Areszt śledczy przy ul. Sądowej w Zabrzu został zamknięty w 2018 roku. Od tamtego czasu... nic się w nim nie zmieniło. Wygląda, jakby więźniowie i strażnicy opuścili go dosłownie wczoraj. Na ścianach znajdują się rysunki, na drzwiach tabliczki, np. "Dowódca zmiany magister Jarosław Pietrzak". Nic dziwnego, że chętnie korzystają z niego filmowcy. Wewnątrz realizowano zdjęcia do kilku filmów i seriali, m.in. "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy", "Rojst" czy "Najmro. Kocha, kradnie szanuje".
Sam budynek pochodzi z XIX wieku. Był wzorowany na kompleksie więziennym "Moabit" z Berlina. Po II wojnie światowej funkcjonowała w nim placówka karno-śledcza, w której przebywało prawie 300 więźniów.
Kiedy można zwiedzić areszt śledczy?
W sobotę i niedzielę (1 i 2 lipca) Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia będzie świętować swoje szóste urodziny. W planach jest ponad 130 wydarzeń w 41 gminach podczas festiwalu "Kierunek GZM". Zwiedzanie zabrzańskiego aresztu śledczego okazało się hitem festiwalu. Chętni wejdą do środka w trzech grupach. Niestety (lub stety) dostępne wejściówki rozeszły się w mgnieniu oka.
- To miejsce niecodzienne, zamknięte, zwyczajowo niedostępne dla zwiedzających. Udział w wycieczce pozwoli uczestnikom poznać cały budynek oraz pracę osób stojących na straży prawa i bezpieczeństwa obywateli. W rolę przewodników wcielą się osoby, które niegdyś pełniły tu służbę. Opowiedzą o historii obiektu, oprowadzą po jego najciekawszych i najbardziej tajemniczych miejscach, przybliżą szczegóły dotyczące odbywania kary pozbawienia wolności oraz tymczasowego aresztowania - zachęcają organizatorzy "Kierunku GZM".
Może Cię zainteresować:
Kierunek GZM. Zapisujcie się na wycieczki, bo miejsc jest coraz mniej. Gdzie warto się wybrać?
Nie wszystko jednak stracone! Sąd Rejonowy w Zabrzu umożliwia wejście do nieczynnego aresztu. Najbliższe terminy to:
- 14 sierpnia - 10.00 - 11.30,
- 19 wrzesień - 10.00 - 11.30,
- 13 październik - 10.00 - 11.30.
Aby zarezerwować miejsce, należy wysłać e-mail z danymi osobowymi oraz wybranym terminem na adres: sekretariatdyrektora@zabrze.sr.gov.pl.
Fotograf zrobił zdjęcia aresztu śledczego
Zdjęcia z aresztu śledczego publikujemy dzieki uprzejmości Przemysława Rodzkiego, który uwielbia uwieczniać przemijający przemysłowy charakter Górnego Śląska. Zaczynał od zjawisk meteorologicznych, ale pewnego razu, kiedy podczas burzy robiłzdjęcia z Kopca Wyzwolenia w Piekarach Śląskich, uwiecznił na nich kominy Elektrociepłowni Szombierki. Tak zaczął się fascynować tematyką postindustrialną.
- Każda kopalnia to inna i niezwykła historia, którą staram się zachować w kadrach - podkreśla Przemysław Rodzki. - Żałuję, że mogę już tylko dokumentować zmierzch śląskiego przemysłu, który postawił Polskę na nogi po zakończeniu II wojny światowej. Muszę się spieszyć, ponieważ likwidacja niektórych zakładów przebiega ekspresowo. Taki rodzaj fotografii, którą uprawiam, wymaga w wielu przypadkach zdobycia zezwoleń od Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Cały proces zajmuje sporo czasu. Wejście na kopalnię nie jest takie proste, jak się wielu osobom wydaje. Gdy przeprowadziłem się z Piekar Śląskich do Bytomia, to zamieszkałem w sąsiedztwie KWK Centrum. Gdy nadeszła likwidacja zakładu, to dzień w dzień dochodził do mnie hałas, gdy ciężki sprzęt burzył kolejne budynki. W ogóle mnie to wtedy nie interesowało. Bardzo tego teraz żałuję. Wiele obiektów przepadło bezpowrotnie. Ciężko się patrzy, gdy kolejne kopalnie odchodzą do historii. Ubolewam zwłaszcza nad KWK Makoszowy. Kopalnia z dużymi zasobami węgla, niemetanowa, po modernizacji, z unikatową kombinacją wież szybowych. Ciężko było również obserwować likwidację KWK Piekary Śląskie. Piękna kopalnia, na której pracował mój dziadek. Nic praktycznie z niej nie przetrwało, aby pokazać w przyszłości młodym pokoleniom, że tu fedrowała kopalnia - opowiada ze smutkiem.
- Jeśli chodzi o kopalnie, najbardziej podobają mi się industrialne kolory i przede wszystkim maszyny wyciągowe. To niesamowite uczucie zobaczyć je zarówno w ruchu, jak i w spoczynku, gdy zdjęte są już niestety liny. To prawdziwa moc i potęga przemysłu. Szkoda, że niektóre maszyny pozostały już jedynie na zdjęciach - dodaje.