Park „Zielona” w Dąbrowie Górniczej, tuż przy granicy z Będzinem, powstał w 1936 roku, i budowany był od powstania drogi do Łagiszy (1932). Od początku stanowił własność komunalną i był wielokrotnie przekształcany – przez miasto lub mieszkańców w czynie społecznym. Silna ingerencja człowieka sprawiła, że zatracił swój „półdziki” charakter. Utwardzone alejki były wyasfaltowane lub wyłożone płytami betonowymi, zbudowano odkryty basen, murki i inną tzw. małą architekturę. Przez lata to wszystko degradowało i przed rewitalizacją bardziej zniechęcało do spędzania czasu na łonie przyrody, niż zachęcało kogokolwiek, poza podejrzanym towarzystwem.

Rewitalizacja Parku „Zielona” w Dąbrowie Górniczej nawiązuje do wyglądu z lat 30. XX wieku
2018 rok to czas wielkich zmian w „Zielonej”. Asfalt i beton zastąpiły szlachetniejsze materiały, a na części alejek w ogóle zrezygnowano z pełnego utwardzania, stawiając na gliniastą ziemię z domieszką kamyków. Obiekty takie jak mostki nad potokami, alejki, krąg taneczny (z 1957 roku) – wyremontowano, dostawiono nowe ławki. Okolice fontanny i deptaki wykonano z materiałów wysokogatunkowych. Jednak to tylko w części parku o łącznym obszarze aż 67 hektarów. Pozostałą oddano w dużym stopniu przyrodzie, dzięki czemu obszar ten upodabnia się nieco do puszczy. Zwłaszcza uroczysko, także o nazwie „Zielona”.

Zniewalający zapach kwitnącego czosnku niedźwiedziego
Do parku „Zielona” można dotrzeć na kilka sposobów. Ulubionym sposobem piszącego te słowa jest przejazd rowerem po ścieżce wzdłuż Czarnej Przemszy, która prowadzi spod będzińskiego zamku. Ten środek transportu będzie też najsensowniejszym wyborem, gdy zamierzamy tam dotrzeć z drugiej strony, zahaczając o Pogorię III.

Przez „Zieloną” przebiega droga, która daje możliwość dotarcia tam autobusem, samochodem czy motocyklem od północy i od południa, zarówno z Będzina jak i Dąbrowy Górniczej, jednak także i w tym przypadku polecamy rower (lub spacer). Szczególnie teraz, w kwietniu i w maju, kiedy zbliżając się do parku, będziemy mogli poczuć nasilający się, niesamowity zapach. Niby znany, ale jakiś inny, szlachetniejszy, delikatniejszy i bardzo przyjemny. To woń kwitnącego właśnie niedźwiedziego czosnku.

Niedźwiedzi czosnek, znany też pod nazwami: trzemucha, czeremsza, babczy czosnek, babny czosnek i psi czosnek, to gatunek rośliny z podrodziny czosnkowych z rodziny amarylkowatych. Rośnie w Europie, aż po jej granice z Azją. Spotkać go można na większości obszaru naszego kontynentu, choć najchętniej rośnie w jego środkowym pasie, gdzie nie jest ani za gorąco, ani za zimno. W Polsce występuje powszechnie w niższych partiach Sudetów i Karpat i na pogórzach, ale w rozproszonych skupiskach występuje w całym kraju.

Cechą charakterystyczną rośliny jest występowanie w postaci rozległych łanów. Ten sposób ogranicza wzrost innych roślin wiosennych, choć nie przeszkadza roślinom wieloletnim. Stwierdzono, że wonne olejki, które wydziela trzemucha, ograniczają kiełkowanie innych roślin. Jednak mimo tego, że jest lokalnie dość inwazyjny, w skali kraju uznaje się go za gatunek ustępujący i objęto go częściową ochroną. Można pozyskiwać wyłącznie nadziemne części, lecz tylko na terenie trzech województw (śląskie, małopolskie i podkarpackie). Niestety nie każdemu to wolno robić, gdyż trzeba mieć specjalne pozwolenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

Jest rośliną jadalną (leczniczą i kulinarną), ozdobną oraz odstraszającą owady. Wszystkie części rośliny – cebulki, łodygi, liście i kwiaty – są jadalne. Jeśli chodzi o właściwości lecznicze, są one podobne jak w powszechnie używanym czosnku. W kuchni najczęściej stosuje się liście, które można spożywać zarówno w stanie surowym (są doskonałym składnikiem sałatek, pesto, dodatkiem do kanapek), jak i lekko podduszonym (w zupach, sosach do makaronu, risotto itd., gdzie doskonale zastępuje m. in. szpinak, rukolę, jarmuż). Mocniejszy aromat, niż liście, mają kwiaty, ale wciąż ich zastosowanie w potrawach daje aromat i posmak delikatniejsze, niż w przypadku „zwykłego” czosnku.

Niedźwiedziego czosnku w „Zielonej” zrywać nie wolno
Aby cieszyć się kulinarnym zastosowaniem trzemuchy, niestety nie można skorzystać z łanów tej rośliny w dąbrowskiej „Zielonej”. Najlepiej zasadzić ją w swoim ogródku, dzięki czemu będzie nam go ozdabiać, odstraszać owady i posłuży do urozmaicenia diety.

Zaś do parku warto pójść i się nacieszyć jej widokiem oraz zapachem, który jest delikatny, acz niesamowity. To jedno z najbardziej polecanych przez nas miejsc na wiosenny spacer w Zagłębiu Dąbrowskim.

Może Cię zainteresować:
Łowisko z blokowiskiem w tle, czyli na ryby, ale do miasta. Wybrane miejsca w sercu Metropolii

Może Cię zainteresować: