Boom
na węgiel widać nie tylko w Polsce. Również za naszą południową
granicą zawirowania na rynku surowców, wywołane rosyjską agresją
na Ukrainę, wywołały zwiększenie popytu na czarne złoto. Efekt?
Pod koniec czerwca czeski koncern OKD oficjalnie poinformował, że będzie
kontynuować wydobycie węgla kamiennego do końca 2023 roku.
Chcieli kończyć z górnictwem, ale zmienili zdanie. Z trzech zasadniczych powodów
Przypomnijmy, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu zapowiadano, iż ostatnia kopalnia OKD (CzSM, wcześniej Młodzieży Czechosłowackiej) w Stonawie zakończy fedrowanie pod koniec tego roku. Już wiosną przedstawiciele samorządowych władz Kraju Morawsko Śląskiego zaczęli jednak sugerować, że decyzja o zakończeniu fedrowania w regionie Karwiny powinna zostać ponownie rozważona, a sama spółka powiadomiła, że jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę rozpoczęła przygotowania do ewentualnego planu przedłużenia wydobycia do 2025 r.
Jak tłumaczy Zbyněk Stanjura, czeski minister finansów (od 2018 r. OKD jest własnością skarbu państwa) decyzja o przedłużeniu wydobycia wynika z trzech zasadniczych przesłanek. Po pierwsze ze starań rządu o zapewnienie wystarczającej ilości węgla na co najmniej dwa kolejne sezony grzewcze, po drugie z ogromnego popytu ze strony odbiorców krajowych, a po trzecie z wysokich cen węgla kamiennego na światowych rynkach, które utrzymują zysk OKD.
- Ze względu na obecną bardzo niepewną sytuację w całej energetyce jesteśmy prowadzi też debatę z kluczowymi klientami OKD na temat możliwości wydobycia do 2025 roku, ale tutaj ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta – zastrzega cytowany przez OKD minister Stanjura.
- O ewentualnej kontynuacji wydobycia w kopalni ČSM chcemy zadecydować najpóźniej w pierwszej połowie przyszłego roku – dodaje Roman Sikora, prezes zarządu OKD.
Przed kopalniami wysyp ogłoszeń o pracę. Zatrudnienie do końca 2025 roku
OKD podaje, że zatrudnia obecnie około 2600 pracowników własnych i około 700 pracujących pod szyldem podwykonawców (firma spodziewa się w przybliżeniu takiej samej liczby w przyszłym roku). Wśród tych ostatnich dominują Polacy, przy czym jest wyraźnie mniej niż jeszcze kilka lat temu, gdy liczba pracujących na czeskich kopalniach Polaków sięgała 1800.
Świadczące usługi dla czeskiego koncernu polskie firmy przez ostatnie kilka lat przeżywały trudne chwile – najpierw w roku 2020 za sprawą pandemii i spowodowanych nią ograniczeń, które w pewnym momencie zablokowały rotację pracowników przez granicę. Później za sprawą wygaszania wydobycia przez OKD (w lutym 2021 r. działalność zakończyła kopalnia CzSA, dawniej Armii Czechosłowackiej). Teraz, za sprawą nagłej zmiany polityki OKD, same zaczynają gwałtownie szukać pracowników. Przede wszystkim tam, gdzie górników można spotkać najłatwiej – przed bramami śląskich kopalń.
- Poszukujemy górników, ślusarzy, pracowników bez kwalifikacji oraz osoby dozoru – można przeczytać w ogłoszeniach, jakie pojawiły się przed kopalniami. Jak zapewnia firmujące te ogłoszenia przedsiębiorstwo z Bytomia istnieje możliwość bezpłatnego zakwaterowania w hotelu oraz dojazdy do pracy w grupach z innymi pracownikami. Stawka? Minimalnie na rękę 6000 zł.
- Oferujemy zatrudnienie na podstawie umowy o pracę minimalnie do końca roku 2025 – zapowiada spółka.
Jak można usłyszeć od przedstawicieli przedsiębiorstwa na początek w grę wchodzi zatrudnienie kilkudziesięciu osób. Najlepiej górników lub emerytów górniczych, ale osoby spoza branży też mają szansę.
- Kiedyś mieliśmy nawet piekarza i policjanta – słyszymy.