Społecznicy protestujący przeciwko - ich zdaniem - przeskalowanej, niepotrzebnej i kosztownej trasie kolejowej, jednej z tzw. szprych do Centralnego Portu Komunikacyjnego, prowadzącej z CPK na południe, do granicy z Czechami, szykują się do wyjścia na ulice. Tym razem nie lokalnie, Mikołowa, ale Katowic. Chcą by ich sprzeciw wobec tej inwestycji był widziany w całym regionie.
Przeskalowana, bezsensowna i kosztowna szprycha kolejowa CPK do granicy przez m.in. Śląsk
- To nie jest ani proekologiczna ani strategiczna inwestycja. Za to jest szkodliwa dla Ślązaków - mówi Bartosz Orszulik, mieszkaniec Mikołowa zaangażowany w protest przeciwko CPK, jeden z twórców inicjatywy Nie dla CPK przez 800-letni Mikołów. - To nie będzie żadna "kolej dużych prędkości". Nawet nie wiadomo jakich prędkości, bo inwestor finalnie nie zdecydował się na zgłoszenie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach wniosku o inwestycję w kolej dużych prędkości. Ta kolej będzie najszybciej jechała, a i tak nie na całym odcinku, 250 km na godzinę. Na odcinku, który przebiega przez Mikołów i dalej przez Łaziska, to nawet nie będzie 250, tylko 160 km na godzinę.
By zbudować linię w wariancie inwestorskim, który ostatecznie wybrano, trzeba, wg wyliczeń wyburzyć około 1500 obiektów, w tym domów, na całym przebiegu. Z tego sporo w Mikołowie, bo linia będzie się tu zaczynać w Kamionce, dzielnicy domów jednorodzinnych, do której sprowadziło się w ostatnich latach sporo dotychczasowych mieszkańców Katowic, przejdzie tuż obok Leśnego Pogotowia Jacka Wąsińskiego, praktycznie uniemożliwiając jego działalność, wreszcie przejdzie pod oknami dwóch sporych osiedl mieszkaniowych w centrum Mikołowa, w tym osiedla Mickiewicza i osiedla Stolarska, które ze względu na rozwiązania było podstawą pracy habilitacyjnej architekta, późniejszego prof. Politechniki Śląskiej, Jana Pallado. Z kolei w Łaziskach zabierze cenne tereny inwestycyjne. W gminie, której grozi zamknięcie kopalni i elektrociepłowni, zatrudniających tysiące ludzi, każdy grunt, który może zachęcić potencjalnych nowych inwestorów jest na wagę złota. Zniszczy centrum Orzesza. Szprycha do CPK przeleci też przez cenne przyrodniczo tereny Pojezierza Palowickiego. na terenie Parku Krajobrazowego „Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich”.
Kolej ma biec po nasypie o wysokości od 6 do 9 metrów, wzdłuż mają być zamontowane ekrany. - Niektórzy mieszkający w pobliżu trasy mogą w ogóle słońca nie zobaczyć - mówi obrazowo Orszulik.
- Mamy całkiem sporo mieszkańców, którzy najpierw zostali wyburzeni pod budowę tak zwanej Wiślankę, a teraz niektórzy jeszcze za swojego życia kolejny raz będą burzeni tym razem pod tory teoretycznie kolei dużych prędkości - dodaje Bartosz Orszulik.
Dlaczego z kilku wariantów wybrano właśnie ten, przez centrum miast? - W 2023 roku jeden z naszych mieszkańców zapytał ministerstwo, które powiedziało wprost, już wtedy, zresztą po ogłoszeniu wariantu, że oni wybrali wariant przez centrum Mikołowa, Łazisk i tak dalej, na wyraźne życzenie prośby mieszkańców i samorządu, bo dalej uważają, że wariant, który był pierwotny jest najbardziej optymalny. Nie chcę, żeby to przechodziło w żadnym wariancie przez Mikołów, ale to jest małe szaleństwo. My się cały czas zastanawiamy, kto nam mówi prawdę, kto tak naprawdę spowodował, że te tory idą przez centrum naszego miasta - zastanawia się Orszulik.
Drugim powodem, dla którego projekt tej szprychy kolejowej nie powinien być procedowany w tej wersji jest, wg Orszulika, to, że zabiera projekt Kolei Plus.
- Dokładnie na tym przebiegu jest już właściwie zaprojektowana trasa Kolei Plus, projektu PKP PLK, który ma finansowanie, jest wspierany przez samorządy i mieszkańców, więc jest to dużym marnotrawstwem, dużym absurdem i na pewno nie będzie służyć mieszkańcom, żeby po tej samej linii te dwa projekty puścić - dodaje Orszulik.
Zwraca też uwagę na to, że same tory to nie wszystko. - Jedna rzecz to jest konstruowanie torów, a druga rzecz to jest planowanie połączeń kolejowych w oparciu o te tory. Opracowano Horyzontalny Rozkład Jazdy, czyli plan połączeń w całej Polsce w perspektywie lat 2030. Połączenia międzynarodowe idą nie tylko przez Mikołów, ale również idą linią E65 na Bielsko, która zresztą za gigantyczne pieniądze, bo tam idą setki milionów, jest już remontowana, więc pytanie po co?
Dodaje, że dziś jest mowa tylko o pociągach pasażerskich na trasie do CPK, a w 2030 roku rynek przewozów kolejowych, wg prawa Unii Europejskiej, ma być uwolniony, więc Orszulik boi się, że będą tu też jeździć pociągi towarowe. - Gdy ta linia powstanie potencjalnie, każdy operator, który operuje w Europie, jeżeli chodzi o połączenia kolejowe, będzie mógł zawnioskować o skorzystanie z tych torów - mówi Orszulik.
"Czujemy się oszukani przez rząd i polityków KO"
Społecznik nie ukrywa, że zarówno on, jak i inni protestujący, są rozczarowani nową władzą. - Jeżeli państwo polskie mówi o tym, że ludzie mają się poświęcać, jeszcze raz powiem, nie wiem dlaczego, bo na razie nie wiemy, jaki jest system inwestycji, to powinny iść przed tym, a nie za tym konkretne działania. Mamy teraz władzę, która przejęła rządzenie, nie zrobiła tego w ciągu roku, przygotowywała się teoretycznie przez 8 lat i nie mają żadnej propozycji, żadnych rozwiązań. Komisja sejmowa, która zajmuje się tym tematem, zebrała się w połowie zeszłego roku, a teraz w obliczu protestów dopiero ponownie. Więc nie widzimy żadnej woli, żeby coś tu zmienić - uważa Orszulik.
Zapytany, czy czuje się oszukany przez polityków Koalicji Obywatelskiej (przed wyborami w 2023 r. Mokre, dzielnicę Mikołowa, przez którą miał iść jeden z wariantów kolei do CPK - finalnie wybrano wariant przez centrum miasta, odwiedził Donald Tusk), odpowiada:
- Stworzono z tego narzędzie walki politycznej przed ostatnimi wyborami, ale OK założymy, że tak miało być, to druga rzecz jest taka, że jeśli taką obietnicę składało i teraz my się możemy kłócić na ile ona była konkretna, na ile to było zero-jedynkowe, na ile było otwarte, ale z jedną rzeczą możemy się zgodzić, w całej masie kilkudziesięciu co najmniej wystąpień różnych dosyć ważnych polityków w regionie, całość dawała takie wrażenie, że jeżeli przyjdzie nowa władza, to ten projekt będzie bardzo mocno weryfikowany co najmniej i raczej nie pokazywano tego, że nasi politycy, którzy teraz rządzą są fanami tej inwestycji. To było bardzo duże zaciągnięcie kredytu. Nie chwilówki za tysiąc złotych. To był duży kredyt hipoteczny, który zaciągnęli nasi politycy, od lokalnych poprzez centralnych. Jeśli się tak postąpiło to nie można teraz robić wolty, że się z tego kredytu wycofa bez żadnych konsekwencji. Powiem szczerze, że mieszkańcy, z którymi rozmawiam i to nie tylko z Mikołowa, bo jest to dosyć zgrana grupa działających osób aż do całej granicy, jesteśmy tym strasznie wkurzeni.
Coraz więcej mieszkańców terenów wzdłuż wariantu inwestorskiego kolei do CPK wyraża swoje zdenerwowanie obecną sytuacją. CPK już dostało miliony z Unii Europejskiej na kontynuację prac nad szprychą na południe, a teraz zawnioskowała o kolejne miliony. - Z naszej perspektywy jest to ewidentnie gra na czas i wprowadzanie metody faktów dokonanych. W końcu okaże się, że tej inwestycji nie można zatrzymać, bo Unia już dała tyle pieniędzy.
- To będzie armagedon. Skala tych prac będzie tak duża, będzie to tak szkodliwe, że to jest taka metanowa kopalnia, w której cały czas się będzie palił, tlił ogień i będzie co jakiś czas wybuchał. Szanowni państwo samorządowcy, ogień nie wybuchnie politykom w centralnej Polsce, tylko wybuchnie państwu. Szczerze mówiąc uważam, że mamy wszyscy naprawdę duży interes, żeby w tej sprawie razem ręka w rękę działać. Ja chcę powiedzieć wprost, bo często takie opinie słyszę, my nie działamy przeciw samorządowcom. My działamy przeciwko tej szkodliwej inwestycji - dodaje Orszulik.
Demonstracja przeciwko kolei do CPK w Katowicach 15 marca 2025
By przypomnieć o sobie, aktywiści organizują uliczny protest w sobotę 15 marca o godz. 12.00 w Katowicach. Przemarsz zacznie się od placu Kwiatowego na Rynku, przejdzie ulicą świętego Jana, dotrze do placu Miarki i ulicą Jagiellońską pod Śląski Urząd Wojewódzki. -Osobiście, jako jeden z organizatorów, mam spore wątpliwości, na ile chcemy dać miejsce politykom, żeby mówili publicznie, że znowu nas wspierają, bo przez ostatni rok nie zrobili praktycznie nic.