Beztydziyń Star Trek czyli co ma Śląsk i górnictwo do kosmosu

Beztydziyń Marcina Zasady: Słomka zapowiadał, że wróci do Polski 48 godzin po zdobyciu Moskwy. Chyba, że chodziło mu o Annę

Beztydziyń Marcina Zasady: Słomka zapowiadał, że wróci do Polski 48 godzin po zdobyciu Moskwy. Chyba, że chodziło mu o Annę

autor artykułu

Marcin Zasada

Adam Słomka zdobył Moskwę. Związkowcy szturmowali niemiecką ambasadę, zaś sejmik jak zawsze zapewnił wysokogatunkowy program rozrywkowy. "Beztydziyń" to po śląsku czas od poniedziałku do soboty. Oto, co w naszych stronach mogło Państwa ominąć, a mnie zmobilizować do pisania. I gestu ze zdjęcia powyżej, przy okazji.

W proteście przeciwko wojnie, nasi związkowcy szturmowali w tym tygodniu ambasadę. Rosyjską? Niet. Śledzia i wódki? Może potem. Najsampierw był protest pod ambasadą Republiki Federalnej Niemiec.

Starałem się zrozumieć. Niemcy sponsorowały agresję Putina. Nord Stream 2. Surowce. Gerhard Schroeder. Ok. Ale są pytania. Kto jest drugim największym importerem rosyjskiego węgla, ropy i gazu? Polska. Czy tzw. strona społeczna protestowała w Warszawie, gdy do Polski przyjeżdżały miliony ton rosyjskiego węgla, a ten ze śląskich kopalń sypano na zwały? To może gdy Jacek Sasin, na partyzanta, przywoził związkowcom plan likwidacji górnictwa? Albo gdy rząd koncertowo zawalał umowę społeczną? Gdy z górnictwa uciekał Artur Soboń, a na jego miejsce wyciągnięto ze szranku Piotra Pyzika? Gdy premier zakopał Program dla Śląska?

W czasach największej zapaści śląskiego górnictwa nasze związki zorganizowały pod ministerstwem aktywów i kancelarią premiera tyle samo protestów, ile wieczorków czytania poezji Stanisława Grochowiaka. Więc na ten desant pod ambasadę można by co najwyżej ziewnąć i przewrócić oczami, ale po coś związkowcom jest tu ideologiczno-retoryczny sojusz z Solidarną Polską. Poczekajmy, kto znajdzie się na liście płac tego nowego ministerstwa, które ma się górnictwem zająć.

***

Gdyby ktokolwiek pytał, jak w boju radzi sobie legion Adama Słomki z Katowic, odpowiadam: chyba zdobył Moskwę i to z tydzień temu.

Parę dni temu Słomka widziany był w Rzeszowie, gdzie przeprowadził swój koronny manewr: szarży na pomnik. Na Śląsku przerabialiśmy to ze sto razy i są nawet tacy, którzy twierdzą, że w starciach z pomnikami Słomka bilans ma odrobinę lepszy niż Marcin Najman w pojedynkach MMA. Tak czy inaczej, w Rzeszowie pan Adam przegrał przed czasem z monumentem Wdzięczności Armii Czerwonej. Walka trwała 25 minut, po których – jak donoszą rzeszowskie media – „garstka gapiów rozeszła się”.

No ale, co z tą Moskwą? O ile dobrze pamiętam, Słomka przed wyjazdem na Ukrainę, zapowiadał, że wróci do Polski 48 godzin po zdobyciu Moskwy właśnie. Chyba, że chodziło mu o Annę.

***

Bardzo mi się podoba kariera Olgi Semeniuk, która z licencjatem ze wschodnioslawistyki (nie pytajcie, co to, bo sam nie wiem), została wiceministrą rozwoju i szefową rady Polskiej Agencji Kosmicznej. Teraz kolejne wyzwanie: Śląsk.

Najnowsze zadanie pani wiceminister Semeniuk ma polegać na przeprowadzeniu przez Sejm ustawy o Funduszu Transformacji Śląska. Nie będę nawet rozwodził się nad zawiłością jej całego fikcyjnego procesu legislacyjnego, bo to tak, jakbym objaśniał własnej babci, że to wylosowane przez komputer zaproszenie na darmowy pokaz garnków nie jest największym szczęściem, jakie babcię w życiu spotkało od turnusu w Ciechocinku w 1991.

Naprawdę, nieważne, co to za ustawa. Ważne, że era „space age” pisze się na Śląsku na nowo. Tym razem jako „Kosmiczne jaja”.

***

Różne rzeczy można powiedzieć o sejmiku tej kadencji, ale program rozrywkowy mają najlepszy w historii.

Do dziś trudno mi ukryć wzruszenie, gdy wspominam sesję budżetową, podczas której o pieniądzach rozmawiano krócej niż śpiewano kolędy. Przy innych okazjach, w sali Sejmu Śląskiego wybrzmiewały już arie operowe, były tańce zespołu Śląsk i laudacja wicemarszałek Białowąs ku czci zwiększającego się pogłowia beskidzkich owiec. W poniedziałek (niestety zdalnie) wystąpił przed radnymi województwa Bogusław Rogalski, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Pan upominał się o wprowadzenie u nas „Karty Praw Rodziny Jana Pawła II”. Jakość połączenia była fatalna, nie bardzo dowiedziałem się, co mamy do rodziny Jana Pawła II, ale wynotowałem, że była to „uchwała intencjonalna” (do tej pory słyszałem tylko o „intencyjnych”) oraz że „żadne inne województwo w Polsce nie ma takiego obowiązku jak śląskie, by pielęgnować naukę JP2”.

Radni intencjonalnie petycję odrzucili. Kto na następnej sesji? Jeśli jest wybór, jeszcze raz zobaczyłbym na żywo profesora Miodka. I niech opowiada choćby o nazalizacji segmentu wokalicznego. Tylko z pełną gestykulacją, proszę.

***

Na koniec, zasłyszana anegdota kopalniana. W roli głównej wiceminister od górnictwa Piotr Pyzik.

Bielszowice. Tuż po ostatniej katastrofie w tamtejszej kopalni. Robocze spotkanie. Wiceminister zapowiedział na nim – mniej więcej, że „poleci przygotować ustawę, która w przyszłości wykluczy tąpnięcia w kopalniach”.

Ustawowo można też np. zmusić rosyjskie wojska do odwrotu z Ukrainy. Albo Patryka Vegę, by nie kręcił już filmów. Polska wyraźnie osłabła w wartościach, bo legislacja już u nas totalnie bez wiary.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon