Dzięki apelowi Mikołaja Wilgi, znanego jako Niklaus Pieron, dwa śląskie Kauflandy wprowadziły w swojej ofercie podpisy produktów po śląsku. I to do porzōndku, bo ślabikorzem pisane i bez felerów. Jakże pięknie byłoby, więc gdy podobną ofertę miały muzea (na przykład te z przymiotnikiem „śląskie” w nazwie) i oprowadzanie po śląsku oferowały. No cóż, nie ma tak dobrze.
Szukając informacji, pytałem o możliwości oprowadzania w języku śląskim, czy muzeum ma wydrukowane materiały po śląsku oraz starałem się wyłapać czy pracownicy placówek kultury używają terminu uwłaczającej i nienaukowej gwary śląskiej.
Sam idzie po ślōnsku godać
Najbardziej pozytywne wrażenie wywarło zdecydowanie Muzeum w Rybniku im. Emilia Drobnego. Jako jedyne muzeum bez zawahania potwierdziło możliwość oprowadzania po śląsku. Ale co się dziwić po mieście, które miało jeden z wyższych wskaźników deklaracji śląskości i języka śląskiego w 2011 roku. W innych muzeach usłyszałem za to, że oprowadzanie zależy od przewodnika, ale nie powinno być problemu i można zamówić oprowadzanie po śląsku. Takimi muzeami były: Muzeum Hutnictwa w Chorzowie, Muzeum w Tarnowskich Górach, Centrum Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 w Radzionkowie, Zabytkowa Kopalnia Srebra i Sztolnia Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach oraz Muzeum Miejskie w Rudzie Śląskiej.
Ponadto nie wiem, jak liczyć Muzeum Chleba w Radzionkowie i Muzeum Historii Katowic. W pierwszym muzeum dowiedziałem się, że jest jeden przewodnik, który mówi po śląsku, ale go nie ma (sic.), więc nie można umówić oprowadzania. A w Katowicach przeżyłem coś, co nazywamy dysonansem poznawczym. Zostałem poinformowany, że w muzeum nie można zamówić oprowadzania po śląsku, nie wiedzą, jak to policzyć (czy oprowadzanie w języku polskim, czy obcym) i że w ogóle się nie da. Tymczasem wczoraj byłem w tym muzeum (oddział na Nikiszu) i jak najbardziej zostałem oprowadzony po śląsku. Zatem Muzeum Historii Katowic również oferuje oprowadzanie po śląsku, ale ma ono charakter- można by rzec- konspiracyjny.
Tu tylko po polsku mówimy
Część muzeów, do których dzwoniłem, nie miała jednak możliwości oprowadzania po śląsku i dość niechętnie pochodziła do tematu. Nie możemy zatem usłyszeć języka śląskiego w Muzeum Zamkowym w Pszczynie (przynajmniej oficjalnie). Muzeum Górnośląskie to w ogóle nie oferuje oprowadzania po wystawie i tylko lekcje muzealne, ale nawet ich po śląsku nie można uświadczyć. Tak, muzeum mające w misji (i w nazwie) upamiętniać i dokumentować kulturę Górnego Śląska nie oferuje oprowadzania po śląsku. Podobnie popisało się Centrum Kultury Śląskiej (xd) w Nakle Śląskim. Tam też nie można być oprowadzonym po śląsku, ale pozwolę sobie tu dać małe sprostowanie. Pracownicy CeKuŚa znają śląski i Pan Szwajnoch z miłą chęcią po śląsku oprowadzi, więc na upartego, da się.
Oprowadzania po śląsku odmówiło również Muzeum Miejskie w Zabrzu i Planetarium w Chorzowie. Pięć razy nie usłyszałem również w Gliwicach, gdzie śląskiego języka nie usłyszymy w Willi Caro, Zamku Piastowskim, Radiostacji, Oddziale Odlewnictwa Artystycznego i Domu Pamięci Żydów Górnośląskich (chociaż po cmentarzu żydowskim można zostać oprowadzonym po śląsku).
Może Cię zainteresować:
Wiela Ślōnska je w RFN? Całkiem sporo. Zapraszamy w podróż po Niemczech śląskimi śladami
Spychologia stosowana
W przypadku kilku muzeów nie udało mi się uzyskać informacji. Czasami nikt nie odbierał, a czasem stosowano przekierowywanie i oddalanie decyzyjności. Kopalnia Guido raczej nie oferuje takiego zwiedzania, ale nikt nie był mi w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, cały czas mówiąc, że to ktoś inny musi wiedzieć.
No i było jeszcze Muzeum Śląskie. Tam też usłyszałem, że muzeum nie jest zbyt śląskojęzyczne (cóż za niespodziewane odkrycie), ale otrzymałem telefon do koordynatora przewodników, który może coś będzie mógł podziałać. Po dwóch dnia dzwonienia i słyszenia sekretarki telefonicznej dałem sobie spokój. Nie mniej znaczy to tyle, że nie mają w Katowicach opracowanej procedury działania. Było też kilka innych muzeów, które wcale nie odbierały telefonów i nie odpisywały na maile, ale nie będę ich wymieniać. Może mieli ku temu powody.
Książki i przewodniki po śląsku
Żadne z muzeów, z którymi nawiązałem kontakt nie oferowało przewodników po wystawach w języku śląskim. Z publikacji niewłasnych tylko CeKuŚ w Nakle miał sporo pozycji w sklepiku po śląsku. W Rybniku natomiast pomimo braku możliwości zakupu otrzymałem pewnego rodzaju rekomendację, co warto po śląsku czytać.
A która gwara języka śląskiego?
Podczas rozmów i pisania maili byłem bardzo uczulony na używanie kuriozalnego terminu gwary śląskiej. Tu mimo wszystko małe przypomnienie. Nawet jeśli nie uznajemy śląskiego za język (co jest wielce godne pożałowania) to i tak nie ma czegoś takiego jak gwara śląska. Gwara to najmniejsza i niepodzielna część mowy. Gwar śląski jest ponad setka, zespołów gwar co najmniej siedem, a i kilka dialektów można wyróżnić (czyli znowu oczko wyżej, w to łączą się zespoły gwar). Etnolekt śląski nie jest i nigdy nie był gwarą. To jest podstawowa wiedza z zakresu dialektologii i lingwistyki. Niestety, część pracowników placówek kultury tego nie wie.
Dlatego też w Kopalni Zabytkowej Srebra usłyszałem o znajomości gwary wśród przewodników, a na pytanie „a której gwary języka śląskiego” dowiedziałem się, że trzeba pytać z osobna każdego przewodnika. Bzdury o gwarze usłyszałem też w Muzeum Chleba w Radzionkowie, a Centrum Deportacji najpierw mówiło o gwarze śląskiej, a potem o dialekcie radzionkowskim. Dlatego też, gdy wreszcie śląski otrzyma status prawny języka, zgłaszam oficjalnie wniosek o dopisanie w przyszłej ustawie „język śląski wraz z dialektem radzionkowskim”.
Obraz, który jawi się nam, jest dość niepokojący mimo wszystko. Po pierwsze brak przemyślenia oprowadzania po śląsku jest po prostu marketingowym strzałem w kolano. Po drugie, jeśli mamy dbać o żywy język, miło by było jakby język był dość żywy w tego typu miejscach. A poza tym rażące i niedopuszczalne jest słuchanie o gwarze śląskiej z ust ludzi mających wyższe wykształcenie, gdzie niezależnie od podejścia do kwalifikacji języka śląskiego nie możemy używać terminu gwary. Chyba że nazywamy konkretną małą gwarę języka śląskiego, ale przecież nikt z pytanych nie miał tego na myśli.