Nawet na 20 tysięcy złotych w formie rożnego rodzaju dodatków mogli liczyć pracownicy śląskich kopalń w 2022 roku. W tym roku dodatkowe świadczenia dla górników mają wynieść też co najmniej 7-8 tysięcy złotych. Pracownicy dołowi dostaną po 2670 zł w trzech transzach 10 marca, 10 maja i 10 lipca bieżącego roku. Pieniądze dla pracowników w górnictwie leją się szerokim strumieniem. Żadna inna grupa zawodowa w Polsce nie może liczyć na takie specjalne traktowanie ze strony rządzących. Przypomnijmy, że górnicy w zeszłym roku otrzymali tzw. wyrównanie inflacyjne, czyli de facto wzrost pensji na poziomie inflacji.
- To są bardzo dobre wiadomości. W górnictwie dzisiaj to są podwyżki rzędu 15-16 procent, czyli tyle ile wynosi inflacja. A to oznacza, że te liczby będą nawet większe w tym roku. Średnia pensja jeszcze dwa lata temu w zakładach takich jak Tauron Wydobycie wynosiła dla górników około 7200 brutto. Teraz to są pieniądze rzędu 12 tysięcy złotych. Nie zazdrośćmy górnikom, tylko zadbajmy o swoje interesy, niech związki zawodowe w innych branżach też zawalczą o podwyżki dla pracowników - powiedział szef „Sierpnia 80" w „Rozmowie dnia".
- Jeżeli górnik zarabia dzisiaj 12 tysięcy to dlatego, że on pracuje 7 dni w tygodniu, w weekendy. To jest ciężka praca - dodał Ziętek.
Unijna dyrektywa przyspieszy zamknięcie kopalń w Polsce?
Dlaczego każdy jeden protest związków zawodowych działających przy zakładach wydobywczych kończy się niemal zawsze pełnym sukcesem?
- Bo rząd się górników boi. I bardzo dobrze. Ale też pamiętajmy, że pewnie łatwiej jest dać pieniądze górnikom do ręki niż zaplanować jakiekolwiek inwestycje w całym sektor wydobywczy, a to się odbije na całej branży - powiedział Bogusław Ziętek. Dodał, że sytuacja polskiego górnictwa i tak jest już bardzo zła, bo, jego zdaniem, jeśli wejdzie dyrektywa europejska odnośnie ograniczenia emisji metanu, to większość naszych kopalń zostanie zamknięta do roku 2031.
- Jacek Sasin listy pisze teraz do europosłów w obronie kopalń, ale szkoda że tak późno, bo o tej dyrektywie wiemy od 2021 roku i wtedy trzeba było reagować. Są tacy koledzy z „Solidarności", którzy twierdzą, że wtedy rząd Mateusza Morawieckiego na te rozwiązania się zgodził. Zdaje się, że czas na wnoszenie poprawek był do października zeszłego roku. Rząd doskonale wiedział o zagrożeniu i świadomie zwlekał, a teraz będzie głosił publicznie, że Unia Europejska chce zamknąć w Polsce 100 procent kopalń. Zrobi się larmo, potem ogłoszą sukces, że uratowali 50 procent kopalń - powiedział szef „Sierpnia 80".
Zdaniem związkowca, jest to kolejny dowód na to, że premier Mateusz Morawiecki całkowicie się poddał temu, co planuje wprowadzać Unia Europejska,
- Rząd liczy pewnie na to, że będąc przychylny wobec jej polityki klimatycznej, dostanie za to pieniądze. To jest prosta kalkulacja - górnictwo za pieniądze z KPO - uważa Ziętek.
Przewodniczący „Sierpnia 80". przypomniał, że w gospodarce cały czas w kolejnych latach jesteśmy skazani na węgiel.
- Nie wiadomo jak będzie z gazem, a atom to dopiero przyszłość. Dlaczego nie robimy wszystkiego, żeby ratować polski węgiel. Niech się ktoś wreszcie weźmie do roboty, a nie opowiada nam bajki, że w kolejnych latach Polska będzie żyła na norweskim gazie albo na błocie z Mozambiku. Wszyscy powinniśmy zadać sobie pytanie, czy chcemy żeby tacy ludzie dalej nami rządzili. Kampania wyborcza jest do tego najlepszą okazją - grzmiał Ziętek na antenie Radia Piekary.
Cała rozmowa do zobaczenia i odsłuchania poniżej.
Może Cię zainteresować: