Jest cały czarny, a górę ma ściętą. Do tego niczym płaszcz okala go konstrukcja obszernych tarasów. Nie mógł mieć innej nazwy niż Żorro. Niezwykły apartamentowiec wśród blokowisk Żor, wyglądający niczym zrzucony przez kosmitów, już stoi. Choć budowa jeszcze trwa, to bryła jest prawie skończona. Ba!, nawet na dachu część ścian została już obsadzona 15 tysiącami roślin, tworząc wielki ogród wertykalny.
Budynek czarny niczym Zorro
Wygląda spektakularnie, widać go już z daleka (np. jadąc drogą od Jastrzębia-Zdroju w stronę "wiślanki") , bo stoi na wzniesieniu. Mieszkania w Żorro przy Handlowej 15 sprzedały się na pniu, choć jak na Żory 6800-7500 zł za m2 to było sporo, gdy deweloper zaczął je sprzedawać i była to inwestycja o najwyższym standardzie w mieście (za to jak na katowickie warunki to wręcz tanio).
- Bardzo cieszy mnie popularność Żorro, bo nasza współpraca z odważnym deweloperem to sygnał, że małe miasta też zasługują na odważniejszą architekturę - mówi Maciej Franta, właściciel Franta Group, biura, które zaprojektowało Żorro.
Spod ręki Franty wyszła też wielokrotnie nagradzana w międzynarodowych konkursach Villa Reden w Chorzowie, kameralny apartamentowiec wśród drzew. Więcej o Villi Reden: Villa Reden najpiękniejszym budynkiem świata! Zdobyła nagrodę International Architecture Awards
Maciej Franta przyznaje, że czynnikami decydującymi o takim uformowaniu i zaprojektowaniu budynku był kontekst miejsca. - Jestem z pokolenia, które wychowało się na filmach sci-fi, fantasy oraz komiksach - mówi architekt. - Często mądrość tych filmów polega na odkrywaniu świata lub poprawie życia ludzi, pokonywaniu jakiejś formy zła. Lokalizacja w otoczeniu bloków z wielkiej płyty prawie pozbawionej balkonów, z małymi oknami, wydała nam się smutna i odczłowieczona. Gdy myśleliśmy o tym miejscu, skojarzyło nam się, że właśnie jak w filmie wśród szarego smutnego społeczeństwa nagle pojawia się jakaś fascynująca, ponadnaturalna postać. Jeśli nasz budynek ma to miejsce zmienić, to powinniśmy zaproponować formę, która bazując na tym samym DNA co otaczająca zabudowa, będzie mocna i wyrazista, czyli odznaczy się z otoczenia oraz realnie na nie wpłynie, zmieni je - więc czemu nie zaproponować właśnie takiego architektonicznego superbohatera - dodaje.
- Cała nasza filozofia to jest wiara w to, że architektura jest najważniejszą dziedziną naszego życia - to w niej żyjemy 24 godziny na dobę, budzimy się i kładziemy spać, ona nas otacza, buduje w nas poczucie wartości oraz edukuje estetycznie od pierwszych dni naszego życia - kontynuuje Maciej Franta. - Wierzę w to, że ma swoje supermoce i tutaj jest to moc zmiany otoczenia, wprowadzenia nowych wartości w przestrzeń oraz pokazania, że ciekawsza forma nie jest zarezerwowana tylko dla największych miast - mówi architekt.
- W otoczeniu bloków z wielkiej płyty, w sąsiedztwie Castoramy, chcieliśmy stworzyć budowlę prostą, ale dynamiczną. No i dlatego prostą formę, podobną strukturalne do otaczających budynków, przecięliśmy zdecydowanie i dynamicznie, zostawiając jej dolną część. Intencjonalnie, bo to ścięcie uformowane w dwóch płaszczyznach kierunkuje wzrok osoby stojącej na tarasie w stronę gór, tworząc przestrzeń z szerokim widokiem na przecież niedalekie Beskidy - opowiada Maciej Franta.
Zielone serce, peleryna balkonów
Jednak cięcie to tylko jeden z kilku atutów superbohatera. Kolejnym jest peleryna balkonów i tarasów, które otaczają budynek ze wszystkich stron - czyli coś, co Franta przećwiczył już na Villi Reden. Balkony są szerokie - mają 2 m szerokości, i w zależności od układu mieszkania, da się na nie wyjść nie tylko, konwencjonalnie, z salonu, ale też z każdej sypialni, kuchni, a nawet z niektórych łazienek. Co ciekawe, między balkonami poszczególnych mieszkań nie będzie wysokich, pełnych przepierzeń.
- Chciałbym, żeby miały one też wartość integrowania mieszkańców Żorro - wyjaśnia tę idee Maciej Franta. - By zapraszały do poznawania się, do tworzenia społeczności i dobrego sąsiedztwa. Tarasy tej skali zapraszają do tworzenia tam bujnych ogrodów w donicach, do wystawiania mebli ogrodowych i korzystania z nich jako nie odciętej strefy balkonowej a realnego przedłużenia funkcji sypialni i salonu. Zresztą atutem domów względem mieszkań jest to, że posiadają ogród - to właściwie jedyna różnica między mieszkaniem a domem. Tę różnicę właśnie chcieliśmy zniwelować - ogrody, ale na tarasach, chcieliśmy przenieść do naszego apartamentowca tak, aby każdy mieszkaniec dostał możliwie najlepsze warunki do życia i odpoczynku po pracy w tym szybkim świecie. I tutaj naturę zapraszamy do mieszkania poprzez duże balkony. Nie ma nic lepszego w mieszkaniu, co stwarza fajne warunki do życia, odpoczynku i regeneracji jak superbalkony i tarasy z dostępem do zieleni, słońca, powietrza, do widoku, do przestrzeni, do kontaktu z otaczającą nas rzeczywistością - mówi Maciej Franta.- Jak w każdym filmie superbohater ma miękkie, piękne serce. Sercem naszego superbohatera jest ten zielony, ogrodowy rdzeń skrywający w środku kręgosłup komunikacyjny budynku czyli klatkę schodową z windą, który tak naprawdę stanowi clue naszego pomysłu - dodaje projektant. Stworzyło go 15 tysięcy roślin, które w zależności od pory roku będą zmieniać jego oblicze.
Dobra architektura nie jest zarezerwowana tylko dla metropolii
Jak tłumaczy Maciej Franta, filozofia jego pracowni wynika z lokalizacji, w jakich projektują.
- Podejmujemy się bardzo trudnych zadań projektowania inwestycji deweloperskich, sterowanych przecież precyzyjną kalkulacją zwrotu z inwestycji w nieoczywistych lokalizacjach z przecież nie najwyższymi cenami w Polsce. Używamy więc prostych metod architektonicznych do osiągania naszych celów. Tak naprawdę ten budynek jest bardzo prosty. Odrzucamy te wszystkie pseudonowinki technologiczne, tę pseudoekologię, na rzecz decyzji architektonicznych, które prowadzą nas do fajnego celu, a są przecież niezwykle szanujące przyrodę i nierzadko niwelują potrzebę realizacji dodatkowych technologii. Nie potrzeba obwieszać budynków drogimi materiałami ani wyposażać w drogie i pochłaniające energię technologie póki nie wyczerpiemy decyzji architektonicznych mogących je zastąpić - wyjaśnia Maciej Franta.
Według architekta nie tylko dla Warszawy, Krakowa czy nawet Katowic jest zarezerwowana odważna architektura. - Staraliśmy się pokazać, że nawet w takich Żorach można budować taką architekturę, która w realny sposób daje ludziom wartość dodaną, wyposażać ją w zieleń, w wielkie balkony i sprzedawać w cenach, w których właściwie w Krakowie czy Warszawie czy nawet Katowicach już nie sposób kupić mieszkania - uważa architekt. Jak dodaje, jego pracownia stara się przekonywać deweloperów, że inwestycja w dobrą architekturę może się bardzo opłacać, czego przykładem jest Żorro, ale również Villa Reden w Chorzowie, w której cena m2 szybko się podwoiła na rynku wtórnym, bo klienci chcieli płacić nawet 16 tys. zł za m2 mieszkania wśród drzew.
- Dobra architektura nie musi być droga i nie musi być zarezerwowana dla dużych metropolii. Da się projektować ciekawie, z rozmachem i nietypowo i oryginalnie, wcale nie używając najdroższych środków - podsumowuje Maciej Franta.Żorro jeszcze nie jest oddany do użytku. Trwają ostatnie prace, również nad organizacją otoczenia. W apartamentowcu są mieszkania od 28 m2 po apartamenty powyżej 100m2, ulokowane na najwyższych piętrach 7 i 8. i 9. (ostatnie dwa piętra zajmuje jedno mieszkanie o powierzchni 112 m2)