W dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej doszło do tragicznych w skutkach katastrof. W KWK "Pniówek" życie straciło dziewięciu górników, a siedmiu pozostaje uwięzionych tysiąc metrów pod ziemią, gdzie wciąż dochodzi do wybuchów metanu. W KWK "Zofiówka" w wyniku wstrząsu życie straciło dziesięć osób.
- Żyję 68 lat i mam wrażenie, że to jedna z największych katastrof górniczych w moim życiu. Skala jest niewyobrażalna i to w serii dwudniowej. Kilku górników pozostaje pod ziemią, będzie ich można wyciągnąć dopiero za kilka miesięcy… Składam kondolencje rodzinom i bliskim. To potworna tragedia - powiedział Bolesław Piecha, który 4 maja był gościem Radia Piekary.
W jego ocenie wstrząs to nieprzewidywalna siła natury, której zachowanie ciężko przewidzieć, natomiast wybuchu metanu można było się spodziewać dzięki licznym czujnikom i systemom bezpieczeństwa.
- Nie sugeruję żadnych nadużyć, ale za każdym takim zdarzeniem, nawet jeśli chcemy wszystko zrzucić na siły natury, stoi człowiek i jakieś zaniedbania mogły być. Sądzę, że komisja wyjaśni do drobiazgowo - wyjaśnił poseł PiS.
Były prezes JSW Jarosław Zagórowski stwierdził, że krew na rękach mają osoby, które rozkręciły karuzelę kadrową w spółce i doprowadziły do tego, że w ostatnich latach często zmieniali się tam prezesi oraz dyrektorzy kopalń.
- Pamiętajmy, że to wypowiedź człowieka zgorzkniałego, który stracił stanowisko (…) Powinno to zostać wyjaśnione. Z doświadczenia wiem, że to nie jest dobre, kiedy kadry menadżerskie się zmieniają, bo mogą zaniknąć sprawy pryncypialne, czyli bezpieczeństwo na dole - dodał Bolesław Piecha.
