Najpierw dostali absolutorium, a potem im je cofnięto. Byli członkowie zarządu pytają o powody
Niespodzianki nie było. Skoro głównym udziałowcem Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest skarb państwa, to on rozdaje w niej karty. Także (a może przede wszystkim) te kadrowe.
W piątek (25 października) podczas nadzwyczajnego walnego zgromadzenia JSW (udział w nim mogą brać akcjonariusze spółki) najpierw uchylono decyzje walnego zgromadzenia z lipca, na mocy których udzielono absolutorium z wykonania obowiązków w roku 2023 byłemu prezesowi koncernu - Tomaszowi Cudnemu, a także byłym członkom zarządu spółki tj. Sebastianowi Bartosowi, Wojciechowi Kałuży, Robertowi Ostrowskiemu i Edwardowi Paździorko. Następnie zaś przyjęto uchwały o nieudzieleniu całej piątce absolutorium.
Na zgromadzeniu, jako akcjonariusze JSW, pojawili się: Tomasz Cudny, Edward Paździorko oraz Robert Ostrowski. Korzystając z prawa głosu, wystąpili o wskazanie podstaw prawnych uchwał rady nadzorczej z maja, w których znalazły się wnioski do walnego zgromadzenia o udzielenie absolutorium dla członków zarządu. Chcieli poznać też podstawę zmiany wcześniej podjętych uchwał rady nadzorczej.
Przypomnijmy bowiem, że cały były już zarząd JSW otrzymał w lipcu absolutorium z wykonania obowiązków w roku 2023. Wnioskowała o to Rada Nadzorcza spółki. Dokładnie ta sama, która po – jak to teraz ujęto - „ ponownym dokonaniu analizy i oceny sposobu wykonywania obowiązków przez Członków Zarządu Spółki, którzy pełnili funkcje w 2023 r.” postanowiła uchylić swoje rekomendacje w tej sprawie i rekomendować nieudzielenie byłemu prezesowi oraz czwórce byłych członków zarządu absolutorium z wykonania obowiązków w zeszłym roku.
Solidarność z jednym wyjątkiem. W sprawie Wojciecha Kałuży protestów nie było
Nie tylko byli członkowie zarządu spółki chcieli poznać podstawy tej nagłej zmiany stanowiska rady nadzorczej JSW. Pytali o to również uczestniczący w zgromadzeniu akcjonariusze. Odpowiedzi się nie doczekali. Jeden obecny członek rady nadzorczej stwierdził, że nie jest upoważniony do formułowania stanowiska w imieniu całej rady, a prezes JSW poinformował, że zarząd odniesie się do tych pytań w formie pisemnej w terminie dwóch tygodni.
- A czy taka okoliczność (do uchylenia uchwały sprzed kilku miesięcy – przyp. red.) w ogóle istnieje? To absurd. Jeśli zarząd nie zna tych okoliczności, to nie wiem, dlaczego zwołano to walne. To muppet show. Co ja tu robię? I kto za to wszystko płaci? - komentował jeden z akcjonariuszy.
Finalnie, mimo tych wszystkich pytań i wątpliwości, wypadki potoczyły się tak, jak musiały się potoczyć. Obecni na posiedzeniu członkowie konsekwentnie i solidarnie próbowali oprotestowywać kolejne działania zgromadzenia - od przyjęcia porządku obrad począwszy, a na uchwałach o nieudzieleniu im absolutorium skończywszy - choć warto odnotować, że ich solidarność nie dotyczyła Wojciecha Kałuży. Uchwał o pozbawieniu go absolutorium oraz o nie udzieleniu mu absolutorium z wykonania obowiązków byli koledzy (hmmm) nie oprotestowali.
Przypomnijmy, że Wojciech Kałuża objął funkcję wiceprezesa JSW w grudniu 2022 r. Jako jedyny z trzech ubiegających się o to stanowisko w konkursie kandydatów nie miał żadnego doświadczenia w branży górniczej. Pełnił je do pierwszych dni stycznia 2024 r. kiedy to został odwołany przez radę nadzorczą JSW. Zanim trafił do zarządu JSW Kałuża przez cztery lata był wicemarszałkiem województwa śląskiego w „nagrodę” za polityczną woltę, której dokonał, przechodząc z szeregów Nowoczesnej do PiS, co dało tej drugiej partii możliwości przejęcia władzy w woj. śląskim.