Komisja ochrony środowiska i energii powiatu gliwickiego odbyła w środę, 20 kwietnia, dość nietypowe posiedzenie wyjazdowe. Radni wybrali się do zakładu Bumaru Łabędy, gdzie produkowane i naprawiane są pojazdy wojskowe, a głównym tematem był "wpływ ciężkiego sprzętu militarnego na ochronę środowiska w kontekście trwającej wojny w Ukrainie".
-
Co wspólnego ma rada powiatu z wpływem sprzętu
militarnego na ochronę środowiska? Jak to się przekłada na jej
codzienną pracę? - zapytał jeden z Czytelników ŚLĄZAG-a, informując naszą redakcję o niecodziennym temacie obrad.
"Zakłady zbrojeniowe mogą być jednym z punktów zapalnych"
Temat niecodzienny, to i środki ostrożności wyjątkowe, bo wszystko, co z tym związane, owiano aurą tajemniczości i hasłem "tajne przez poufne".
- Inicjatorem spotkania była komisja. Przy okazji pracy radni zwiedzili teren zakładu. Zaprezentowano potencjał i możliwości produkcyjne spółki - poinformowało nas biuro marketingu Bumaru Łabędy.
Może Cię zainteresować:
Radni sejmiku chcą, by komisja przyjrzała się kolei do Centralnego Portu Komunikacyjnego
Odpowiedź nie była dla nas wystarczająca, dlatego zwróciliśmy się z pytaniami również do Józefa Kruczka, który jest przewodniczącym komisji ochrony środowiska i energii. Jak się od niego dowiedzieliśmy, w Trachach (pow. gliwicki, gm. Sośnicowice) składowane były niegdyś odpady pogalwaniczne z produkcji w Bumarze Łabędy, a radni - na prośbę mieszkańców - prowadzą z zakładem rozmowy o rekultywacji tego terenu. To jednak nie wszystko.
- Widzimy, co dzieje się w Ukrainie i choć jestem daleki od straszenia, to mam świadomość, że zakłady zbrojeniowe w naszej okolicy mogą być jednym z punktów zapalnych. Obok znajduje się Dzierżno Duże, Kłodnica, Kanał Gliwicki, pola i lasy… Nie wiemy, co będzie w przyszłości, ale jako radni będziemy wtedy musieli podejmować konkretne decyzje, dlatego warto, żebyśmy wiedzieli, jak to jest zabezpieczone i jakie zagrożenia ze sobą niesie - tłumaczy Józef Kruczek.
- Dobrze mieć wyobrażenie na temat tego, ile benzyny i oleju znajduje się w takich maszynach, co mogą one emitować do gleby, wody oraz powietrza - dodał radny Kruczek. Dla przykładu czołg potrafi spalić 600-700 litrów paliwa na 100 kilometrów.
Nie było to pierwsze, a zapewne też nie było to ostatnie spotkanie radnych z przedstawicielami Bumaru Łabędy.