Bolko Constantin Stanislaus Maria de la Paz Conrad Juan, Książę von Pless, Hrabia von Hochberg i baron na Książu, zmarł w Monachium. Tam też przyszedł na świat 3 kwietnia 1936 roku.
Urodził się jako syn hrabiego Bolko von Hochberga i jego żony Clothilde, z domu de Silva y Gonzalez de Candamo. Dziadkami księcia ze strony ojca są książę Hans Heinrich XV i księżna Daisy von Pless. Rodzina Hochbergów administrowała, a później posiadała zamek Książ od 1509 do 1943 r. Potomek właścicieli Książa i Pszczyny bywał na Śląsku regularnie od lat 70-tych ubiegłego stulecia. Po 1989 roku, a szczególnie po Mszy Pojednania w Krzyżowej w 1993 roku włączył się w promocję zamku Książ jako atrakcji turystycznej o ponadregionalnym znaczeniu. Od tego czasu regularnie odwiedzał zamek, włączając się w organizację przedsięwzięć kulturalnych, takich jak: wystawy, koncerty, publikacje.
Książę Bolko von Pless był również orędownikiem ponadregionalnej współpracy miast Wałbrzych i Pszczyna, które w przeszłości stanowiły wspólne dominium połączone unią personalną w osobie kolejnych właścicieli z rodziny von Pless, a od 2013 roku są miastami partnerskimi. W 2015 roku Rada miejska nadała mu tytuł honorowego obywatela Wałbrzycha.
Książę Bolko von Hochberg, zamieszkały na stałe w Monachium, od 1984 roku był seniorem i głową rodziny Hochbergów. Ma jedną córkę – Felicitas.
W czerwcu tego roku książę Bolko ogłosił drukiem swoje pamiętniki, które napisał przy pomocy prezesa Fundacji Księżnej Daisy von Pless, Mateusza Mykytyszyna. Poniżej fragmenty „Wspomnień Śląskiego Księcia”:
O Polsce i współpracy w duchu europejskim
Zależy mi także, aby podkreślić jak ważna jest pokojowa współpraca między narodami i wynikające z niej pozytywne działania. Z Polakami zbudowałem, wieloletnie, prawdziwe przyjaźnie. Potrzeba życia w pokoju i działania na rzecz innych to dwa najważniejsze tematy tej książki. Moje wspólne, wieloletnie działania z przyjaciółmi i partnerami z Wałbrzycha i Pszczyny zaowocowały cennymi inicjatywami.
Polskę jako miejsce do życia wybrali także 1936 roku mój dziadek Jan Henryk XV, wujek Aleksander i mój ociec Bolko, który umarł w polskiej Pszczynie, kiedy miałem dwa miesiące. Staram się podchodzić do życia z pokorą. Zdaję sobie sprawę, że moje imię jest tu znane przede wszystkim dlatego, że nasze zamki w Książu i Pszczynie przetrwały wojnę i są dziś ważnymi da polskiej kultury zabytkami i popularnymi atrakcjami. Ludzie chcą wiedzieć, dla kogo były kiedyś domem rodzinnym i stąd zainteresowanie moja osobą. Sława ich mieszkanki, mojej angielskiej babci, Mammy Daisy, bo tak jak ją nazywaliśmy, nigdy w Polsce nie przeminęła. Majątki innych śląskich rodzin nie miały tyle szczęścia co nasze dawne domy. Rezydencje książąt von Pless przetrwały i dzięki wieloletnim staraniom dzisiejszych polskich właścicieli pięknieją z roku na rok. Ród Hochbergów i jego zasługi dla śląskiej ziemi są dziś przedstawiane w obu zamkach bez przekłamań czy ideologicznej nadbudowy. Mam jednak poczucie, że ze względu ma moje imię i pamięć moich przodków, powinienem powiedzieć coś na temat Śląska. Do Polski przyjechałem po raz drugi w 1976 i już wtedy przyjęto mnie bardzo serdecznie. Przez prawie 45 lat odwiedzałem Śląsk z poczucia obowiązku względem pamięci moich przodków, ale przede wszystkim, aby budować porozumienie z dzisiejszymi mieszkańcami tej ziemi. Dla mojej rodziny kraina ta była domem przez ponad 700 lat. Nasze wspólne dziedzictwo kulturowe stanowi pomost między przeszłością a przyszłością. Pozwala nam czerpać z tradycji i historii i na ich bazie budować porozumienie. Pomaga nam również leczyć rany i pokonywać pęknięcia z przeszłości.
O powrotach do Książa
Z wiekiem moje pobyty w Książu stają się coraz dłuższe i mają dla mnie coraz bardziej sentymentalny charakter. Ten będący dziś ważnym europejskim zabytkiem śląski zamek, otoczony profesjonalną i troskliwą opieką władz Wałbrzycha, wypełniony jest duchem naszej rodziny.
Jeszcze dziś, choć już bardzo rzadko, niektórzy Polacy pytają czy nie będę chciał odzyskać naszych majątków. Mimo, że przed wojną byliśmy największymi posiadaczami ziemskimi na Śląsku, nigdy nie chciałem niczego odzyskiwać. Znam i rozumiem historię. Wojnę zaczęli Niemcy i to nasz naród ponosi odpowiedzialność za zbrodnie, które stały się jej udziałem, a w konsekwencji utratę ziem na wschodzie kraju. Inteligentni ludzie to wiedzą.
Przez większość mojego życia, także dziś, patrzyłem w przyszłość. Nie wracam do tego co było i cenię możliwości jakie daje oddzielenie przeszłości grubą kreską. Chciałbym wierzyć, że odrobiliśmy lekcje, które zgotowała nam historia w okrutnym 20. wieku.