Pracownicy Muzeum Śląskiego, na mocy porozumienia z dyrekcją, mieli otrzymać podwyżki na początku 2022 roku. Tak się jednak nie stało. Kierująca placówką Maria Czarnecka tłumaczyła, że to z powodu braku dodatkowych pieniędzy z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Natomiast marszałek Jakub Chełstowski „stanął okoniem” i ocenił, że pieniądze w budżecie muzeum są, a on kolejnych dokładać nie zamierza.
Miesiące rozmów nie przyniosły efektów. Sprawą zajęła się nawet Rada Dialogu Społecznego w Katowicach. Bezskutecznie. W końcu związkowcy z NSZZ „Solidarność” weszli w spór zbiorowy z dyrekcją. Początkowo domagali się 2000 złotych netto, ale postanowili zejść ze swoimi żądaniami do 1250 złotych brutto.
– Po negocjacjach, które zakończyły się fiaskiem, zweryfikowaliśmy swoje postulaty i ustaliliśmy, że domagamy się 1250 złotych brutto podwyżki dla wszystkich pracowników Muzeum Śląskiego, a także wyrównania płac na poszczególnych stanowiskach, ponieważ występują tam spore rozbieżności. Osoby, które de facto wykonują te same zadania, otrzymują zupełnie inne pensje – wyjaśniła Agata Sady-Bugajska, wiceprzewodnicząca zakładowej „Solidarności”.
Rozmawialiśmy przed mediacjami, które odbyły się we wtorek, 7 marca, za zamkniętymi drzwiami. Jak ustaliliśmy, nie doszło tam do porozumienia, dlatego obie strony wkrótce znów będą musiały usiąść do rozmów. Kolejny krok, o ile taka będzie wola załogi, to strajk.
Spóźnione 650 złotych brutto podwyżki
Mimo braku porozumienia ze związkowcami z „Solidarności”, od lutego pracownikom Muzeum Śląskiego zaczęto wypłacać podwyżki - 650 złotych brutto, czyli tyle, ile mieli dostać rok wcześniej. To wynegocjował z Marią Czarnecką Związek Zawodowy Pracowników Muzeum Śląskiego. Zapytaliśmy, czy tamtejsi związkowcy są zadowoleni z poziomu podwyżek.
– Należy przede wszystkim mieć na uwadze, że wynegocjowane podwyżki, były realizacją porozumienia podpisanego rok wcześniej, czyli w momencie, kiedy nie mieliśmy jeszcze do czynienia z tak wysoką inflacją jak dziś. Cieszyć natomiast może fakt, że ten pierwszy krok, choć spóźniony, został wykonany – czytamy w odpowiedzi zarządu ZZP Muzeum Śląskiego.
Dlaczego ZZP nie włączył się w spór zbiorowy, który prowadzi NSZZ?
– Przede wszystkim zależało nam na czasie, aby pracownicy jak najszybciej otrzymali należne im podwyżki. W momencie gdy rozpoczynał się spór zbiorowy, byliśmy w trakcie dobrze rokujących rozmów z pracodawcą. Efektem tych rozmów była realizacja porozumienia (...), a wcześniej wypracowanie tymczasowego rozwiązania zastępczego, rekompensującego brak podwyżki (od września pracownicy otrzymywali co miesiąc dodatkową premię). Pierwszy krok ze strony pracodawcy został zatem wykonany. Czas pokaże, jak sytuacja rozwinie się dalej – wyjaśnił zarząd ZZP Muzeum Śląskiego.
Związkowcy przyznają, że byli zawiedzeni brakiem obiecanych podwyżek na początku 2022 roku i zamierzają domagać się kolejnych: - Taka jest m.in. rola związków zawodowych.
Co dalej z Marią Czarnecką w Muzeum Śląskim?
Niedawno podsumowaliśmy dwa lata Marii Czarneckiej na stanowisku dyrektorki Muzeum Śląskiego, co odbiło się szerokim echem nie tylko w samej placówce, ale również w mediach społecznościowych. – Po to są niezależne lokalne media. Świetny tekst – ocenił prof. Adam Bodnar, były Rzecznik Prawo Obywatelskich.
Przypomnieliśmy m.in. jak na polecenie Marii Czarneckiej, na oczach dziennikarzy, zdrapano ze ściany część tytułu z nazwiskiem nieżyjącego już polityka Prawa i Sprawiedliwości Jana Szyszko -„Jesteśmy tu... (Holiday on Earth 2050 / Lex Szyszko / River trip)". Naświetliliśmy także kilka mniej znanych faktów, jak zmienienie gabinetu w szatnię na płaszcze działaczy PiS, a także wybiórczy grafik stacjonarnej pracy dyrektorki w Katowicach. Z naszych informacji wynika, że najczęściej pojawia się w siedzibie Muzeum Śląskiego od wtorku do czwartku, a pozostałe dni tygodnia spędza w Warszawie, gdzie mieszka. Tekst znajdziecie KLIKAJĄC TUTAJ.
Od kilku miesięcy słyszymy, że przyszłość Marii Czarneckiej wisi na włosku. Pytania w tej sprawie przesłaliśmy do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. Od dwóch tygodni czekamy na odpowiedź.