Co ma wspólnego rada powiatu z ochroną środowiska, sprzętem militarnym i wojną w Ukrainie?

Wojna w Ukrainie, sprzęt militarny i... ochrona środowiska. Tym zajmowali się w ubiegłym tygodniu radni powiatu gliwickiego. Posiedzenie komisji było wyjazdowe. Odbyło się w Bumarze Łabędy.

MON (Michał Wajnchold/FOTOAKTYWNI.ART.pl)
Czołgi

Komisja ochrony środowiska i energii powiatu gliwickiego odbyła w środę, 20 kwietnia, dość nietypowe posiedzenie wyjazdowe. Radni wybrali się do zakładu Bumaru Łabędy, gdzie produkowane i naprawiane są pojazdy wojskowe, a głównym tematem był "wpływ ciężkiego sprzętu militarnego na ochronę środowiska w kontekście trwającej wojny w Ukrainie".

- Co wspólnego ma rada powiatu z wpływem sprzętu militarnego na ochronę środowiska? Jak to się przekłada na jej codzienną pracę? - zapytał jeden z Czytelników ŚLĄZAG-a, informując naszą redakcję o niecodziennym temacie obrad.

"Zakłady zbrojeniowe mogą być jednym z punktów zapalnych"

Temat niecodzienny, to i środki ostrożności wyjątkowe, bo wszystko, co z tym związane, owiano aurą tajemniczości i hasłem "tajne przez poufne".

- Inicjatorem spotkania była komisja. Przy okazji pracy radni zwiedzili teren zakładu. Zaprezentowano potencjał i możliwości produkcyjne spółki - poinformowało nas biuro marketingu Bumaru Łabędy.
Torowiska na kolei

Może Cię zainteresować:

Radni sejmiku chcą, by komisja przyjrzała się kolei do Centralnego Portu Komunikacyjnego

Autor: Michał Wroński

25/04/2022

Odpowiedź nie była dla nas wystarczająca, dlatego zwróciliśmy się z pytaniami również do Józefa Kruczka, który jest przewodniczącym komisji ochrony środowiska i energii. Jak się od niego dowiedzieliśmy, w Trachach (pow. gliwicki, gm. Sośnicowice) składowane były niegdyś odpady pogalwaniczne z produkcji w Bumarze Łabędy, a radni - na prośbę mieszkańców - prowadzą z zakładem rozmowy o rekultywacji tego terenu. To jednak nie wszystko.

- Widzimy, co dzieje się w Ukrainie i choć jestem daleki od straszenia, to mam świadomość, że zakłady zbrojeniowe w naszej okolicy mogą być jednym z punktów zapalnych. Obok znajduje się Dzierżno Duże, Kłodnica, Kanał Gliwicki, pola i lasy… Nie wiemy, co będzie w przyszłości, ale jako radni będziemy wtedy musieli podejmować konkretne decyzje, dlatego warto, żebyśmy wiedzieli, jak to jest zabezpieczone i jakie zagrożenia ze sobą niesie - tłumaczy Józef Kruczek.

- Dobrze mieć wyobrażenie na temat tego, ile benzyny i oleju znajduje się w takich maszynach, co mogą one emitować do gleby, wody oraz powietrza - dodał radny Kruczek. Dla przykładu czołg potrafi spalić 600-700 litrów paliwa na 100 kilometrów.

Nie było to pierwsze, a zapewne też nie było to ostatnie spotkanie radnych z przedstawicielami Bumaru Łabędy.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon