Protesty przeciwko budowie kolejowej „szprychy” do Centralnego Portu Komunikacyjnego trwają na Śląsku od miesięcy. Od środy (22 marca) wiadomo już jednak, kto w najbliższej przyszłości będzie protestował najbardziej zaciekle i przeciwko czemu konkretnie. Przedstawiciele spółki z kilkumiesięcznym opóźnieniem przedstawili bowiem tzw. wariant inwestorski linii Katowice – Ostrawa. To właśnie dla niego CPK wystąpi o decyzję środowiskową.
Przedstawiony wariant zakłada, że trasa szybkiej kolei poprowadzona zostanie z centrum Katowic przez Piotrowice, dalej przepuszczona będzie przez Mikołów w śladzie aktualnie istniejącej linii (przy czym na odcinku tym pociągi nie będą rozwijały prędkości większych niż obecnie), po czym skręcać będzie na południe, by przez gminę Łaziska i teren Parku Krajobrazowego Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich dotrzeć do Żor. Stamtąd wzdłuż autostrady A1 ma prowadzić do Mszany (skąd mają odchodzić odgałęzienia do Jastrzębia – Zdroju i Wodzisławia Śląskiego) i dalej przez Godów do czeskiej granicy.
Przedstawiony
wczoraj harmonogram prac zakłada, że rozpoczęcie prac mogłoby
nastąpić do roku 2029. Najbliższe sześć lat CPK daje sobie zatem
na zdobycie decyzji środowiskowej
i lokalizacyjnej,
a także wyłonienie wykonawcy.
To wyraźny odwrót od
wcześniejszych zapowiedzi, które mówiły, że inwestycja ma zostać
zakończona jeszcze tej dekadzie.
Garść argumentów z „górnej półki” i jedno niedopowiedzenie
Co usłyszeliśmy podczas konferencji prasowej? Po części zbiór dobrze od dawna znanych argumentów z „górnej półki”, po części garść konkretów dotyczących funkcjonowania trasy i tego, czego mogą się spodziewać mieszkańcy z gmin, które magistrala ma przeciąć.
„Okno na świat”, szansa na rozwój gospodarczy regionu, możliwość podłączenia do sieci kolejowej przyszłego terminala intermodalnego w Wodzisławiu Śląskim, ułatwienie mieszkańcom podróży do innych miast kraju, wpisanie Śląska i Polski w sieć europejskich kolei dużych prędkości – to próbki argumentów z „górnej półki”.
- To jest kluczowy odcinek sieci kolei dużych prędkości i przyszłej sieci kolei dużych prędkości Europy Środkowo - wschodniej, która zaczynać się będzie w Talinie, przez kraje bałtyckie, przez Polskę, prowadzić będzie na południe do Czech, do Słowacji, do Węgier – tak o nowej linii mówił Marcin Horała, wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej oraz pełnomocnik rządu ds. CPK.
Znów usłyszeliśmy, że dzięki mającej powstać magistrali z Katowic do Rybnika będzie można dojechać pociągiem w 25 minut, podróż ze stolicy województwa do Ostrawy zajmie kwadrans dłużej, natomiast z Jastrzębia – Zdroju do Warszawy będzie można dotrzeć w 2 godziny.
Kolejny raz podkreślono, że „szprycha” do CPK likwiduje
kolejowe wykluczenie
Jastrzębia – Zdroju, największego dziś miasta w
Polsce pozbawionego
dostępu do tego środka transportu. Dyplomatycznie nie wspomniano
jednak,
że zanim do Jastrzębia dotrze szybka magistrala będzie już można
wydostać się z niego
pociągiem, gdyż w
międzyczasie, w ramach wspólnej rządowo – samorządowej
inwestycji pod szyldem programu „Kolej Plus”, zostanie odbudowana
„konwencjonalna” linia prowadząca do tego miasta.
CPK będzie kupować domy, by je wyburzać. Pociągi nie pomkną więcej niż 250 km/h
Konkrety? Rzecz jasna sam rekomendowany przebieg linii i orientacyjne podanie liczby ok. 550 domów, które dla przeprowadzenia tej inwestycji mogą zostać wyburzone (choć przedstawiciele CPK twierdzą, że na etapie opracowywania koncepcji programowo – przestrzennej liczba ta znacząco się zmniejszy).
- Wariant, który został wybrany to wariant, który przewiduje najmniej wywłaszczeń, najmniej wyburzeń, najmniej konfliktów przestrzennych w terenie – stwierdził Marcin Horała.
Po stronie konkretów należy zapisać także zapowiedź uruchomienia programu dobrowolnych nabyć, podobnego do tego, który obecnie funkcjonuje na terenie trzech gmin Mazowsza, gdzie budowane ma być megalotnisko – to „furtka” (czy może raczej „marchewka”) dla tych właścicieli budynków i gruntów, którzy nie chcą czekać na wywłaszczenie i wolą po prostu sprzedać CPK-owi swoją własność. Przy czym, wyjaśnijmy, takie transakcje będą mogły rozpocząć się dopiero po uzyskaniu przez CPK decyzji środowiskowej dla rekomendowanego wariantu inwestycji.
Do
konkretów trzeba zaliczyć informację o tym, że na
odcinku śląskiej „szprychy” kolei do CPK pociągi będą
jeździć wolniej niż na części innych „szprych” (nie 350 km.
na godz. ale 250 km na godz.), zaś przez
centrum Mikołowa,
gdzie magistrala zostanie dobudowana do istniejącej linii
regionalnej, pociągi w
ogóle nie będą
przemykać z szybkością
typową dla szybkiej kolei.
Wojewoda o szacunku, samorządowcy za drzwiami
- Wierzę głęboko, że proces inwestycyjny będzie w pełnym zrozumieniu, szacunku i partnerstwie między inwestorem a mieszkańcami regionu – stwierdził wojewoda śląski, Jarosław Wieczorek. W podobnym duchu wypowiadali się też inni politycy PiS-u. „Inwestycję popieramy, ale ze względu towarzyszące jej kontrowersje wzywamy do rozmów” – tak można podsumować ich stanowisko.
W tym samym czasie, gdy w sali marmurowej padały słowa o zrozumieniu przed drzwiami do niej stał Krzysztof Klimosz, członek zarządu województwa śląskiego.
- Odbiłem się od drzwi, zatrzymała mnie ochrona – relacjonował później dziennikarzom Klimosz. Jak dodał, z podobną sytuacją spotkali się radni wojewódzcy, z tym, że im w ogóle nie pozwolono wejść do budynku urzędu wojewódzkiego (jak później doprecyzowano po kłótni na spotkanie weszli radni Grzegorz Wolnik i i Katarzyna Stachowicz).
-
Zostaliśmy wybrani przez mieszkańców, reprezentujemy mieszkańców,
powinniśmy mieć możliwość komentowania tego typu rzeczy –
mówił Klimosz.
Najsmutniejszy dzień XXI wieku dla gminy
„Megalomańska szopka” – tak konferencję w urzędzie wojewódzkim określił burmistrz Mikołowa, Stanisław Piechula wytykając, że nie zaproszono na nią nikogo z samorządowców. Z kolei Katarzyna Syryjczyk – Słomska, przewodnicząca rady miejskiej Mikołowa zwraca uwagę, że zaproponowany przez CPK wariant przebiegu linii przez miasto oznacza zniweczenie poczynionych niedawno przez samorząd inwestycji.
- Jako miasto pozyskaliśmy z Polskiego Ładu 24,5 mln zł na inwestycję, która będzie wykonywana w obszarze przez który teraz przebiegnie szybka kolej. Przecież to wyrzucanie pieniędzy w błoto i degradowanie inwestycji, które już do tej pory wykonaliśmy – Katarzyna Syryjczyk – Słomska.
Najbardziej ponure nastroje zapanowały jednak w Łaziskach Górnych. W wydanym oświadczeniu burmistrz tego miasta Aleksander Wyra określił wręcz 22 marca 2023 roku jako najsmutniejszy dzień w XXI wieku dla tej gminy.
- Mamy przedsmak katastrofy dla naszego miasta. Podjęta w Warszawie decyzja o tym, że linia Kolei Dużych Prędkości 100 metrowym pasem rozdzieli na pół Łaziska Górne jest jak głęboka rana, która nigdy się nie zagoi i nigdy się nie zabliźni. To decyzja, która jest wymierzona w ludzi, zabiera ich dorobek życia, niszczy nasze tereny rekreacyjne, naszą infrastrukturę drogową i nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego – jest zwyczajnie głupia – pisze burmistrz Łazisk Górnych zachęcając mieszkańców do dalszych protestów i zablokowania budowy magistrali.
Może Cię zainteresować:
Czy na pewno jest sens budować dwie linie kolejowe z Katowic do Jastrzębia – Zdroju?
Może Cię zainteresować:
Wybrano wariant śląskiej „szprychy” kolei do CPK. Do wyburzenia ponad 500 domów
Może Cię zainteresować: