W
przyszłym roku minie równo dekada od kiedy z sosnowieckiej kopalni
„Kazimierz – Juliusz” wyjechała na powierzchnię ostatnia tona
węgla. To był zarazem koniec górnictwa węgla kamiennego w
Zagłębiu Dąbrowskim. Po przeszło 200 latach ten
sektor gospodarki w tej części regionu przeszedł do historii i
dzisiaj o górnictwie w Zagłębiu można usłyszeć co najwyżej w
kontekście zagospodarowania dawnych kopalnianych gruntów i
budynków.
Kopalnia z Bytomia chciałaby fedrować w Sosnowcu
To jednak może się zmienić. Od kilku już lat uwagę prywatnych inwestorów przykuwa bowiem złoże „Porąbka-Klimontów 1”. Znajdująca się w Sosnowcu kopalnia o tej samej nazwie zakończyła pracę ćwierć wieku. Całego węgla jednak nie wybrała. I właśnie o te resztki toczy się gra. (Interesujesz się gospodarką w Zagłębiu? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach aktualnie toczy się postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej dla „przedsięwzięcia polegającego na eksploatacji i przeróbce węgla kamiennego” ze wspomnianego złoża Porąbka-Klimontów 1” w obrębie projektowanego Obszaru Górniczego „Porąbka”. Jak informuje nas Natalia Zapała, rzeczniczka katowickiego RDOŚ-iu wniosek w tej sprawie złożył Zakład Górniczy EKO – PLUS z Bytomia. Ten sam, który od 14 lat fedruje w Bytomiu w złożach dawnej kopalni „Powstańców Śląskich”.
- Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające, wnioskodawca został wezwany do uzupełnienie wniosku o kartę informacyjną przedsięwzięcia – przekazała nam Natalia Zapała.
Spółka widzi dobry interes, a miasto kłopoty
Zainteresowanie węglem z sosnowieckiego złoża potwierdza w rozmowie ze Slazag.pl Mariusz Ornat, właściciel ZG EKO-PLUS. Jak tłumaczy w minionej dekadzie złoże to zostało dokładnie rozpoznane metodami podziemnymi przez założoną przez prywatnych przedsiębiorców z branży górniczej spółkę ZG Zagłębie.
Wyniki tamtych badań miały być bardzo obiecujące – okazało się, że górne warstwy węgla zalegają bardzo płytko, tzw. upadową udało się je osiągnąć na głębokości raptem 30 metrów pod ziemią. Do wydobycia nigdy nie doszło, bo spółce cofnięto koncesję, ale zachowały się wykonane wtedy wyrobiska badawcze. I dziś właśnie z ich wykorzystaniem bytomska spółka chce sięgnąć po węgiel. Zdaniem prezesa Ornata jest o co zabiegać.
- Tam jest ok. 20 mln ton węgla. Można go fedrować po 500 – 600 ton na dobę. To dobry węgiel, w dodatku płytko położony, więc nie ma żadnych zagrożeń – mówi Ornat.
- Tu nie ma ani miejsca, ani przestrzeni dla kopalni – ucina krótko Rafał Łysy, rzecznik prasowy urzędu miejskiego w Sosnowcu. Jak przypomina lokalny samorząd negatywnie zapatrywał się na plany uruchomienia kopalni przez ZG Zagłębie wskazując, że działalność kopalni koliduje z przeznaczeniem tego terenu, na którym miasto chciałoby widzieć handel, usługi i zabudowę mieszkaniową, a ponadto zakład bezpośrednio sąsiadowałby z korytem przepływającego obok potoku.
- I nasze stanowisko się nie zmieniło, podobnie jak powody, dla których ono takie jest – tłumaczy Rafał Łysy.