Do spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z władzami Chorzowa i Ruchu Chorzów doszło dwa tygodnie temu, 26 kwietnia 2023 r. Szef rządu potwierdził wtedy, że będą pieniądze z budżetu państwa na wsparcie budowy nowego stadionu dla Niebieskich. W Rozmowie Dnia Radia Piekary zastępca prezydenta Chorzowa, Marcin Michalik, stwierdził, że ma nadzieję, że to początek rozwiązywania problemu, jakim jest brak stadionu i zakończy się podpisaniem umowy o dotację z Ministerstwem Sportu.
- Było krótkie, sympatyczne spotkanie, na którym premier powiedział, że chce wspomóc budowę tego stadionu - ze względu na potrzeby klubu, na sytuację miasta i na to, że to jest bardzo utytułowany klub. Powiedział, że jest w stanie wygospodarować, w uzgodnieniu z Ministerstwem Sportu, kwotę 100 mln zł. Szczegóły mamy do uzgodnienia z ministrem sportu. Powiedział, że na pewno znajdziemy jakąś formułę prawną, żeby to zrealizować – mówił zastępca prezydenta Chorzowa.
Na razie padły jedynie „obietnice słowne”
Na razie jednak na tym się skończyło. Jak powiedział Marcin Michalik na spotkaniu nic nie podpisano, padły jedynie „obietnice słowne”. Dodał, jednak „pan premier jest poważnym człowiekiem, jest w końcu premierem”. Zaznaczył, że podchodzą do tych obietnic „poważnie i przede wszystkim z nadzieją”.
Władze Chorzowa wysłały do Ministerstwa Sportu pismo z prośbą o spotkanie w tej sprawie. Wiceprezydent miasta powiedział, że ma nadzieję, iż dojdzie do takiego spotkania jeszcze w maju. Zaznaczył, że są w kontakcie telefonicznym z ministrem sportu i poinformował on, że „myśli nad rozwiązaniem tego pod względem formalnym”.
- Konkretna obietnica padała – 100 mln zł na budowę stadionu. Plus ewentualnie koszty rozbiórki , więc może to być 120 mln. Jak dostaniemy 100 mln zł, to będziemy bardzo szczęśliwi. Jak 120 mln zł, to będziemy jeszcze bardziej szczęśliwi – mówił Marcin Michalik. - Codziennie sprawdzamy konto i nie ma jeszcze tych pieniędzy – zażartował.
Umowa na dofinansowanie budowy jeszcze przed wyborami?
Nikt nawet nie udaje, że obietnica premiera Mateusza Morawieckiego nie jest związana z kampanią wyborczą. Jesienią odbędą się wybory parlamentarne. Władza może się zmienić, a pieniędzy na nowy stadion Ruchu Chorzów nie będzie.
- Jestem w stanie sobie wyobrazić, że nawet bez zmiany aktualnej władzy, po wyborach może się okazać, że nie ma środków. Konkretnym rozwiązaniem tej sytuacji jest podpisanie stosownej umowy jeszcze w tej kadencji Sejmu – zaznaczył Michalik.
Wiceprezydent Chorzowa dodał, że harmonogram finansowania inwestycji ma być ustalony z ministrem sportu. - Jest to inwestycja kilkuletnia. Nie buduje się stadionu w ciągu 12 miesięcy. Mowa jest raczej o rozbiciu tych środków na 3 lata – zaznaczył.
„Wkład własny mamy wyliczony. Jesteśmy w stanie to pokryć”
Premier obiecał 100 mln zł na budowę nowego stadionu Ruchu Chorzów, ale potrzeba drugie 100 mln zł, które muszą znaleźć władze Chorzowa.
- Wkład własny mamy wyliczony. Jesteśmy w stanie to pokryć – zaznaczył wiceprezydent Marcin Michalik. - Skąd pieniądze? - dopytywał, prowadzący rozmowę, Marcin Zasada. - Z kredytu. To jest ogromny kredyt. Ogromny wysiłek. Ale w momencie, kiedy jest szansa na pozyskanie 100 mln zł, niewątpliwie musimy do tego podejść z absolutnym zaangażowaniem – zaznaczył.
Nowy stadion przy Cichej 6 ma mieć pojemność 16 tys. widzów i będzie budowany według starego projektu, sprzed 10 lat, który – jak mówił Marcin Michalik - wymaga aktualizacji. Jego koszt szacowany jest na 200 mln zł, ale może być wyższy. - Przy tej inflacji nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jakie będą koszty w momencie rozstrzygania przetargu (…) To są duże, wieloletnie inwestycje, w których pojawiają się różne „niespodzianki”, także finansowe – stwierdził wiceprezydent Chorzowa.
Może Cię zainteresować:
Wicemarszałek Senatu: Państwo nie powinno finansować budowy stadionu Ruchu Chorzów
Może Cię zainteresować:
Nowy stadion Ruchu Chorzów za trzy lata. Prezes klubu o spotkaniu z premierem
Może Cię zainteresować: