Opowieść Taty. Istebna, lata 50. Letnicy z Górnego Śląska pytają gospodynię, panią Burową, czy nie boi się tak przez cały dzień zostawiać otwartych drzwi w domu. Odpowiedź: - Nie, tu nikt nie kradnie, musiałby przyjść aż z Polski.
Zostawiając na kiedy indziej refleksję, na ile oceny etyczne pani Burowej były usprawiedliwione, wyłówmy z jej słów co innego: przekonanie o odrębności etnicznej i kulturowej położonej na Śląsku Cieszyńskim Istebnej od sąsiadów zza Przełęczy Koniakowskiej. Przekonanie najzupełniej słuszne.
Śląsk Cieszyński a Małopolska
Odrębność ta sięga niepamiętnych czasów - być może tych jeszcze, gdy we wczesnym średniowieczu Śląsk Cieszyński zamieszkiwało plemię Golęszyców. Jego terytorium plemienne sięgało co najwyżej na Białej. Rzeki Białej. Ale granica - etniczna, kulturowa, z czasem państwowa, przez wieki przebiegała górskimi grzbietami, po szczytach i przełęczach Beskidu Śląskiego. W średniowieczu oba terytoria - Śląsk Cieszyński i Żywiecczyzna - zjednoczone zostały raz i na krótko, w ramach księstwa cieszyńsko-oświęcimskiego na przełomie XIII i XIV wieku. Ale potem ich historia przebiegała już odrębnie. Śląsk Cieszyński związał się z Koroną Czeską, księstwo oświęcimskie w XV wieku podporządkowane zostało Polsce i z czasem przez nią wchłonięte. Granica na Białej, dzieląca miasta Bielsko i Białą, przetrwała nawet upadek habsburskich Austro-Węgier, stając się granicą autonomicznego województwa śląskiego (w skład którego wszedł także Śląsk Cieszyński) i województwa krakowskiego.
Kto wymyślił Podbeskidzie?
Przez całe dwudziestolecie międzywojenne jakieś "Podbeskidzie" praktycznie więc nie istniało. Śląsk mógł się poszczycić modernistycznym zamkiem prezydenckim w Wiśle, ale już nie nowoczesną zaporą na Sole w Porąbce - bo ta ostatnia leżała w krakowskiem.
Podbeskidzie nie istniało w praktyce, jednak właśnie wtedy zaczęto je wymyślać. Literaturoznawcy odnotowują w roku 1929 wystąpienie określenia Podbeskidzie Śląskie (tytuł książki ks. Emanuela Grima "Baśnie z Podbeskidzia Śląskiego"), w 1933 r. Podbeskidzia i to w odniesieniu do Beskidu Śląskiego używa sam Gustaw Morcinek (bądź redaktor jego książki "Śląsk"). Słowo podbeskidzkie pojawia się też w wydanej w 1939 roku książce Franciszka Popiołka "Historia osadnictwa w Beskidzie Śląskim".
Można się zastanawiać, czy wszyscy ci zacni autorzy (oraz paru jeszcze innych) wiedzą, co piszą. Słowo Podbeskidzie to jakiś koszmarek gramatyczny. Ba, logiczny! Czy najwyższe w Beskidzie Śląskim Skrzyczne albo Barania Góra, nie mówiąc już o Pilsku i Romance w Beskidzie Żywieckim, leżą "pod Beskidami"? W porównaniu z tym sensowniejsze było już ukute w początkach XX wieku określenie "Beskidenland". Podbeskidzie wygląda na jakąś niezbyt fortunną kalkę językową z Podhala. Jednak w jego wypadku przynajmniej chodzi o krainę jednorodną, o historycznej tradycji, o głęboko zakorzenionej w toponomastyce nazwie. Można to też powiedzieć o Podkarpaciu, nawet jeżeli to kolejna nazwa cokolwiek na bakier z logiką.
Podbeskidzie, serio?
Niemniej za czasów Polski Ludowej Podbeskidzie wchodzi do użycia na serio. W 1968 roku występuje w "Przewodniku po ziemi bielsko-bialskiej" i określa region, którego centrum stanowi powstałe tymczasem (z dniem 1 stycznia 1951) Bielsko-Biała. Szczególnie od 1975 roku, kiedy podwójne miasto awansuje do rangi stolicy nowo powstałego województwa bielskiego. Potem już leci z górki. Np. w latach 80. Podbeskidziem mianuje się region NSZZ Solidarność, a już za wolnej Polski - bielski klub sportowy TS "Podbeskidzie". Dziś Podbeskidzia jest co niemiara. Mamy nawet Łowców Burz Podbeskidzie, a i sam Urząd Miasta w Bielsku Białej obwieszcza oficjalnie, iż:
Bielsko-Biała jest centrum administracyjnym, przemysłowym i kulturalnym regionu zwanego Podbeskidziem, obejmującego tereny Beskidów: Śląskiego, Małego, Żywieckiego, Makowskiego oraz Pogórza Śląskiego.
Nie godzi się z tym niejeden regionalista . Po obu brzegach Białej i po obu stronach beskidzkiego wododziału górnej Wisły i Soły pamięta się odrębne przez wieki historie sztucznego "regionu zwanego Podbeskidziem".