Czy więcej łączy Śląsk z Polską czy z Czechami?
- Więcej z Czechami, bezdyskusyjnie - odpowiada Jan Lubos, regionalista i popularyzator historii Śląska. - Śląsk z Polską przez 600 lat miał wspólną jedynie granicę. Co jest bardzo ciekawe, a z czego niewiele osób sobie zdaje sprawę, to była z całą pewnością najtrwalsza, niezmienna granica w historii Europy. Natomiast związki Śląska z Czechami o tyle były bliskie, że na przestrzeni wieków istniała między nimi wspólnota interesów i miały one wspólnych władców (co jest bardzo istotne). Nawet jeśli występowały długie okresy konfliktów śląsko-czeskich, gospodarczych i nawet militarnych (cały właściwie XV wiek mamy naznaczony wojnami śląsko-czeskimi). W Koronie Czeskiej była pewna rywalizacja między Czechami i Śląskiem. Momentami nawet bardzo, bardzo mocna. Ale bezdyskusyjnie na przestrzeni wieków bliżej było Śląskowi do Czech niż do Polski - podkreśla Lubos.
Fakt niekwestionowany?
Od kiedy jednak można mówić o czeskich wpływach na Śląsku i jego podporządkowaniu Czechom? Zwykło się mówić o wieku X, pojawia się nawet dokładna data: rok 921, kiedy to jakoby czeski książę Wratysław I miałby założyć gród nad przeprawą przez Odrę, który w związku z tym nazwano jego imieniem - Vratislavia. "Jakoby" i „miałby", albowiem na założenie Wrocławia przez Wratysława poza zbieżnością imienia księcia z nazwą miasta nie ma cienia dowodu. Mimo tego, jak zauważają chociażby Alicja i Artur Galasowie, autorzy popularnego opracowania "Dzieje Ślaska w datach" Sam fakt czeskiego panowania nad Śląskiem przez kilkadziesiąt lat X stulecia nie jest przez większość historyków kwestionowany" Ale autorzy ci zastrzegają: Istnieją jednak także hipotezy w ogóle wkluczające przynależność Śląska do Czech, bądź wiążące go z "państwem libickim" Sławnikowiców.
Zdecydowanym przeciwnikiem przynależności Śląska do Czech jest prof. dr hab. Sławomir Moździoch z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk. W artykule o wynikach badań archeologicznych na Ostrówku w Opolu zajął wobec tej hipotezy stanowisko jednoznaczne, wytaczając przeciwko niej najcięższe działa:
Co było przyczyną budowy grodu opolskiego?. Była to jedna z twierdz wybudowanych przez Mieszka i jego syna, Bolesława na wyspach odrzańskich, w łańcuchu ciągnącym się od Krosna Odrzańskiego po Racibórz w końcu X wieku. Powstanie tej sieci grodów miało miejsce najprawdopodobniej po 983 roku, kiedy to władca piastowski mógł wykorzystać moment osłabnięcia potęgi państwa niemieckiego po śmierci Ottona II. Budowa sieci grodów, będąca czymś w rodzaju dzisiejszego tworzenia sieci izb skarbowych zamykała ostatecznie proces zdobywania przez Piastów władzy zwierzchniej nad tym terytorium i ludźmi. Co ważniejsze, wbrew funkcjonującej wciąż w literaturze historycznej tezie o panowaniu czeskim na Śląsku, której głównym fundamentem jest autorytet głoszących ją naukowców i swego rodzaju korporacyjna jedność poglądów, dziedziczona z pokolenia na pokolenie, żadnej regularnej sieci grodów, która byłaby podstawą organizacji władztwa, nazywanego przez polskich historyków państwem na terytorium dzisiaj nazywanym Śląskiem Dolnym, przed trzecią tercją X wieku nie było. Zarówno historycy, jak i archeolodzy opowiadający się za hipotezą o panowaniu czeskim na Śląsku nie wychodzą na ogół poza odwoływanie się do trzech wzmianek: w Kronice Thietmara o konflikcie Mieszka z Bolesławem czeskim, w Rocznikach hildesheimskich, o sporze między tymi władcami oraz na wzmiankę pod rokiem 990 - Nemci perdita est u tzw. Mnicha sazawskiego. W żadnym z tych źródeł nie wspomniano o terytorium Śląska. Są to jedynie domysły, a teza o czeskim panowaniu na Śląsku do dzisiaj jest przepisywana w pracach historycznych z pokolenia na pokolenie z pieczołowitością średniowiecznych skrybów wzbogacających kopiowany tekst nie tyle o nowe treści, ze względu na brak źródeł, co o komentarze pełniące jedynie rolę "zdobniczą". Domysły te mimo wysiłków archeologów dokonywanych od niemal pół wieku nie znajdują wciąż potwierdzenia w źródłach materialnych, wręcz przeciwnie (por. stwierdzenie braku silnych wpływów czeskich w najbardziej masowym źródle archeologicznym, jakim jest ceramika.) Wobec wymowy źródeł archeologicznych zrezygnowano już co prawda z "czeskości" całego terytorium Śląska dopuszczając Piastów do linii Odry, nie zmienia to jednak faktu, że nadal pozostaje aktualne stwierdzenie wyrażone swego czasu przez Natansona-Leskiego: "Warto w tym miejscu zastanowić się choć najkrócej, czym objaśnić można tak uparte utrzymywanie się w historiografii tezy o czeskim panowaniu na Śląsku w wieku X wobec tak bardzo słabych przesłanek, takich trudności w zbudowaniu logicznego i konsekwentnego obrazu na tej tezie opartego".
Bardziej jednak wyrozumiały jest inny archeolog, prof. Andrzej Buko, stwierdzając w książce "Świt państwa polskiego":
Brak odkryć archeologicznych nie musi przesądzać o braku zwierzchnictwa czeskiego nad Śląskiem czy ziemią krakowską. Również na Morawach, nominalnie włączonych w X wieku do państwa czeskiego, nie ma dowodów na podejmowanie przez Przemyślidów jakichkolwiek inwestycji.
Tylko interpretacje
Czy na pewno uchwytnych śladów czeskiej obecności na Śląsku nie ma? Jan Lubos w swojej książce "Opowieści o śląskiej historii" pisze m.in.:
W 1997 r. pod katedrą na Ostrowie Wrocławskim odkryto X-wieczny kościół "krzyżowy", jak się potem okazało pochodzący prawdopodobnie z 985 roku. Nasunęło to przypuszczenie, iż w większej wówczas, stołecznej Niemczy też musiała w X wieku istnieć świątynia chrześcijańska. Poszukiwania prowadzone w 2007 r. przy pomocy georadaru pod kierunkiem prof. Małachowicza doprowadziły do odkrycia na cmentarzu w Niemczy śladów murów, tworzących wyraźny zarys kościoła, z którego najlepiej zachowała się ściana wschodnia z prezbiterium. Prof. Małachowicz datuje tę świątynię na rok (około) 890 i podkreśla, że plan budowli, podobny do cyrylo-metodiańskich na terenie Moraw i fakt, że do połowy X wieku nie sięgały tu wpływy biskupstw (z Pasawy, Ratyzbony) obrządku łacińskiego oraz bezpośrednie sąsiedztwo bezdyskusyjnie wielkomorawskiego Gilowa wskazują na to, że była to świątynia chrześcijańska w rycie słowiańskim.
Przeprowadzone w latach 2007-2008 badania georadarowe fundamentów katedry wrocławskiej ukazały położone głębiej, około 1,5 m poniżej fundamentów kościoła krzyżowego, relikty kościoła starszego, podobnego do niemczańskiego, lecz z półkolistą absydą, datowane na około 915 rok. Słowem - rewelacje. Kościoły na Śląsku sprzed chrztu Polski! Przy czym ten drugi, czyli najstarszy kościół we Wrocławiu, mogliby wybudować jedynie Czesi i to w momencie zbliżonym do domniemanego zbudowania Wrocławia przez jego czeskiego eponima. O ile to prawda, gdyż hipoteza prof. Edmunda Małachowicza nie zdobyła jak dotąd powszechnej akceptacji wśród naukowców. Czy nawet wręcz przeciwnie - przeważają jej krytycy. Także prof. dr hab. Piotr Boroń z Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego jest sceptyczny.- Z opiniami, że to czeskie, trzeba mocno uważać - komentuje. - Część archeologów wrocławskich mocno z nimi walczy, ale pojawiają się również tacy, którzy widzą na podstawie dwóch fragmentów muru jakiś kościół nawiązujący do kościoła w Libicach.
Również Jan Lubos nie kryje w rozmowie dystansu wobec nazbyt entuzjastycznych hipotez o podporządkowaniu Śląska Czechom jeszcze w X wieku:
- To okres, z którego mamy mało informacji historycznych. W zależności od interpretacji, jedni historycy włączają Śląsk w całości w krąg władzy Piastów polskich lub w krąg władzy Przemyślidów czeskich. Ale to są tak naprawdę tylko interpretacje. Proszę zwrócić uwagę, że mamy nawet taką kuriozalną sytuację, że w okresie, co do którego uważa się, że Śląsk był pod kontrolą polską, to polski władca nagle dąży do granicznego grodu, żeby szybko go odbudować, bo spłonął... Gdzie? W Koźlu! Które leży praktycznie rzecz biorąc w geometrycznym centrum Górnego Śląska.
Chodzi tu o epizod z "Kroniki Galla Anonima", mający miejsce za panowania Bolesława Krzywoustego: Tymczasem zwiastowano mu właśnie, że gród Koźle na pograniczu czeskim spłonął, sam przez się jednak, a nie z ręki wrogów. On jednak sądząc, że ktoś podstępnie to uczynił, i obawiając się, że Czesi pospieszą gród obwarować, natychmiast pognał tam z bardzo nielicznym pocztem i własnymi rękami robotę rozpoczął na miejscu.
- Jeśli chodzi o okres drugiej połowy XI czy początków XII wieku, to ta obecność czeska na południu Górnego Śląska jest wprost poświadczona. - mówi prof. Boroń. - Weźmy chociażby wzmianki w "Kronice Galla Anonima" czy w XII-wiecznych kronikach czeskich. Ewidentnie z nich wynika, że granica między posiadłościami Piastów i Przemyślidów biegnie wtedy między Koźlem a Raciborzem. Zaś ilość łupieżczych wypraw wojennych ze strony czeskiej na Śląsk jest ogromna. Tych wątków jest całe mnóstwo, a opis walk na pograniczu polsko-czeskim za czasów Bolesława Krzywoustego jest dość wiarygodny. Kronikarze czescy opisują dokładnie, skąd idzie to uderzenie czeskie, ilu zabrali jeńców, ile spalili wsi i grodów, i tak dalej.
Wreszcie są sytuacje, że Czesi z Raciborza wyprawiają się na Koźle, a Polacy z Koźla czy Opola idą na Racibórz. Tak już na zasadzie partii szachów - wy nam to, my wam tamto... Zatem tutaj ta obecność południowa jest ewidentna. Natomiast dla wieku X źródeł jest stosunkowo niewiele, a możliwości interpretacyjnych - mnóstwo, szczególnie dla materiału archeologicznego.
Profesor Moździoch ma prawo powiedzieć, że w Opolu pewnych rzeczy nie ma, gdyż faktycznie nie ma tam tych elementów czeskich. Ale gdybyśmy zaczęli opracowywać materiały z Raciborza, to powinno wyglądać to nieco inaczej. Ja się tutaj naprawdę nie podejmuję wypowiedzieć wprost. Mogę przywołać całą masę przykładów za i przeciw, z pewnymi wątpliwościami, i jasności tutaj mieć nie będziemy. To wszystko pływa i do tego pływa w bardzo mętnej wodzie - dodaje prof. Boroń.
Może Cię zainteresować:
W Republice Czeskiej przybywa Ślązaków. Czy są tacy, jak żyjący w Polsce?
Kto był pierwszy na Śląsku?
Już na długo przed czasami opisywanymi przez Galla Anonima i czeskich kronikarzy mieszkańcy Śląska odczuwali zagrożenie wrogimi najazdami. Co ważne - ubezpieczali się przed nieprzyjaciółmi z dwóch stron.
- Gdyby nanieść na jedną mapę Śląska wszystkie grody obronne z czasów plemiennych czy wczesnopiastowskich, zauważylibyśmy coś zdumiewającego - zauważa Jan Lubos. - 80 procent tych grodów, wszystkich śląskich grodów z IX, X, XI, XII wieku lokuje się na dwóch granicach. Jest to granica śląsko-czeska, to znaczy Sudety i śląsko-polska (czy też raczej wtedy śląsko-wielkopolska), czyli dolina Baryczy. Z czego między Polską a Śląskiem jest około 30 procent wszystkich grodów, a 50 procent na granicy z Czechami. Gdzie się buduje grody obronne? Tam, skąd spodziewa się wroga. Nie było tylu grodów na przykład między Dolnym Śląskiem a Łużycami, nie było tylu między Górnym Śląskiem i Morawami czy ziemią krakowską.
Wniosek z tego taki: z większości śląskich grodowych wałów straże wypatrywały wroga nadciągającego z Czech i Wielkopolski. A Śląsk nie był integralną częścią ani państwa Przemyślidów, ani Piastów. O jakiejś inkorporacji Śląska do Czech zdaniem Lubosa trudno też jeszcze nawet kilkaset lat później. - W XIV wieku zaczynają się związki Śląska nie tyle z Czechami, co z władcami Czech - tłumaczy. - Lata 1327, 1329, 1331, to kolejne daty umów kolejnych książąt śląskich z Janem Luksemburskim. Jednak nie jest prawdą, że uzależniały one Śląsk od Czech. Mało tego, nie uzależniały Śląska całkowicie od Jana Luksemburskiego. Charakteryzowały je dwie rzeczy ograniczające władzę Piastów czy śląskich Przemyślidów.
Po pierwsze, zobowiązywały książąt śląskich, by w razie agresji musieli udzielić pomocy królowi Czech (co później przełożyło na to, że spadkobiercy Jana Luksemburskiego z dowolnej dynastii mieli prawo nakładać podatki obronne na Śląsk, a Ślązacy musieli je akceptować, czy im się to podobało czy nie). Drugie zobowiązanie polegało na tym, że w razie całkowitego wygaśnięcia linii dynastycznej całość władzy przechodziła na Jana Luksemburskiego lub jego spadkobierców. To było wszystko. W związku z tym tak naprawdę nic się wtedy na Śląsku nie zmieniło - ocenia Lubos.
Także i później Śląsk nie tyle należał do Czech, co współistniał z nimi jako jeden z krajów Korony Świętego Wacława - inaczej Korony Czeskiej. Lubos porównuje tę wspólnotę do Brytyjskiej Wspólnoty Narodów: - Korona Świętego Wacława była czymś, czego moim zdaniem bardzo dobrym współczesnym przybliżeniem jest Commonwealth. Królowa angielska jest też królową Kanady, Australii i wszystkich innych krajów Commonwealthu, a przecież nikt nie mówi, że Australia czy Nowa Zelandia należą dzisiaj do Anglii.
Wszystko to gdzieś w nas jest
Czy to, co miało miejsce na Śląsku 800, 900 czy 1000 albo i więcej lat temu, zostawiło po sobie coś, co przetrwało w Ślązakach do naszych czasów? Jan Lubos uważa, że i owszem.
- Ludzie niekoniecznie muszą zdawać sobie z tego sprawę - mówi. - Ale to, jak myślą i jak się zachowują, wynika z pewnej tradycji kulturowej, której nabywa się w domu, w otoczeniu, w którym się wychowało. Ona w tej chwili jest rozmywana i ten proces bardzo przyspieszył w ciągu ostatnich 20-30 lat. Ale wciąż istnieje. Jeżeli od przełomu XIV i XV wieku Polska odwróciła się plecami do Europy, to Śląsk zawsze był związany z Europą Zachodnią. Ślązacy byli bardzo dobrze wykształconą nacją. Wszystkie europejskie myśli i idee, które miały wpływ na naszych przodków, przez tę tradycję przekazaną w domu, w zachowaniu, w sposobie myślenia nawet - wszystko to gdzieś w nas jest, nawet jeżeli nie zdajemy sobie sprawy z własnej odmienności historycznej.
Odpowiedzi na pytanie o to, czy Śląsk należał najpierw do Czech, Polski czy kogokolwiek innego, zdecydowanie nie powinni udzielać politycy. A tak czy inaczej - pierwsi na Śląsku byli Ślązacy.