Patryk Osadnik: Wzrost
liczby zakażeń powinien być dla nas sygnałem ostrzegawczym?
Bolesław Piecha:
Modele
matematyczne wskazują, że zbliżamy się do szczytu tej fali
pandemii COVID-19. Mowa mniej więcej o drugim tygodniu sierpnia. Czy
to sygnał ostrzegawczy? Myślę, że nie. Po pierwsze, pojawiła się
nowa mutacja wirusa i liczba zakażeń rośnie na całym świecie,
więc siłą rzeczy nie może to ominąć także Polski. Po drugie,
ta fala ma charakter bardzo łagodny. Nie obserwujemy tłumów w
szpitalach, nie obserwujemy rosnącej zajętości łóżek na
oddziałach intensywnej terapii. Oczywiście, ludzie cały czas
umierają, tak jak w przypadku innych chorób.
Nie jest to sygnał niepokojący, tylko coś, czego się spodziewaliśmy, co nie znaczy, że nie powinniśmy obserwować rozwoju sytuacji. Nadal musimy zabezpieczać odpowiednią liczbę miejsc w szpitalach. Nadal musimy propagować szczepienia, teraz już drugą dawką przypominającą. Nadal musimy pamiętać o testowaniu i wiem, że ośrodki podstawowej opieki zdrowotnej otrzymały już odpowiednie wytyczne. Liczba zakażonych może być wyższa od tej, którą znamy, ponieważ nie wykonujemy aktualnie zbyt wielu testów, ale też przebieg zakażenia tym wariantem koronawirusa jest w większości przypadków dość łagodny.
W
Polsce cały czas obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego, to
oznacza, że służby są w pełnej gotowości?
Tak,
stan zagrożenia epidemicznego wciąż obowiązuje, co oznacza, że w
razie potrzeby łatwiej będzie wprowadzić mechanizmy
bezpieczeństwa, takie jak obowiązek zasłaniania ust i nosa czy
ograniczenia w liczbie klientów w sklepach itd. Nie wydaje mi się
jednak, aby w najbliższym czasie była taka konieczność.
Ministerstwo Zdrowia na bieżąco monitoruje sytuację, a stan
zagrożenia epidemicznego prędko nie zniknie.
Trwają
szczepienia czwartą dawką szczepionki przeciw COVID-19. Planuje się
Pan zaszczepić?
Wciąż
staram się propagować szczepienia przeciw COVID-19. Można
powiedzieć, że jestem w pewnej grupie uprzywilejowanej, czyli osób
powyżej 60. roku życia, które mogą zrobić to nieco wcześniej.
We wtorek (2 sierpnia) byłem się zaszczepić czwartą dawką. Czuję
się bardzo dobrze, nie mam żadnych objawów poszczepiennych. Muszę
też przyznać, że byłem bardzo zdziwiony, ponieważ w punkcie
szczepień było dużo osób, co oznacza, że świadomość społeczna
nieco wzrosła, zwłaszcza w grupach podwyższonego ryzyka - wśród
osób nieco starszych i z osłabioną odpornością. Zalecam
wszystkim, aby się szczepili.