Czy to koniec śląskiego górnictwa? „Na logikę” tak, nawet bezpieczny koniec – mówi Jerzy Markowski, który był gościem Rozmowy Dnia w Radiu Piekary. Wskazał, że warunki społeczne za bardzo się nie skomplikują, bo już tylko 70 tys. osób pracuje w górnictwie, a węgiel można kupić na całym świecie.
– Przestaliby na nas narzekać, że emitujemy dwutlenek węgla i metan. Teoretycznie byłby święty spokój. Tylko, że trochę wstyd. Mając najbardziej bogate zasoby węgla kamiennego i brunatnego w Europie naraz stać się rynkiem zbytu dla węgla, kiedy będziemy tego węgla potrzebowali przez najbliższe 30-40 lat – zaznaczył Markowski.
Górnictwo zamyka niekompetencja polskich władz
Kto wobec tego zamyka górnictwo? Zdaniem byłego wiceministra gospodarki, to efekt niekompetencji polskich władz. – Wszystkich możliwych kolejnych partii politycznych. Od lewicy począwszy, aż po dzisiejsze władze. Oni po prostu nie mają wizji polityki energetycznej państwa, mimo iż konstruują takie dokumenty – podkreślił i dodał, że polskie władze są bierne, a urzędnicy unijni robią w Europie miejsce dla węgla importowanego ze świata.
Najnowszy problem, z którym musi się zmierzyć polskie górnictwo to unijne rozporządzenie metanowe, które ma ograniczyć uwalnianie metanu do atmosfery. Jego przyjęcie – jak wskazują ludzie związani z górnictwem – będzie oznaczać jego błyskawiczną likwidację.
Jerzy Markowski podkreślił, że Komisja Europejska podjęła ten temat już w 2017 r., a polscy politycy obudzili się dopiero teraz, kiedy „de facto stało się to już prawem”. Dodał, że te działania Unii Europejskiej to budowanie rynku zbytu dla węgla ze świata.
– Polskie wydobycie to 0,6 proc. światowego wydobycia, a polska emisja metanu to 0,1 proc. Z punktu widzenia świata to nic nie znaczy. A z punktu widzenia Polski, że będzie tu rynek zbytu dla ok. 70 mln ton węgla zza granicy – stwierdził Markowski.
Jak poradzić sobie z rozporządzeniem metanowym?
Dodał, że rozporządzenie metanowe to presja na zamknięcie polskich kopalń i można z nią walczyć na dwa sposoby. Metodami politycznymi, co – jak stwierdził – lubią robić parlamentarzyści naprawiając własne błędy.
– Ci wszyscy, którzy dziś lansują się jako obrońcy polskiego górnictwa, to albo zamykali kopalnie, albo obrzydzali węgiel polskiej energetyce – podkreślił.
Jest to także wyzwanie technologiczne, które – jak dodaje Jerzy Markowski – w polskim górnictwie nie jest niczym nowym. – Od lat 70. XX w. potrafimy w Polsce odmetanowywać pokłady węgla – zaznaczył. Polskie górnictwo emituje 800 mln metrów sześciennych metanu rocznie, z tego ok. 60 proc. wychwytują instalacje odmetanowania. Z czego ok. 40 proc. jest przerabianych w kopalniach na energię cieplną lub elektryczną – wyliczył Jerzy Markowski.
Dlaczego takich instalacji nie ma na wszystkich kopalniach? Bo emisja metanu „do luftu” do tej pory nic nie kosztowała. Jest to także wyzwanie technologiczne, które – jak dodaje Markowski – trzeba podjąć chcąc utrzymać poziom wydobycia z kopalń metanowych, które stanowią ok. 95 proc. polskiego wydobycia. Taka technologia może radykalnie ograniczyć koszty związane z rozporządzeniem metanowy, a koszt takiej instalacji to 500 mln zł dla każdej kopalni – podał były wiceminister.
Kto zarządza polskim górnictwem?
Zdaniem Jerzego Markowskiego zaniechania polskich władz w sprawie rozporządzenia metanowego wynikają m.in. z „niestabilności kadrowej”, bo w obecnym rządzie jest już piąty wiceminister odpowiedzialny za górnictwo. Kto wobec tego zarządza polskim górnictwem?
– Za bezpieczeństwo energetyczne odpowiada konstytucyjnie minister aktywów państwowych Jacek Sasin, a najwięcej do powiedzenia w sprawie górnictwa ma minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, która kreuje politykę energetyczną państwa – stwierdził Jerzy Markowski.
Były wiceminister podkreślił, że od lat próbuje rozmawiać z politykami różnych opcji, którzy mają coś w Polsce do powiedzenia. – Kiedy rozmawiałem z politykami PiS-u wydawało mi się, że znajdujemy wspólne zdanie, ale później dochodziło do likwidacji kopalni Krupiński, Makoszowy i kilku następnych – stwierdził.
Trzeba zweryfikować antywęglową politykę
Teraz Donald Tusk, lider opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej, mówi, że polski węgiel nadal będzie wydobywany w polskich kopalniach i obiecuje m.in. przeniesienie na Śląsk Ministerstwa Przemysłu. – To jak paciorki oferowane w czasach Kolumba tubylcom – mamy się cieszyć, że będzie urząd. Niech ten urząd będzie w Warszawie, ale niech tam będą ludzie, którzy mają o tym jakieś pojęcie – podkreślił Jerzy Markowski.
Według byłego wiceministra do tej pory przez różne polskie rządy była prowadzona polityka antywęglowa, a jeżeli każdy następny rząd sporządzi rzetelną politykę energetyczną państwa i bilans dostępności do zasobów naturalnych, to musi zweryfikować tę politykę. – Polska jest skazana na węgiel kamienny i brunatny na najbliższe 40 lat, ale za 10 lat nie będzie miała dostępu do węgla brunatnego, a za 15 – do węgla kamiennego – zaznaczył.
Może Cię zainteresować: