A jak dawniej wyglądał okres świąteczny od Wielkiego Piątku do Poniedziałku Wielkanocnego?
W Wielkim Tygodniu z reguły nie rozpoczynano już żadnych prac polowych, obecnie rolnicy starają się zakończyć wszystkie większe roboty do południa Wielkiego Czwartku.
Wielka Środa (żurowo strzoda). W tym dniu odbywało się tzw. palenie żuru, oraz wypędzenie Judasza. Palenie żuru lub skrobaczek (czyli starych, zużytych mioteł nasyconych smołą, naftą lub żywicą oraz w ogóle wszystkich śmieci i niepotrzebnych rzeczy z obejścia) polegało na bieganiu po zmroku po polach za zapalonymi miotłami, co miało zapewnić dobre zbiory i urodzaj. Biegali zazwyczaj chłopcy. Uporządkowanie obejścia i spalenie śmieci miało symbolizować zniszczenie wszelkiego zła, niedostatku itp. bieganie z pochodniami urządza się po to, aby upamiętnić scenę poszukiwania Chrystusa przez Żydów. Odtwarzanym w chorzowskim skansenie dawnym wydarzeniem było palenie lub wypędzenie Judasza. W Wielką Środę lub Wielki Czwartek palono Judasza (kukłę) przed kościołem albo na polu. Czasami za Judasza przebierał się np. kościelny albo jakiś chłopiec, którego następnie wśród dźwięku piszczałek i innego hałasu, wypędzano z kościoła.
Wielki Czwartek. Najpopularniejszym zwyczajem tego dnia było chodzenie z klekotkami (klapaczkami). Chodzili wyłącznie chłopcy (głównie ministranci) – dookoła kościoła oraz po wsi. Odbywało się to głównie w południe, a gdzieniegdzie 3 razy w ciągu dnia – rano, w południe i wieczorem. Oczywiście w tym dniu nadal obowiązywał post.
W Wielki Piątek nie należało głośno mówić, krzyczeć, ani też śpiewać. Jest to dzień ścisłego postu. Starym zwyczajem ludzie obmywali się w rzece, strumyku lub stawie. Aby jednak ta czynność miała przynieść pożądany skutek, należało przestrzegać kilku zasad: trzeba było myć się przed wschodem słońca, w wodzie płynącej z zachodu na wschód i w całkowitym milczeniu (nie można było odzywać się przed myciem się, ani w drodze powrotnej do domu). Woda na ciele musiała sama wyschnąć, przypisywano jej rzecz jasna działanie zdrowotne. Wierzono, że kto wtedy się obmyje, będzie zdrowy przez cały rok. Oczywiście podczas mycia się, należało się pomodlić - przed i po – każdy osobno, na kolanach z twarzą zwróconą w stronę wschodzącego słońca. Oprócz tego, kto chciał być zdrowy przez cały rok, powinien był w tym dniu napić się niewielkiej ilości wódki. Jeśli ktoś narzekał na żołądek, wskazane było zjedzenie pięciu kawałków chrzanu (które symbolizują pięć ran Chrystusa na krzyżu). W tym dniu zatyka się także krzyżyki sporządzone z poświęconych palm na czterech krańcach pola – zatyka się je w tzw. pustych godzinach, tj. w czasie, kiedy Zbawiciel był zdjęty z krzyża.
Wielka Sobota. W tym dniu święcono ogień, wodę, oraz potrawy przygotowane do spożycia podczas świąt. Po poświęceniu ognia, kapłan zapala świecę paschalną, a od niej wierni zapalają swoje świece, które później (tak jak gromnice) służą do odpędzania burzy i konającym w chwili śmierci. Poświęconą wodą natomiast ludzie napełniali naczynia i zanosili ją do domów. Święcenie pożywienia w Wielką Sobotę odbywało się z reguły w kościele po porannym nabożeństwie. Święcono jaja, chleb, sól, ser, masło, szynkę, kiełbasy, ciasta. Był to zwyczaj praktykowany przez polską ludność Górnego Śląska. W niektórych okolicach nie święcono potraw w kościele, ale księża chodzili po domach i je święcili. Oczywiście zdobiono też jaja, tzw. kroszonki. Wielka Sobota była głównie dniem przygotowawczym do Świąt Wielkanocnych – przygotowywano potrawy, itp. tam, gdzie rezurekcja przypadała w Wielką Sobotę wieczorem, dzień kończył się uroczystą kolacją. Spożywano wówczas wyłącznie pokarmy poświęcone w kościele.