Rok 2010 dla wielu był politycznym wstrząsem na Górnym Śląsku. Do sejmiku województwa śląskiego dostał się Ruch Autonomii Śląska, który uzyskał blisko 8,5 proc. głosów i wprowadził trzech radnych: Jerzego Gorzelika, Henryka Mercika i Janusza Witę (później dołączył jeszcze jeden – Andrzej Sławik, wybrany z listy... Prawa i Sprawiedliwości). Regionalne władze Platformy Obywatelskiej zaprosiły autonomistów do wspólnej koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym.
Ruch Autonomii Śląska w sejmiku, panika w Polsce
To wywołało paniczną reakcję tak po prawej, jak i lewej stronie sceny politycznej. Sprzeciw był także w samej Platformie Obywatelskiej. W pierwszym głosowaniu odrzucono kandydaturę Jerzego Gorzelika na członka zarządu województwa śląskiego. Głosowanie trzeba było powtórzyć i – jak mówiono w kuluarach sejmiku – radni PO musieli użyć odpowiednich długopisów.
Sejmikowa koalicja RAŚ z PO została zerwana w 2013 roku. A rok później Ruch Autonomii Śląska poprawił swój wynik sprzed czterech lat i wprowadził do sejmiku czterech radnych. Z początku nie wszedł jednak do koalicji rządzącej województwem, którą tworzyło PO, PSL i SLD. RAŚ dołączył do nich dopiero w 2015 r., a do zarządu województwa wszedł Henryk Mercik. Ta koalicja przetrwała do końca kadencji.
Jeszcze przed końcem samorządowej kadencji 2014-2018 nastąpiły przetasowania w śląskim ruchu regionalnym. Powołano Śląską Partię Regionalną, stworzoną m.in. przez działaczy Ruchu Autonomii Śląska. Z kolei cześć dawnych członków RAŚ utworzyło partię Ślonzoki Razem.
W 2018 r. w wyborach do sejmiku były więc dwie śląskie listy – Śląskiej Partii Regionalnej i Ślonzoków Razem. W dodatku pełnomocnik wyborczy tej pierwszej popełnił błąd i podczas rejestracji komitetu wyborczego, w rubryce skrót nazwy podał KW ŚPR, choć można było podać pełną nazwę. Ostatecznie oba ugrupowania podzieliły się głosami – Ślonzoki Razem dostały 3,23 proc., a Śląska Partia Regionalna 3,10 proc. Żadne z nich nie uzyskało mandatów w sejmiku.
Powtórka z rozrywki. Będą dwie śląskie listy do sejmiku?
To historia, która… może się powtórzyć. Rozmowy na temat wspólnego startu śląskich ugrupowań w wyborach do sejmiku województwa trwają od dawna, ale do porozumienia chyba nie dojdzie. 23 stycznia 2024 r. Ruch Autonomii Śląska wydał komunikat, w którym ogłosił, że przygotowuje się do wyborów pod własnym szyldem.
- Konsultacje prowadzone w środowiskach górnośląskich regionalistów utwierdziły nas w przekonaniu, że RAŚ pozostaje najbardziej rozpoznawalną marką na regionalnym rynku politycznym i taka formuła udziału w rywalizacji wyborczej daje największe szanse sukcesu. W celu uzyskania szerokiej reprezentacji śląskich ugrupowań w sejmiku wojewódzkim zaproponowaliśmy czołowe miejsca na listach przedstawicielom innych regionalnych stowarzyszeń i partii politycznych. Liczymy, że nasze zaproszenie do współpracy zostanie przyjęte i, w efekcie, powstanie jeden śląski komitet wyborczy, który skutecznie konkurował będzie z ogólnopolskimi ugrupowaniami, stanowiąc atrakcyjną alternatywę dla mieszkańców naszego regionu – czytamy w komunikacie.
Jak przekazał nam Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, w trzech z czterech śląskich okręgów złożyli propozycję startu z „jedynki” przedstawicielom innych śląskich ugrupowań: w okręgu chorzowskim Ślonzokom Razem, w okręgu rybnickim Demokratycznej Unii Regionalistów Śląskich, a w gliwickim stowarzyszeniu Przymierze Śląskie. Z większością udało się dogadać, poza partią Ślonzoki Razem, a rozmowy z nią – jak mówi Jerzy Gorzelik – są w zawieszeniu.
- My wychodzimy z założenia, że trzeba grać najmocniejszym szyldem, który jest do dyspozycji, czyli szyldem Ruchu Autonomii Śląska, a nie wymyślać nowego, który miałby jedynie sugerować, że obejmuje także RAŚ – stwierdził Jerzy Gorzelik.
Ślonzoki Razem nie chcą szyldu Ruchu Autonomii Śląska
Pod szyldem Ruchu Autonomii Śląska nie chce jednak startować partia Ślonzoki Razem. Jej prezes, Leon Swaczyna, w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych 30 stycznia 2024 r. mówił, że mogą iść do wyborów pod „wspólnym hasłem”.
- Takim jak proponowaliśmy, „Ślonzoki Razem z RAŚ” albo „Ślonzoki z RAŚ razem” czy jakaś inna nazwa komitetu wyborczego wyborców. A komitet będzie się składał w połowie z członków zarządu RAŚ, a w połowie z członków zarządu Ślonzoków Razem. To jest jedyna opcja do przyjęcia – podkreślił Leon Swaczyna.
W rozmowie ze ŚLĄZAGIEM prezes Ślonzoków Razem stwierdził, że słowo „autonomia” jest źle postrzegane na zachód od Rudy Śląskiej, czyli m.in. w Zabrzu czy Gliwicach, a także w Raciborzu czy wśród mniejszości niemieckiej (choć sam był kiedyś członkiem Ruchu Autonomii Śląska). - Natomiast Ślonzoki Razem są wypromowaną marką, ponieważ startowali w wielu wyborach i nigdy nie mieli jakiegoś kompromitującego wyniku – dodał.
Takie stanowisko spotkało się z krytyką m.in. śląskiego stowarzyszenia Regios.
- W zbliżających się wyborach naszym priorytetem jest dialog, w którym upatrujemy szansę na wspólną listę wszystkich środowisk śląskich. Z wielkim niepokojem przyglądamy się jednak problemom trawiącym śląskie środowisko od środka, a opartym na personalnych konfliktach, od których stanowczo się odcinamy. Z zaskoczeniem przyjęliśmy informację, że konkretne propozycje dające realne szanse na mandaty w Sejmiku zostały odrzucone z powodu... nazwy szyldu. Jest dla nas niezrozumiałe, gdy niegdyś zasłużeni dla Ziemi Górnośląskiej działacze otwarcie stwierdzają, że są „starzy i nie mają już nic do stracenia”, po czym odrzucają wszelkie możliwości porozumienia TYLKO i WYŁĄCZNIE z uwagi na nazwę i szyld własnej listy – czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia.
Leon Swaczyna w swoim nagraniu mówił również, że ma „zerowy stopień zaufania” do Jerzego Gorzelika, przewodniczącego RAŚ. Więc RAŚ, w związku z tymi wątpliwościami, zaproponował mu funkcję pełnomocnika wyborczego, której nie przyjął. W rozmowie ze ŚLĄZAGIEM zaznaczył jednak, że „dopóki jest to możliwe możemy iść razem, tylko nie będziemy się ukrywali pod szyldem Ruchu Autonomii Śląska”.
Wszystko wskazuje więc na to, że w wyborach do sejmiku znów będą dwie śląskie listy: Ruchu Autonomii Śląska i Ślonzoków Razem. I znów może się to skończyć porażką. Dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, przed wyborami w 2010 r. przeprowadził (wraz z dr Małgorzatą Myśliwiec) badania, w których przewidział wyborczy sukces Ruchu Autonomii Śląska. Choć nigdy nie ukrywał sympatii do regionalistów, to teraz jest sceptyczny.
- Jeśli będą dwa śląskie komitety, to może się powtórzyć sytuacja z ostatnich wyborów samorządowych, więc nie wygląda to zbyt optymistycznie. Do tego przy wyższej frekwencji, a taka może być, próg efektywny w wyborach do sejmiku będzie powyżej 8 proc. Regionaliści, nawet jeśli pójdą jednym frontem, mogą mieć kłopoty – stwierdził.
A jak przewiduje Jerzy Gorzelik z Ruchu Autonomii Śląska? Szanse na powrót do sejmiku województwa śląskiego ocenił na… 50 procent. - Jestem ostrożny w rachunkach i w optymizmie. Z jednej strony daje się wyczuć oczekiwanie na tę śląską listę i nawet w nielicznych sondażach robionych do sejmiku to się zaznacza. Ale wciąż jednak utrzymuje się pewna polaryzacja polityczna, pojawili się też nowi gracze – stwierdził. Dodał jednak, że nie są bez szans. RAŚ startuje w wyborach do sejmiku pod hasłem „Szafnymy to zaś”.
Może Cię zainteresować:
Co stało się ze śląskim ruchem regionalnym? Kiedyś współrządzili, dziś tylko maszerują
Może Cię zainteresować: