We Włoszech mówi się o bamboccioni, w Wielkiej Brytanii o boomerang kids, w Polsce statystycy używają poważniej brzmiącego terminu „gniazdownicy” (ci, którzy nie opuszczają rodzinnego gniazda). Do tego grona zaliczają osoby między 25 a 34 rokiem, które wciąż mieszkają z rodzicami, nie założywszy własnej rodziny.
Wedle danych, zebranych w ramach przygotowywania pracy eksperymentalnej pt. „Pokolenie gniazdowników w Polsce" największy odsetek takich osób jest w regionach Polski wschodniej (zwłaszcza w woj. świętokrzyskim i podkarpackim), najmniejszy zaś w woj. pomorskim i mazowieckim.
Śląskie plasuje się w dolnej części zestawienia, choć w skali całego województwa do grona „gniazdowników” zaliczało się w 2022 roku niemal 33 proc. osób między 25 a 34 rokiem życia. Najwięcej jest ich w powiatach dawnego woj. częstochowskiego oraz na ziemi żywieckiej.
Prawdziwy rekord zanotowano w gminie Koniecpol, gdzie odsetek gniazdowników sięga niemal 47 proc. , a wśród mężczyzn wynosi aż 58,2 proc. Generalnie częściej gniazdownikami są panowie niż panie (u kobiet najwyższy odsetek gniazdowników zanotowano w Ujsołach – 36 proc.). Dość powiedzieć, że w trzech gminach z największym udziałem gniazdowników-mężczyzn (Koniecpol, Koszarawa, Irządze) wszędzie ich odsetek przekracza 50 proc.
Najmniejszy udział gniazdowników wśród kobiet zarejestrowano w Mszanie (19,1 proc.), a wśród mężczyzn w Pyskowicach (31,2 proc.). Uśredniając natomiast gminą o najmniejszym odsetku gniazdowników w ogólnej liczbie mieszkańców między 25 a 34 rokiem życia są Żory (26,9 proc.).
Ok. 35 proc. pomieszkujących u rodziców w naszym regionie nie pracuje (najwięcej, bo niemal 47 proc. w Kuźni Raciborskiej, najmniej, bo tylko 19,1 proc. w Suszcu), rzadko kiedy też się uczą (najwięcej uczących się – 10,9 proc. - zanotowano w Sławkowie).