Przypadkiem trafiłem na pierwszą w historii ankietę przeprowadzoną na
Śląsku. To fascynujące źródło wiedzy o poglądach części śląskich
górników na początku XX wieku. To także źródło dotychczas nigdzie nie
wykorzystane.
Wydaje się, że więcej wiemy o gospodarce Górnego Śląska niż o buzującym śląskim społeczeństwie z początków XX wieku, gwałtownie zmieniającym się pod wpływem industrializacji. A gospodarkę można wszak opisać choćby w formie tabelek, słusznie uwielbianej w niemieckich statystykach. Trudno jednak ująć przemiany społeczne w tabelkach – a może jednak warto próbować, choćby i z dystansem? Bo okazuje się, że istnieją takie tabelki dotyczące poglądów części śląskich górników sprzed 120 lat. To pierwsze takie badanie ankietowe obejmujące mieszkańców naszego regionu, a prawdopodobnie także pionierskie biorąc pod uwagę nawet całe ziemie dzisiejszej Polski.
Może Cię zainteresować:
Dariusz Zalega: Śląska pandemia, czyli jak górników zdziesiątkowała cholera
Ankieta Levensteina
Wertując książkę Richarda Reicharda „From the Petition to the Strike. A History of Strikes in Germany, 1869-1914”, poświęconą robotniczym protestom w Niemczech, natrafiłem na wzmiankę o wielkiej ankiecie zorganizowanej przez bliskiego socjaldemokracji badacza Adolfa Levensteina. Okazało się, że Levenstein w sierpniu 1907 roku wysłał ankiety do kilku tysięcy działaczy socjaldemokratycznych i związkowych pracujących w górnictwie, przemyśle metalowym i tekstylnym Niemiec. 26 stawianych pytań odnosiło się do pracy, płac, polityki, rodziny, alkoholu, wiary w Boga, czy.... chodzenia do lasu. Odpowiedziało ponad 5 tysięcy osób, do których trafiły ankiety, a plonem tych badań była praca, która ukazała się w 1912 roku pod tytułem „Die Arbeiterfrage”.
Szczerze mówiąc w żadnej pracy dotyczącej historii Śląska czy ruchu robotniczego nie natrafiłem na ślad, aby ktoś z niej korzystał. A szkoda, bo w gronie respondentów było 502 górników ze Śląska. Początkowo sądziłem, że byli to jednak głównie górnicy z zagłębia wałbrzyskiego, ale przynajmniej w dwóch cytowanych odpowiedziach pojawiało się także uściślenie – Oberschlesien.
Oczywiście należy uwzględnić, że chodziło o górników bliskich socjaldemokracji, a więc zdecydowanie mniejszościowych na Górnym Śląsku, co jednak zaczęło się zmieniać – o czym wspomnę później. Przyjrzyjmy się niektórym wynikom tej fascynującej ankiety – świadectwa pewnej epoki.
Harówa i marzenia
Jedno z pytań brzmiało prosto: „Czy lubisz swoją pracę?”. Odpowiedzi padały różne. „Praca z dala od światła i słońca, w kurzu i cuchnących oparach ziemi, nie przynosi radości” (górnik, lat 23). „Haruję jak prawdziwy koń roboczy, pracuję na każdym kroku. Lubię pracę fizyczną, bez względu na to, jak ciężka jest” (lat 37). „Pod warunkiem, że będę odpowiednio wynagradzany. Mam jednak już swoje lata, więc ciężka praca budzi mój niesmak” (lat 53). „Tak, ale we wspólnocie z moimi towarzyszami z pracy, tak aby walczyć o lepsze życie” (lat 29). I optymistycznie: „Pracownik nigdy nie powinien tracić nadziei” (lat 49).
A o czym marzyli? „Kupiłbym odzieży, bo do tej pory chodzimy w łachmanach” (lat 44). „Najadłbym się do syta i postarał o dostatek zdrowej żywności oraz zdrowe mieszkanie” (lat 28). „Po pierwsze, chciałbym, aby mi się lepiej żyło i stworzyć wystarczająco dużo relacji z 4 moimi dziećmi” (lat 40). „Mam nadzieję, że tak czasy się odwrócą, że człowiek będzie mógł przynajmniej raz w późnych latach życia w radościach tego świata uczestniczyć. Bo w młodości walczę o lepsze życie. (…) Przynajmniej przydałaby się wycieczka do zrobienia. Tak, że ja pod koniec moich dni przynajmniej widziałbym coś więcej niż straszną paszczę szybu” (lat 24). „Chcę kupić sobie po raz pierwszy dobre ubrania, a potem także te ważne książki” (lat 25). Osobne pytanie dotyczyło zresztą tego, jakie książki przeczytał respondent. Padały różne odpowiedzi: „podręcznik szkolny”, „książki religijne i o rozbójnikach”, „nie lubię czytać”, ale też „Schiller, Goethe, Walter Scott, Bebel, Engels, Zola, Gorki”.
Były jednak i odpowiedzi przyprawiające o dreszcze: „Na razie mam tylko nadzieję, że śmierć chce uwolnić mnie od cierpienia” (lat 46).
Ekologia górników
Najbardziej zaskakujący jest stosunek górników do natury. Ta kwestia pojawia się w odpowiedziach aż na dwa pytania: „Co byś zrobił, gdybyś miał wystarczająco dużo czasu każdego dnia?” oraz „Jakie masz nadzieje i życzenia?”. I ponownie przytoczmy kilka wypowiedzi śląskich górników. „Wyszedłbym na dwór cieszyć się świeżym powietrzem. Uczyniłoby to moje życie lepszym. Kupowałby też książki społeczne i polityczne” (lat 21). „Chciałbym każdego dnia iść na spacer i przyglądać się światu z bliska, bo inaczej przyjdzie mój koniec i stracę się jak dżdżownica w ziemi” (lat 23). „Po pierwsze wyspałbym się dobrze, potem poszedłbym do lasu na spacer, by pozbyć się trujących atomów z piersi” (lat 28). „Codziennie chodziłabym na spacer i zajął się ogrodnictwem. Mała gospodarka z czymś, pole i sad” (32 lata). „W lecie przeznaczyłbym po kilka godzin na ogrodnictwo, lubię też czytać i chodzić na spacery w lesie. Z drugiej strony zimą przeczytałbym więcej książek. I kupiłbym sobie gospodarstwo” (lat 35). „Poszedłbym na spacer z rodziną. Iść zobaczyć coś ze świata, ponieważ nie żyję jak człowiek, tylko jak pies” (lat 44 lata).
Jednakże jedno z ostatnich pytań także wprost dotyczyło tego, czy często ci górnicy chodzą do lasu. I tu niektóre odpowiedzi zadziwiają. „Ziemia ożywia wszystko z martwych. Jesteśmy pełni ducha i życia. Więc musimy być stworzeniami pierwotnego ducha. Zakładam z absolutną pewnością, że tak oprócz tych praw naturalnych także prawa duchowe muszą stanowić prawo. Biada tedy eksploatować wszystko dla siebie” (lat 30). „Las powinien być moją własnością i pozwoliłbym w nim żyć wszelkiego rodzaju zwierzęta np. ptakom. Sam chciałbym mieć tam leśną karczmę, w której sprzedawałbym napoje bezalkoholowe” (lat 32). „Świeżą zieleń, balsamiczny zapach należy stosować codziennie na serce i płuca” (lat 31). „Natura sama w sobie jest piękna, rozwija się” (lat 36). Pojawiają się jednak i kwestie polityczne w tym kontekście: „Tak sobie myślę, jak doszło do tego że Graf mógł nazywać ten las swoją własnością” (lat 29).
Z Bogiem i bez boga
Najbardziej jednak ciekawy jest stosunek śląskich górników do wiary w boga i przynależności do kościoła. Zdecydowana większość górników z zagłębia Ruhry i Saary deklarowała, że jest niewierząca. Inaczej było w przypadku Ślązaków, ale i tu mamy spore niespodzianki. Nawet biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia ze specyficzną grupą lewicowych respondentów to 207 zadeklarowało wiarę w boga, nieco mniej w ogóle nie odpowiedziało na to pytanie, ale aż 126 napisało, że jest ateistami. Wskazuje to, że obraz regionu zdominowanego przez kościół zaczął się zmieniać. Kiedy w wyborach do Reichstagu w 1912 roku ruch polski wyraźnie zaczął dołować, a socjaldemokracja odniosła swój największy sukces, władze tłumaczyły to malejącym wpływem proboszczów na młodzież robotniczą. Z podobnym zjawiskiem laicyzacji, tyle że o wiele szybszej, mamy zresztą wtedy do czynienia wśród górników w austriackim zagłębiu ostrawsko-karwińskim.
Może Cię zainteresować:
Dariusz Zalega: Gdy na Śląsku brakowało chleba, a nowa władza wpędziła robotników w ubóstwo
Przytoczmy ponownie kilka opinii śląskich hajerów. „Tak, wierzę w boga. Tu na Górnym Śląsku nie można wyjść z kościoła” (lat 21). „W boga nie wierzę. Z kościoła nie odszedłem, bo nie chcę mieć problemów z pracodawcą” (lat 29). „Jeszcze nie odszedłem z kościoła. To jest bardzo trudne na Górnym Śląsku” (lat 29).
A na koniec o stosunku do alkoholu, w czasach gdy pijaństwo było prawdziwą epidemią – jedyną ucieczką od świata dającego mało radości. Ankieta Levensteina wykazała, że 20 procent górników uważało alkohol za niezbędny do życia, gdy tylko 6 procent w innych branżach. Najwięcej – na Śląsku. „Myślę, że alkohol jest niezbędny, bo po każdej kwaśnej robocie trzeba wypić jednego” (lat 20). Były jednak i nietypowe odpowiedzi: „Moja rodzina jest źródłem mojej radości, bo mam zdrową i pracowitą żonę i ją kocham, jak również mam dotychczas zdrowe dzieci. Do knajpy cały rok nie chodzę z wyjątkiem politycznych i związkowych zebrań. Jestem urodzonym antyalkoholikiem. Piję tylko piwo. Cieszy mnie bojkot wódki” (lat 30).
Może nie aż tak różni od nas byli ci nasi przodkowie? Wiele z ich opinii pozostało aktualne i właściwie moglibyśmy je powtórzyć. A wyniki tej ankiety Levensteina mogłyby wpłynąć na zmianę spojrzenia na śląskie społeczeństwo z początku XX wieku.
Może Cię zainteresować:
Dariusz Zalega: Autonomiczny Śląsk dbał o pracowników budżetówki? Najlepiej mieli księża
Może Cię zainteresować:
Dariusz Zalega: Znamy dwie wersje historii Śląska. Spróbujmy wskazać tę prawdziwą
Może Cię zainteresować: