Międzynarodowy festiwal rock-metalowy pod piecem – tak gospodarze industrialnego skansenu Dolni Vitkovice w czeskiej Ostrawie piszą o rozpoczynającym się tam dziś festiwalu „Ostrava w plamenech” (Ostrawa w płomieniach). Dla imprezy o takiej nazwie to chyba najlepsza miejscówka. Skoro ma być ogień i płomienie, to sąsiedztwo wielkiego pieca będzie jak znalazł.
Nie tylko jednak fani metalu ściągają do Ostrawy. Od początku lata na terenie dawnego kombinatu hutniczo – górniczo – koksowniczego non stop odbywają się najróżniejsze wydarzenia kulturalne: koncerty, wystawy, czy dziecięce obozy. A nawet jeśli chwilowo nic się nie dzieje, to w Vitkovicach i tak gości nie brakuje (już w 2016 roku ich liczba przekroczyła 1,3 mln).
Ponad półtora wieku industrialnej historii, a to nie koniec. Kombinat zyskał drugie życie
Bo też Dolni Vitkovice to ewenement w tej części Europy. Przez 170 lat istnienia industrialnego kompleksu (hutę założono w 1828 r., węgiel zaczęto fedrować 7 lat później, po kolejnym roku rozpalono wielki piec, a produkcję węgla i stali zakończono w latach 90-tych XX w.) wytworzono 90 mln ton surówki, a liczba pracowników w szczytowym momencie sięgała 20 tys.
Po zakończeniu produkcji kombinat stopniowo zaczął zyskiwać nowe życie. Poszczególne obiekty systematycznie adaptowano do nowych funkcji – głównie turystycznych i kulturalnych. Dawny zbiornik na gaz przekształcono w wielofunkcyjne centrum (Gong), w którym organizowane są koncerty, kongresy, konferencje i wystawy, na terenie dawnej kopalni uruchomiono największą w całym regionie morawsko-śląskim ściankę wspinaczkową, ale chyba najbardziej znaną atrakcję stanowi Bolt Tower – wygaszony w 1998 r. wielki piec, na którym wytyczono trasę turystyczną. Olbrzymia, wysoka na blisko 80 m. konstrukcja, z nadbudowaną do niej szklano - metalową platformą widokową i kawiarnią, stała się symbolem Vitkovic i zarazem najwyższym punktem całej Ostrawy.
Są wyróżnienia i są pomysły. By ożywić wielki piec w Rudzie Śląskiej trzeba pieniędzy
Właśnie na przykład Bolt Tower często powołują się ci, którym marzy się udostępnienie dla turystów dawnego wielkiego pieca huty „Pokój” w Rudzie Śląskiej. Przejęty niespełna pięć lat temu przez miasto stalowy kolos został w lipcu 2020 r. wpisany na Europejski Szlak Dziedzictwa Przemysłowego - ERIH (od 2012 r. figuruje w rejestrze zabytków), a rok temu zwyciężył w organizowanym przez Instytucję Filmową Silesia Film oraz Silesia Film Commission plebiscycie na „Śląską Lokację Filmową 2021”, ale na razie z tych wizerunkowych sukcesów niewiele konkretnego wynika.
Nie oznacza to, że miasto nie wie, jak chciałoby zagospodarować ten obiekt. Kilka lat temu ogłosiło międzynarodowy konkurs, który wygrała „eM4. Pracownia Architektury. Brataniec” z Krakowa. Ogłoszona pod koniec 2019 r. zwycięska koncepcja zakładała wytyczenie na piecu ścieżki dydaktycznej zwieńczonej platformą widokową, adaptację budynku sterowni i maszynowni na cele muzealne oraz budowę nowego „zawieszonego” w powietrzu obiektu, w którym miałaby się znaleźć m.in. część ekspozycyjna i wystawiennicza oraz strefa wypoczynku i spotkań. Według ówczesnych szacunków koszt rewitalizacji oraz adaptacji Wielkiego Pieca na nowe cele miał się zamknąć w kwocie 40 mln zł, ale dziś już wiadomo, że może to kosztować nawet 60 mln zł. Pieniędzy tych (a przynajmniej znacznej ich części) miasto chce poszukać w unijnych funduszach, kiedy te w końcu zostaną uruchomione.
Póki co więc pozostaje nam wyprawa do Ostrawy. Choćby już dziś jeśli lubimy towarzystwo czeskich metalowców.