Jedziemy windą na 10. piętro. Na 10? Choć gmach Biblioteki Śląskiej w Katowicach jest spory, to jednak umyka nam, że nie tylko wszerz, ale i na wysokość. Środkowa część tego otwartego w 1998 roku budynku, zaprojektowanego przez Marka Gierlotkę, Juranda Jareckiego i Stanisława Kwaśniewicza, ma wysokość 10-piętrowego wieżowca.
Na ostatnim piętrze Biblioteki znajdują się:
- mózg systemu transportu księgozbioru, obsługujący zarówno magazyn wysokiego składowania, jak i tradycyjny magazyn (bo taki, z rozsuwanymi ręcznie, za pomocą korby regałami z książkami też jest w Bibliotece Śląskiej),
- stacje nr 14, 15 i 16.
W czasach gdy powstawał nowy gmach książnicy, system transportu był jednym z najnowocześniejszych w Europie. Dziś tylko trzy biblioteki w Europie mają podobny, a w nowych budynkach tak dużych książnic magazyny umieszcza się pod ziemią i znacznie więcej książek jest w wolnym dostępie.
Z 10. piętra Biblioteki Śląskiej w dół biegnie szyb technologiczny o wysokości 40 metrów. Z szybu rozchodzą się torowiska do najdalszych zakamarków Biblioteki, gdzie dostarczany jest księgozbiór.
Z kolei magazyn wysokiego składowania Biblioteki Śląskiej jest automatyczny i zrobotyzowany. Książki (tylko formatów 1 i 2, czyli najbardziej popularnych) są transportowane z półek przenośnikiem rolkowym w pomarańczowych pojemnikach (mieści się w nich po ok. 10-15 książek), przypominających skrzynki na piwo do stanowiska na 10. piętrze, a potem wagonikami na dół, do wypożyczalni lub czytelni.
Jak działa system w Bibliotece Śląskiej?
- Gdy czytelnik wysyła za pomocą katalogu elektronicznego zamówienie na daną książkę, trafia ono do naszego systemu komputerowego i właśnie tu, na 10. piętrze system komputerowo-techniczny, tak go nazwę, przyporządkowuje konkretną zamówioną książkę do konkretnego koszyka - opowiada Krzysztof Szymański. - Z tego koszyka, gdy już dotrze on na przenośniku rolkowym na stanowisko obsługiwane przez pracownika, książki są fizycznie przekładane do stosownego wagonu. Wagon pokonuje około 30 metrów linii prostej, a de facto dużo więcej, bo są zakręty po drodze. W tym wagonie książka trafia do naszej wypożyczalni, jest wyjmowana, segregowana i umieszczana w poszczególnych odpowiednich półkach i dopiero z tych półek (cały proces zajmuje w tej chwili mniej więcej 20 minut do pół godziny), trafia do rąk czytelnika, oczywiście wtedy, kiedy czytelnik się do nas zgłosi po zamówioną wcześniej książkę - dodaje Szymański.
Dzienny "urobek" magazynu to około 600-700 książek wydawanych i podobna liczba zwracanych. Cały obieg książek w Bibliotece Śląskiej to 3000 dziennie, doliczając książki z tradycyjnego magazynu, który mieści m.in. wydawnictwa o mniej popularnych formatach czy archiwalia.
System transportu książek w Bibliotece Śląskiej będzie zmodernizowany
System transportu księgozbioru Biblioteki Śląskiej ma jednak swoje lata, dlatego pieniądze z Unii Europejskiej w ramach Funduszy Europejskich dla Śląskiego na lata 2021-2027 pomogą zmodernizować go, by działał przez kolejne dekady.
- System ma obecnie 27 lat. W wieku 20 lat osiągnął koniec wsparcia technicznego swojego życia. Niedostępne są już części. 7 lat reanimowaliśmy i naprawialiśmy go, ale dłużej się tak już nie da - mówi Krzysztof Szymański, kierownik Działu Automatyki i Transportu Magazynowego Biblioteki Śląskiej
Częściowa modernizacja systemu oznacza m.in. wymianę torowisk i wózków. - Na razie trudno jest określić jeszcze na jaki system, bo przedmiot będzie wyłoniony z postępowania przetargowego i nie wiemy, jakie oferty są złożone Określamy nasze brzegowe oczekiwania. Nowy system musi współgrać z innymi systemami, odnajdywać się w strukturze gmachu i być dopasowany do przedmiotów, które transportuje, czyli książek - wyjaśnia Krzysztof Szymański.
Nowy system ma być niezawodny, szybki (choć w przypadku tego nie można narzekać na ten parametr) i cichszy, bo obecny zaczyna już hałasować ze względu na swoje zużycie. Dźwięk jadących wagoników słychać nawet w czytelniach, które z definicji powinny być miejscami ciszy.
W Bibliotece Śląskiej trudno się oprzeć porównaniu książek do węgla. I w Bibliotece i w kopalni ów "urobek" jest transportowany wagonikami.
- Może o to chodziło projektantom, świetnym zresztą, biblioteki, żeby mieć to nawiązanie, że jeśli magazyn jest na górze, a nie pod ziemią, co byłoby bardziej czytelne, to przynajmniej wagony będą zwozić książki do czytelników - uśmiecha się Krzysztof Szymański.

Może Cię zainteresować: