Tegoroczny FEST Festival zakończył się w spektakularny sposób.
Jako pierwsi w Polsce poinformowaliśmy, że na ostatniej prostej organizatorzy musieli szukać nowej agencji ochrony, ponieważ dotychczasowa - FOSA - nie zdecydowała się na podpisanie umowy.
- W tym roku nie zdecydowaliśmy się na współpracę - przekazał Paweł Szejka, dyrektor działu imprez FOSA. Nie zdradził, dlaczego podjęto taką decyzję. Powodem było najprawdopodobniej nieuregulowanie zaległych faktur.
Oświadczenie o 21.37. Przypadek?
W piątek, 4 sierpnia, około godz. 13.00 praktycznie potwierdziliśmy, że FEST Festival się nie odbędzie. Sceny, zamiast rozkładać, zaczęto składać. Większość podwykonawców opuściła teren wydarzenia. Po kilku godzinach wywieziono nawet przenośne toalety. Wszystko z powodu niewypłacalności organizatorów.
Po około 24 godzinach milczenia w mediach społecznościowych FEST Festivalu pojawiło się oświadczenie, które po kilku minutach zniknęło. Opublikowano je ponownie o godz. 21.37. Przypadek?
- Z ogromnym bólem serca musimy poinformować Was, że niestety w tym roku jesteśmy zmuszeni odwołać festiwal i nie będziemy mogli razem spędzić tych pięknych chwil w Parku Śląskim (...) Nasz Festiwal znajdował się w fazie dynamicznego rozwoju, a jego frekwencja rok do roku rosła o ponad 30 proc. Taki dynamiczny rozwój pozwolił nam zakładać, że ten rok będzie równie dobry. Cieszyliśmy się z tego i właśnie pod taki wzrost frekwencji tworzyliśmy tegoroczna edycję. Niestety, pomimo ogromnego wsparcia od wielu naszych partnerów i sponsorów, tegoroczny kryzys w branży eventowo-rozrywkowej znacząco zmniejszył sprzedaż biletów, powodując, że nasze szacowanie było błędne. Na dzień dzisiejszy liczba uczestników osiągnęła niewiele ponad 50 proc. planowanej frekwencji, czyniąc organizację FEST Festivalu niemożliwą do zrealizowania w tym roku - napisali organizatorzy FEST Festivalu.
W oświadczeniu zapowiedzieli także wszczęcie postępowania upadłościowego i po kilku dniach… wydali kolejne, w którym się z tego wycofali.
- Podjęliśmy decyzję o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego - postępowania o zatwierdzenie układu, który ma doprowadzić do przywrócenia możliwości regulowania zobowiązań (…) Restrukturyzacja pozwoli nam również na negocjacje z potencjalnymi partnerami, którzy mogliby nas wesprzeć finansowo i przejąć organizację kolejnych edycji wydarzenia - wskazali organizatorzy FEST-a.
Dokumenty rzeczywiście zostały złożone, a w Krajowym Rejestrze Zadłużonym znajdują się informacje o postępowaniach dotyczących spółek związanych z organizatorami FEST Festivalu, czyli FEST Festival sp. z o.o. i Follow The Step sp. z o.o.
Umowa na dwie kolejne edycje
Czy organizacja kolejnych edycji FEST Festivalu jest w ogóle możliwa? Umowa z Parkiem Śląskim przewiduje, że powinny odbyć się jeszcze dwie edycje.
- Przedstawiciele Parku Śląskiego spotkali się z organizatorami FEST Festivalu, aby omówić obecną sytuację. Analizujemy zapisy umowy. Odniesiemy się do sprawy, jeśli zostaną podjęte wiążące decyzje - mówi Aneta Miler, rzeczniczka Parku Śląskiego.
Odniosła się także do zarzutów, jakoby to Park Śląski przekazał organizatorom FEST-a teren pięć dni za późno.
- Jako dzierżawca terenu wywiązaliśmy się ze wszystkich zapisów umownych w zakresie współpracy przy organizacji tegorocznej edycji festiwalu. Wychodząc naprzeciw prośbom organizatora umożliwiliśmy m.in. wejście na teren Parku Śląskiego z wyprzedzeniem w stosunku do zapisów umowy, aby mógł rozpocząć się montaż infrastruktury - podkreśla Aneta Miler.
Za kulisami od dawna było wiadomo o napiętych relacjach pomiędzy gospodarzami miejsca, czyli Parkiem Śląskim, a organizatorami FEST Festivalu, którzy mocno eksploatują ten teren. Podczas poprzedniej edycji doszło m.in. do uszkodzenia latarni, a także nawierzchni Kręgów Tanecznych przez ciężki sprzęt, który w ogóle nie powinien się tam znaleźć. Za naprawy lub pokrycie kosztów odpowiadali organizatorzy wydarzenia.
- Jeśli w przyszłości dojdzie do podpisania kolejnej umowy na organizację festiwalu w Parku Śląskim, to na innych warunkach - dodaje Aneta Miler.
Park Śląski potrzebuje FEST-a?
FEST Festival przyciągał tłumy do Parku Śląskiego, ale też Park Śląski przyciągał tłumy na FEST Festival. Lokalizacja była jego ogromną zaletą w porównaniu do innych tego typu wydarzeń, które najczęściej odbywają się na płytach lotnisk i innych mało atrakcyjnych terenach.
- Wszyscy byliśmy w szoku. To działo się z godziny na godzinę. Wieczorem widziałem, jak rozstawiano namioty, a w piątek rano już je zwijano. Koniec FEST Festivalu to oczywiście spory problem dla podwykonawców i ludzi, którzy kupili bilety, ale musimy mieć też na uwadze to, że z województwa śląskiego znika największy festiwal, który przyciągał dziesiątki tysięcy ludzi z całej Polski i zagranicy - uważa Marcin Michalik, wiceprezydent Chorzowa.
Jego zdaniem jest jeszcze za wcześnie, aby spekulować, czy FEST Festival wróci do Parku Śląskiego, a jeśli tak, to pod jaką nazwą i z jakim organizatorem.
- Park Śląski był u podstaw Wojewódzkim Parkiem Kultury i Wypoczynku. O ile codziennie służy mieszkańcom Chorzowa, Katowic, Siemianowic Śląskich i innych miast do wypoczynku, to tego elementy kultury, a przede wszystkim wielkich wydarzeń, nieco tam brakuje, a też po to powstał Park Śląski. FEST Festival wypełniał tę lukę - mówi Marcin Michalik.
Przestrzeń rozrywkowa, ale...
FEST Festival od pierwszej edycji był utrapieniem m.in. mieszkańców Os. Tysiąclecia, która bezpośrednio sąsiaduje z Parkiem Śląskim. Notorycznie przekraczano bowiem dopuszczalne normy hałasu, a także nie przestrzegano ustalonych z Urzędem Miejskim w Chorzowie godzin, w jakich mogły odbywać się koncerty.
- Park Śląski jest miejsce, które przede wszystkim powinno służyć mieszkańcom w celach sportowo-rekreacyjnych. Oczywiście jest tam przestrzeń rozrywkowa, ale nie dla wydarzeń o takiej skali jak FEST Festival - ocenia Patryk Białas, który w Radzie Miasta Katowice reprezentuje m.in. mieszkańców Os. Tysiąclecia, gdzie sam mieszka.
Przypomniał o uciążliwościach, takich jak zamykanie znacznej części Parku Śląskiego na kilka tygodni, w związku z przygotowaniem i posprzątaniem po FEST Festivalu.
- Od początku fatalna była komunikacja z mieszkańcami Os. Tysiąclecia. Kiedy na Stadionie Śląskim odbywają się koncerty, wszyscy są o tym informowani. Dowiadują się o zamknięciu dróg etc. Przy pierwszej edycji FEST Festivalu wielu mieszkańców było zaskoczonych, że jest w ogóle taka impreza. Kolejnego roku wiedzieli jedynie, że mają dwie możliwości - wyprowadzić się na kilka dni z domu lub nie spać, bo w tym przypadku nie pomagały szczelne okna ani zatyczki do uszu. Poza tym koncerty na Stadionie Śląskim zazwyczaj kończą się o godz. 22.00 lub 23.00 i zapada cisza. Wszystko w granicach ustalonego porządku. W przypadku FEST Festivalu bardzo wiele podstawowych zasad dobrosąsiedzkich relacji zostało złamanych, co skutkowało negatywnymi emocjami wokół tego wydarzenia - tłumaczy Patryk Białas.
Cierpiały także zwierzęta. Nie tylko te w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym, ale również dzikie, które mieszkają w Parku Śląskim. Podczas FEST Festiwalu po prostu znikały. Sarny, dziki, zające - wszystkie uciekały do spokojniejszych miejsc.
Brak pomysłu na komunikację
Przed wydaniem oświadczenia o odwołaniu FEST Festivalu organizatorzy przez około 24 godziny milczeli w mediach społecznościowych.
- Tam w ogóle nie było pomysłu na komunikację. Moim zdaniem organizatorzy zbyt mocno skupili się na sprzedaży, zapominając o podstawowych elementach, czyli dbaniu o komunikację i relacje z otoczeniem. Nie wyobrażam sobie, jak to możliwe przy tak dużym wydarzeniu, gdzie na każdym kroku coś może pójść nie tak. Wówczas, kiedy komunikacja i relacje z otoczeniem są na odpowiednim poziomie, łatwiej wyjść z tarapatów - ocenia Maria Buszman, specjalistka ds. public relations.
Jej zdaniem oświadczenie organizatorów FEST-a jest przykładem tego, jak nie powinno się pisać oświadczeń. Choć dwukrotnie pada tam słowo „przepraszamy”, to wina jest zrzucana na czynniki zewnętrzne, m.in. inflację, słabą frekwencję, brak wsparcia ze strony instytucji publicznych oraz kryzys w branży eventowej. Na marginesie - kryzys? Rammstein dwukrotnie wyprzedał w ostatnim czasie Stadion Śląski. Kocioł Czarownic zapełni się także podczas koncertu Sanah.
- Pierwszy komunikat mówił o upadłości, drugi o restrukturyzacji. To pokazuje chaos w zarządzaniu. Mimo to uważam, że taka marka jak FEST Festival wciąż ma szansę i nie musi zniknąć z Parku Śląskiego. Trzeba jednak odrobić lekcje i zbudować to, czego zabrakło, czyli komunikację i relacje z otoczeniem, a dopiero później skupić się na sprzedaży, która ostatecznie zawiodła, ponieważ - jak tłumaczą organizatorzy - sprzedano zbyt mało biletów, aby festiwal mógł się odbyć - podkreśla Maria Buszman.
Może Cię zainteresować: