– Tak jak zapowiadałem spółka ElektroMobility Poland – właściciel marki Izera uzyskała pozwolenie na budowę fabryki samochodów osobowych. To otwiera drogę do tego, by rząd Rzeczypospolitej Polskiej nie zaniechał tego ważnego dla naszego miasta projektu – zakomunikował niedawno Paweł Silbert, prezydent Jaworzna.
Jest zgoda, jest wykonawca
Przypomnijmy – fabryka ma powstać na 117-hektarowej działce w należącym do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Jaworznickim Obszarze Gospodarczym. W jesienią zeszłego roku spółka ElectroMobility Poland sfinalizowała zakup działki w JOG (do przetargu przystąpiło tylko EMP), zaś 128 milionów złotych, które otrzymała w formie pożyczki od Agencji Rozwoju Przemysłu, trafiło do Jaworzna.
W marcu tego roku spółka EMP poinformowała, że przetarg na budowę fabryki wygrała firma Mirbud. Obie strony podpisały list intencyjny, w którym „wyraziły wolę realizacji kompleksowych robót budowlanych na terenie Jaworznickiego Obszaru Gospodarczego, a następnie oddania do użytkowania obiektów budowlanych fabryki samochodów elektrycznych o mocach produkcyjnych wynoszących 150 tys. sztuk rocznie”. Jak podkreślono, „wybór generalnego wykonawcy i podpisanie stosownych umów pozwolą uruchomić masową produkcję samochodów do połowy 2026 roku”.
Prezes spoza branży
Jako że technologię dla polskiego elektryka dostarczyć ma Geely Automobile z Chin, a wszelkie sprawy związane „projektem Izera” od lat wiążą się nieustannymi opóźnieniami, od jakiegoś czasu mówi się o tym, że fabryka – jeśli powstanie – mogłaby się stać montownią chińskich samochodów. Piotr Zaremba, były już prezes ElectroMobility Poland, w jednym z wywiadów przyznał, że Geely rzeczywiście mogłoby w Jaworznie produkować swoje auta: „Skoro samochody tego producenta są dostępne w Europie, to dlaczego nie pomyśleć o zoptymalizowaniu całego pomysłu biznesowego poprzez współdzielenie mocy produkcyjnych?” I jak wówczas dodawał, „trwają rozmowy, jak dokładnie mogłoby to wyglądać”.
Zaremba nie jest już jednak prezesem EMP – zwolniła go nowa Rada Nadzorcza spółki, powołana przez MAP, bo właśnie to ministerstwo sprawuje nadzór nad ElectroMobility Poland. Zarembę najpierw tymczasowo zastąpił członek Rady Nadzorczej Paweł Poneta, ostatecznie jednak nowym prezesem EMP został Piotr Regulski, m.in. były prezes Ruch SA, nie mający dotąd nic wspólnego z branżą automotive. Co więcej, nieoficjalnie mówi się o tym, że wyboru Regulskiego dokonano wówczas, gdy dotychczasowy szef MAP Borys Budka, który startuje w wyborach do Europarlamentu, opuszczał już ministerstwo. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Projekt należy kontynuować?
W czasie, gdy szefem MAP był jeszcze Budka, ministerstwo zleciło przeprowadzenie audytów w ElectroMobility Poland, spółce, której – przypomnijmy – większościowym udziałowcem jest Skarb Państwa (90,8 proc., a po 2,3 proc. udziałów mają państwowe spółki z branży energetycznej – PGE Polska Grupa Energetyczna, Enea, Energa i Tauron Polska Energia).
Według Wirtualnej Polski, wyniki prowadzonych audytów są pozytywne – jednak są to informacje uzyskane w spółce, nie w Ministerstwie Aktywów Państwowych. WP informuje, że „z opracowań przygotowanych przez firmy Kearney (audyt komercyjno-technologiczny) oraz PAC Group (audyt techniczny) wynika, że projekt Izery należy kontynuować”. Wątpliwości – poważne, dotyczą jednak harmonogramu całego projektu.
Decyzja w najbliższych tygodniach
Na koniec – według niedawnych szacunków budowa fabryki i uruchomienie produkcji Izery to koszt co najmniej 6 miliardów złotych. Jesienią zeszłego roku ustępujący rząd PiS „zaszył” finansowanie Izery w Krajowym Planie Odbudowy. Sytuacja zmieniła się jednak po rewizji KPO i przesunięciu unijnych środków. Dziś nie wiadomo więc nawet, w jaki sposób finansowany miałby być ten projekt.
Decyzję w sprawie dalszych losów Izery – na podstawie analizy audytów i opinii nowych władz EMP – rząd podjąć ma w najbliższych tygodniach.