jak
najbardziej. Trzeba będzie zrobić jakieś konsultacje, bo to nie
jest tak, że my sobie przy biurku coś ustalimy. Po pierwsze musi
być ktoś, kto tą energię kupi. To są duże jednostki. Mała
firma sobie czegoś nie wybuduje, bo koszt reaktora o mocy 200 MW to
ponad miliard zł. My jednak mamy takich inwestorów, którzy
płacą powyżej miliarda zł za energię elektryczną i to jest
szansa dla nich, by mieć zieloną, stabilną energię.
Może Cię zainteresować:
Tauron podpowiada gospodarstwom domowym, jak sprawdzić zużycie energii
Może Cię zainteresować: