Politycy wręczali czeki, Lasy miały je pokryć
Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska przedstawił w czwartek (4 kwietnia) ustalenia raportu z trwającej od stycznia kontroli wydatkowania pieniędzy w Lasach Państwowych w latach 2015 – 2023.
- Instytucja, która zamiast zajmować się zrównoważoną gospodarką leśną i aspektami przyrodniczymi, tak naprawdę stała się swoistą pralnią pieniędzy dla poprzedniej władzy - stwierdził wiceminister Dorożała.
Już wcześniej media donosiły, że wstępne wyniki raportu wskazują na prawie 100 mln niegospodarnie wydanych przez Lasy Państwowe pieniędzy, które miały być kierowane do regionów, gdzie kampanię wyborczą prowadzili niektórzy politycy Solidarnej Polski. Tym ostatnim przypadała rola wręczających różnego rodzaju czeki dla lokalnych organizacji i stowarzyszeń, Lasy miały tu występować w roli płatnika.
- W trakcie zeszłorocznej kampanii wyborczej przeznaczono ponad 2,8 mln na działania w nadleśnictwach, które pokrywały się z okręgiem wyborczym byłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Podobna sytuacja miała miejsce w nadleśnictwie Rybnik, gdzie w okresie od czerwca do października, Lasy Państwowe przeznaczyły ponad 1,1 mln zł na różnego rodzaju imprezy towarzyszące – podał w trakcie odbywającego się w Sejmie briefingu Dorożała.
Posłem nie został, a fuchę dyrektora stracił
Wspomniany w wystąpieniu wiceministra Dorożały były dyrektor generalny Lasów Państwowych to Józef Kubica, radny sejmiku województwa śląskiego. Pełni tę funkcję od roku 2015 kiedy to zajął miejsce po Barbarze Dziuk, która uzyskała poselski mandat. Ten sam, który rok temu podczas konferencji prasowej dotyczącej inicjatywy „W obronie polskich lasów” grzmiał, że „polska prawica pokaże wielką swoją moc”. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
- Jesteśmy silni, jesteśmy gotowi, aby wygrać tą wielką batalię wyborczą – mówił wtedy Kubica, który nie miał problemu z tym, aby w mundurze leśnika uprawiać partyjną agitację.
Jako polityk Solidarnej Polski i szef Lasów Państwowych w jednej osobie w październikowych wyborach walczył o sejmowy mandat w obejmującym Bytom, Zabrze, Gliwice oraz powiaty gliwicki i tarnogórski okręgu wyborczym nr 29. Bez powodzenia - dostał 5315 głosów (tj. niespełna 1,4 proc. ogółu oddanych w okręgu).
Nie pomogła wyjątkowa aktywność Kubicy, który chętnie pojawiał się na piknikach rodzinnych, wręczał czeki (np. szpitalowi w Tarnowskich Górach na zakup sprzętu), pozował do zdjęć z Michałem Wiśniewskim, czy wspólnie z Michałem Wosiem (wówczas już nawet formalnie nie mającym nic wspólnego z ochroną przyrody) otwierał zagrodę dla żubrów w Raciborzu. Dziwnym trafem większość tych wydarzeń odbywała się w miejscowościach należących do okręgu wyborczego Kubicy, a publikowanie przez niego w mediach społecznościowych relacji z imprez, w których bierze udział, skończyło się praktycznie wraz z datą wyborów.
Później daremnie już było wypatrywać, co radny i dyrektor Lasów Państwowych ma do powiedzenia, choć w jego zawodowym życiu sporo ciekawego się wydarzyło. W styczniu sejmik województwa śląskiego wyraził zgodę na jego odwołanie ze stanowiska dyrektora LP przez Ministra Klimatu i Środowiska (prawo wymaga, aby w przypadku zwolnienia osoby będącej radną zgodę na taki krok wyraził organ, którego taka osoba jest członkiem – sejmik, rada gminy lup powiatu).
Może Cię zainteresować:
