@koczurdawid Kto wiedzioł? #synekześląska #naukaśląskiego ♬ Rock and Roll Session - Canal Records JP
28-letni Dawid Koczur urodził w 16-tysięcznym miasteczku na Górnym Śląsku. W Lędzinach język śląski używany jest powszechnie. W mieście nadal funkcjonuje kopalnia "Ziemowit", w której zatrudnionych jest ponad 3,5 tysiąca osób, czyli 20 procent populacji miasteczka. Również Rodzina Dawida Koczura związana jest z kopalnią. Pracował w niej jego dziadek, a nadal pracuje tata i brat. Dlatego Koczur nie wyobraża sobie, by podczas powrotów do domu nie używać języka śląskiego.
- Jeszcze w szkole podstawowej nie potrafiłem rozróżnić języka śląskiego od polskiego, nie raz miałem problem podczas dyktand. W szkole średniej - tyskim technikum, musiałem już zważać na słowa. Na studiach nie miałem większego problemu z rozgraniczeniem mowy, choć znajomi z Warszawy nadal wyłapywali u mnie nieznane dla nich słówka, jak "kapuca", "ino" czy "kabza" - wspomina Koczur.
Na co dzień Dawid zajmuje się dziennikarstwem. Od kilku aktywnie udziela się na Tik-Toku, a od sześciu miesięcy tworzy filmiki i relacje po śląsku. Działa pod pseudonimem "Synek ze Śląska" - z powodzeniem. W ciągu kilku miesięcy działalności na tej platformie przybyło mu ponad 40 tysięcy obserwujących. W jednym z najbardziej popularnych filmików Koczur pyta znajomych z Warszawy, co po śląsku oznacza słowo "jo". Oczywiście nikt nie odpowiada prawidłowo.
"Zdałem sobie sprawę, że mogę walczyć ze stereotypami"
Na
początku 2023 roku Tik-Tok Dawida Koczura przeszedł metamorfozę.
Zaczął działać w mediach społecznościowych pod
pseudonimem "Synek ze Śląska", co było strzałem w
dziesiątkę. Lędzinianin trafił w niszę. Na profilu prezentuje
filmiki, w których wyjaśnia znaczenia poszczególnych śląskich
słów, tłumaczy zagraniczne piosenki na śląski, ma też dwie
serie filmików, czyli Alfabet po Śląsku oraz Piosenki po Śląsku.
Oprócz tego na Tik-Toku komentuje aktualne wydarzenia ze świata i Polski. Koczur recytuje też wiersze przetłumaczone na język śląski, jak ten od Wisławy Szymborskiej "Nic dwa razy".
-
Nic dwa razy sie niy trefio
i
niy trefi. Z
tyj przyczyny z
rodzilismy
sie bez wprawy
i
umrymy bez rutyny.
Choćbysmy
skorzólami byli
najtępszymi
w szkole świata,
niy
bydymy repetować
żodnej
zimy, ani lata. (...)
Główną ideą zmiany treści na Tik-Toku była walka ze stereotypami dotyczącymi Śląska i jego mieszkańców. Koczur chciał pokazać, że życie w naszym regionie nie kręci się tylko wokół kopalni, a większość mieszkańców nie pracuje na "grubie". - Jest wiele stereotypów dotyczących Ślązaków, na przykład że facet ze Śląska nadal wygląda jak na starych fotografiach, czyli większość jest górnikami, mającymi flanelowe koszule, kask na głowie i cali umazani są z węgla. Najbardziej w tworzeniu tik-toków podoba mi się odczarowywanie stereotypów - tłumaczy.
Jak podkreśla lędzinianin, najważniejsze w tworzeniu treści na Tik-Toka jest autentyczność i to dzięki niej jest się docenianym. Wtedy zyskuje się też najwięcej obserwujących. W ciągu pół roku prowadzenia Tik-Toka po śląsku zyskał ponad 40 tysięcy obserwujących.
- Przez dłuższy czas zastanawiałem się, jak mogę zmienić swój profil. Język śląski zawsze był mi bliski i nadal się nim posługuję. Jak wstaję rano, to myślę po śląsku, a nie po polsku - tłumaczy.
Pozytywny odbiór śląskości na Tik-Toku
Filmiki "Synka ze Śląska" spotykają z pozytywnym odbiorem. Humorystycznie przedstawione scenki w języku śląskim najczęściej interesują internautów w wieku 30+. Oczywiście, gdy dana treść staje się tzw. "viralem", trafia także do młodszych odbiorców, a ci z reguły komentują, że znają dane zwroty z "godki" rodziców, dziadków, czy też wujków, choć sami ich nie używają.
Największym fanem Dawida z jego rodziny jest wujek chrzestny, który zawodowo zajmuje się rozwożeniem produktów do piekarni na Śląsku. Często pokazuje Tik-Toki Dawida pracującym tam osobom i jak można się spodziewać, takie treści przypadają do gustu wielu osobom. - Często otrzymuję pozdrowienia od przypadkowych osób z mojego miasteczka, którzy znają mnie wyłącznie z Tik-Toka. Chwalą mnie, bo od zawsze posługują się językiem śląskim, a tego typu treści są rzadkością w sieci - dodaje Dawid.
Koczur jako rodowity Ślązak ma swoje ulubione słowa. Są nimi: kabza, ino, kapuca i haja. Trzech pierwszych słów dość często używał po przeprowadzce do Warszawy, wówczas jego znajomi głowili się, co one oznaczają. Natomiast słowo haja to wyraz, który rozumie się samo przez się. Bo jak zaznacza tik-toker, to nie zwykła kłótnia, ale awantura przez wielkie "a".
Co ciekawe, podczas ostatniego wydarzenia promującego FEST Festival (festiwalu muzycznego w Parku Śląskim), który odbył się w Warszawie, Koczur zapytał swoich znajomych o etymologię nazwy festiwalu. Okazało się, że żaden ze znajomych nie wiedział, że "FEST" pochodzi z języka śląskiego i oznacza coś fajnego, ale również bardzo, mocno. Warszawiacy myśleli, że "Fest" to skrót od słowa festiwal.
To
dopiero pierwsze pół roku działalności Dawida Koczura, a jego potencjał twórcy rośnie. Może w najbliższej przyszłości
liczba twórców ze śląskim "contentem" wzrośnie, a tym samym spadnie
liczba stereotypów dotyczących Śląska.
Może Cię zainteresować: