Wstępne wyniki wyborów w Węgrzech wskazują, że Wiktor Orban
wygrał je z miażdżącą przewagą, uzyskując 135 z 199 miejsc w
Zgromadzeniu Narodowym. Tamtejsza zjednoczona opozycja, która
startowała ze wspólnej listy, może liczyć tylko na 56 mandatów
poselskich.
- To pokazuje, że opozycja w Polsce musi jeszcze intensywniej pracować, mierząc się z propagandą, którą uprawia TVP 1 Jacka Kurskiego. Brak wolnych mediów w Węgrzech, jak i w Rosji, doprowadził do sytuacji, w której obywatele nie mogą czerpać rzetelnej wiedzy, odróżniać faktów o kłamstw - powiedział poseł Marek Krząkała, który w poniedziałek, 4 kwietnia, był gościem Rozmowy Dnia Radia Piekary.
W jego ocenia model wspólnej listy opozycji podczas najbliższych
wyborów do Sejmu i Senatu RP, które mają odbyć się w 2023 roku,
nie jest przesądzony.
- Nie ma sprawdzonej recepty na zwycięstwo w wyborach. Najważniejsze, aby opozycja - startując ze wspólnej listy lub osobno - nie zwalczała się wzajemnie. Wróg, a raczej przeciwnik polityczny jest tylko jeden, to ekipa premiera Mateusza Morawieckiego - podkreślił.
"To problem premiera, że wybrał sobie takiego sojusznika"
Wynik węgierskich wyborów poseł Platformy Obywatelskiej ocenił
jako problem dla Polski, jak i rządzącej koalicji na czele z Prawem
i Sprawiedliwością.
- Wypowiedzi Wiktora Orbana są skandaliczne. To człowiek, który oficjalnie popiera Władimira Putina i krytykuje Polskę za to, że rzekomo przyczyniła się do konfliktu w Ukrainie. Powinien zniknąć ze sceny politycznej - ocenił Marek Krząkała.
- To problem premiera Mateusza Morawieckiego, że wybrał sobie
takiego sojusznika i uważa, że z takimi ludźmi można tworzyć
wspólną Europę. Nie można. To szkodnicy, którzy szkodzą Unii
Europejskiej i jej wartościom - dodał.
Polityk zauważył, że do momentu wybuchu wojny w Ukrainie politycy Zjednoczonej Prawicy również krytykowali i atakowali Unię Europejską, nie zwracając uwagi na to, że prawdziwe zagrożenie nadchodzi ze Wschodu.