Bruksela przygląda się emisjom metanu z górnictwa. W spółkach wydobywczych strach

To może być gwóźdź do trumny polskiego górnictwa – tak przedstawiciele tego sektora komentują przymiarki do nowych unijnych regulacji, mających wymusić radykalne ograniczenie emisji metanu z kopalnianych wyrobisk. Rzecz w tym, że proponowane limity są nieosiągalne dla naszych zakładów. To zaś oznacza groźbę astronomicznych kar, które położą finanse spółek.

mat. JSW
Kopalnia JSW

Pod względem wpływu na efekt cieplarniany metan ma 28 razy większą „siłę rażenia” od CO2. I to sprawia, że Komisja Europejska szuka sposobu na ograniczenie emisji tego gazu. A że głównymi „wytwórcami” metanu – poza rolnictwem oraz gospodarką odpadami – jest sektor surowcowo – energetyczny, więc od pewnego czasu w Brukseli trwają prace nad regulacjami, które wymuszą ograniczenie w nim emisji tego gazu. Narzędziem ku temu ma się stać przygotowywane rozporządzenie o ograniczaniu emisji metanu w energetyce.

Tych wymogów nie da się spełnić. A kary mogą być gigantyczne

Projekt rozporządzenia budzi zdecydowany sprzeciw wśród przedstawicieli branży górniczej w Polsce. Choć sprzeciw jest tu chyba nie dość mocnym słowem. Lepszym byłoby „przerażenie”.

- Jeśli te przepisy wejdą w zakładanym kształcie, to może być koniec polskiego górnictwa. To będzie gorsze niż ETS-y – można usłyszeć wśród ludzi z branży.

Co tak bardzo ich przeraża? Możliwy zakaz emisji i spalania w pochodniach gazu z kopalnianych stacji odmetanowania, co mogłoby wejść w życie już od 2025 r., a także wizja drastycznego ograniczenia dopuszczalnej ilości metanu w powietrzu odprowadzanym z wyrobisk szybami wentylacyjnymi. W projekcie rozporządzenia mowa jest o maksymalnie pół tonie metanu na każde 1000 ton wydobytego węgla. Limit ten miałby w roku 2027 objąć kopalnie fedrujące węgiel energetyczny, a trzy lata później kopalnie wydobywające węgiel koksujący. Dla naszych kopalń, stale borykających się z zagrożeniem metanowym i zmuszonym do rozwijania systemów odmetanowania, spełnienie tego pierwszego wymogu jest niemożliwe ze względów na technologie i względy bezpieczeństwa, ale i spełnienie drugiego wymogu jest absolutnie poza ich zasięgiem.

- Słyszałem, że ten limit ma być podniesiony do 3 ton, co nie rozwiązuje nam sprawy. Limit, który by nas zadowalał to powyżej 10, może nawet kilkanaście ton metanu na 1000 ton węgla – mówi prof. Stanisław Prusek, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa.

Wedle szacunków Jastrzębskiej Spółki Węglowej ewentualne kary za nieprzestrzeganie limitów związanych z emisjami metanu mogłyby kosztować ten koncern 2 mld zł rocznie. Dla porównania, cały zeszłoroczny zysk netto spółki wyniósł 952,6 mln zł.

Politycy PiS o projekcie KE: nieakceptowany i niebezpieczny dla gospodarki

- To, co proponuje w tym obecnym kształcie rozporządzenia KE jest nieakceptowalne. Zagraża bezpieczeństwu całej naszej gospodarki i bezpieczeństwu energetycznemu – stwierdził podczas zorganizowanej w poniedziałek (14 listopada) na Stadionie Śląskim konferencji „Śląski Ład” Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska. Jak ocenił, do czasu uruchomienia energetyki jądrowej polski system energetyczny potrzebuje „stabilnej mocy w podstawie”. A tą miałby zapewnić węgiel.

- Planowane regulacje są zbyt mało elastyczne, skupione tylko na celach klimatycznych, nie biorą pod uwagę skutków gospodarczych, stabilności rynku energetycznego, a w tym przypadku także ludzkiego bezpieczeństwa. Jesteśmy zwolennikami transformacji energetyczno – gospodarczej, ale ofiarą tego procesu nie może paść polskie górnictwo zwłaszcza w czasach, kiedy węgiel znów stał się gwarantem bezpieczeństwa energetycznego – wtórowała mu eurodeputowana Izabela Kloc.

W ramach prac Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii KE zgłosiła ona ponad 90 poprawek do projektu rozporządzenia metanowego, m.in. uchylenie jego zapisów dla kopalń objętych planem zamknięcia do 2037 r. gdyż w ich przypadku kosztowne inwestycje nie miałyby już uzasadnienia ekonomicznego oraz wyłączenie z tych regulacji działań na terenach pogórniczych. Bo – i to także budzi konsternację wśród osób z branży okołogórniczej – planowane rozporządzenie zakłada monitoring działalności powydobywczej (składowania, przetwarzania, czy transport węgla na powierzchni) oraz szybów i wychodni zlikwidowanych już kopalń.

- To praca na co najmniej kilka lat i olbrzymie nakłady – ocenia dyrektor GIG-u.

Węgiel Ogłoszenie

Może Cię zainteresować:

Inspekcja Handlowa skontroluje wszystkie składy węgla. Wraca pytanie o zmowę cenową

Autor: Michał Wroński

14/11/2022

Krupinski

Może Cię zainteresować:

Były prezes JSW: Zamknięcie kopalni Krupiński to był gospodarczy sabotaż. Zmarnowano 700 mln ton węgla

Autor: Michał Wroński

21/10/2022

Auto z węglem

Może Cię zainteresować:

Miasta oczywiście nie sprzedają węgla, tylko robią to za nich prywatne składy i spółki. Ale jest ustawa...

Autor: Michał Wroński

09/11/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon