Borys Budka liderem listy KO do Parlamentu Europejskiego. „To była decyzja last minute”
Borys Budka był szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych przez pięć miesięcy. Z resortem pożegnał się w związku ze startem do Parlamentu Europejskiego. Budka otwiera listę Koalicji Obywatelskiej w województwie śląskim, zastępując wieloletniego lidera listy PO Jerzego Buzka, który odchodzi z polityki. Nowym ministrem aktywów państwowych został Jakub Jaworowski.
- Zmieniam postrzeganie polityki, bo ja gram drużynowo. Udaje się to na razie dosyć dobrze. (...) W resorcie aktywów udało się dokonać kluczowych zmian w spółkach skarbu państwa i giełdowa wartość tych spółek w ciągu pięciu miesięcy wzrosła o 33,5 mld złotych. Kiedyś pani Szydło powiedziała taką frazę „wystarczy nie kraść” i to się wyjątkowo dobrze sprawdziło, jeśli chodzi o spółki giełdowe.
Jeszcze niedawno Budka stanowczo zaprzeczał plotkom o pożegnaniu z resortem i starcie do Parlamentu Europejskiego. Teraz mówi o grze zespołowej. Do startu mieli namówić go Donald Tusk i Jerzy Buzek. Budka chce kontynuować w Brukseli pracę Jerzego Buzka i Jana Olbrychta. Wśród priorytetów wymienił sprawę Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
- Przede wszystkim to była decyzja „last minute”, bo Jerzy Buzek nie zdecydował się w ostatniej chwili ze względów osobistych na kandydowanie. To wielki zaszczyt prowadzić listę. To nie jest tak, że mnie ktoś nagle coś kazał, ale padła taka propozycja, trzeba było szybko zadziałać.
Exodus posłów i ministrów do Brukseli. Polakom to się nie podoba
Borys Budka to niejedyny przykład polityka, który zaledwie po pół roku pełnienia funkcji ministra wybiera się do Brukseli. Czy zamiana miejsc w Sejmie i rządzie na fotel w Parlamencie Europejskim jest zachowaniem odpowiedzialnym wobec wyborców? Według najnowszego sondażu pracowni IBRiS Polakom to się nie podoba. Ponad 52% respondentów uważa, że posłowie i ministrowie nie powinni startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Nie ja układałem taki kalendarz. Polityka jest grą drużynową i też trzeba się przyzwyczajać do tego, że czasem zachodzi taka potrzeba zamiany pewnej roli.
Donald Tusk co prawda zdymisjonował ministrów, którzy kandydują do PE. Czy jeszcze uczciwiej nie byłoby, gdyby również posłowie najpierw składali dymisję, a dopiero później pojawiali się na listach europejskich?
- Nie, prawo tego nie wymaga i nie widzę takiej potrzeby. Nie słyszałem o takim obyczaju. Są osoby, które kandydują jako radni i też nie składają mandatów. To jest normalne w polityce.
Może Cię zainteresować:
Prezentacja "śląskiej dziesiątki" Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego
Może Cię zainteresować: