Od
zeszłego tygodnia wiadomo już którędy dokładnie Centralny Port
Komunikacyjny chciałby poprowadzić przez Górny Śląsk trasę
szybkiej kolei, wiodącą od Katowic do czeskiej granicy w rejonie
Ostrawy. Wiadomo też już, że wedle wstępnych szacunków wiąże się z
koniecznością wyburzenia ok. 550 domów (przedstawiciele CPK
zastrzegają jednak, że finalnie liczba ta może być mniejsza). W
samym tylko Mikołowie w pasie kolejowej „szprychy” znaleźć ma
się ok. 30 budynków, w sąsiednich Łaziskach
Górnych ponad 60.
Setki mieszkańców chcą sprzedać swoje domy CPK-owi
Ich właściciele będą mieli docelowo wybór: sprzedać dobrowolnie swoje nieruchomości albo czekać na wywłaszczenie. Jeśli idzie o to pierwsze, to CPK właśnie poinformowało, że na przełomie roku 2024 i 2025 ruszyć ma Kolejowy Program Dobrowolnych Nabyć – analogiczny od dwóch lat działa na terenie kilku mazowieckich gmin, gdzie wybudowane ma zostać samo lotnisko.
Jak twierdzi spółka od czasu ogłoszenia wariantu inwestorskiego śląskiej „szprychy” do CPK setki mieszkańców skontaktowało się z nią, by zapytać o warunki sprzedaży swoich nieruchomości.
- Wielu z nich sugerowało gotowość przystąpienia do Kolejowego PDN – czytamy w rozesłanej do mediów informacji CPK-u.
Podany
przez rządową spółkę termin uruchomienia Kolejowego Programu
Dobrowolnych Nabyć (przełom roku 2024 i 2025) zakłada, że do tego
czasu będzie ona już miała prawomocną decyzję środowiskową dla
planowanej inwestycji i przyjęty tzw. plan rezerwacji. Czy tak
będzie, to się dopiero okaże w praktyce. Przypomnijmy, że jeszcze
kilkanaście miesięcy temu spółka zapowiadała, że już w 2024 r.
na odcinku Katowice – Ostrawa mają ruszyć pierwsze prace
budowlane.
Sprzedajesz dom i co dalej? Możesz mieszkać… do czasu
Co do zasad samego PKD, spółka informuje, że cena nieruchomości (dotyczy nieruchomości zabudowanych) może być ustalona jako równowartość wartości odtworzeniowej bez uwzględnienia stopnia zużycia.
– To znaczy, że za przykładowy 100-metrowy dom z lat 50. właściciel/użytkownik wieczysty dostanie tyle, co za nowy dom o tej samej wielkości. To bardzo korzystne warunki dla sprzedającego nieruchomości, o czym świadczy duże zainteresowanie PDN na terenie lotniska – tłumaczy rzecznik CPK Konrad Majszyk.
Druga opcja to sprzedaż nieruchomości z uwzględnieniem bonusów, czyli powiększenie wartości rynkowej określonej w wycenie: do 120 proc. w przypadku ziemi i 140 proc. dla budynków i nasadzeń (czyli np. za dom o wartości rynkowej 1 mln zł spółka zapłaci właścicielowi 1,4 mln zł).
Jak zastrzega spółka fakt sprzedaży nieruchomości w ramach PDN nie oznacza, że mieszkańcy będą musieli w krótkim czasie opuścić swoje domy. Z jej zapowiedzi wynika, że do czasu rozpoczęcia prac budowlanych budynki mogą być użytkowane tak jak dotychczas, a rolnicy mogą dalej czerpać korzyści z uprawy. Sama informacja o terminie wydania nieruchomości będzie ustalona w oparciu o harmonogram prac budowlanych, a mieszkańcy otrzymają tę informację z odpowiednim wyprzedzeniem.
Oczywiście ci, którzy „po dobroci” swoich nieruchomości nie sprzedają CPK-owi muszą liczyć się z tym, że wcześniej , czy później zostaną objęci wywłaszczeniem na mocy wydanej przez wojewodę śląskiego decyzji administracyjnej.
-
Etap
wywłaszczeń za odszkodowaniem to kwestia lat
(…) Mamy
nadzieję, że podobnie jak na obszarze Lotniska CPK, zdecydowana
większość mieszkańców po analizie naszej oferty uzna ją za
atrakcyjną i przystąpi do PDN – tonuje
nastroje rzecznik CPK.
Może Cię zainteresować:
Burza wokół kolei do CPK nie ucichnie. Śląscy samorządowcy zachęcają do protestów
Może Cię zainteresować: