Patryk Osadnik: Jakie argumenty przemawiają
za województwem śląskim, że udaje się tutaj ściągnąć
Diamentową Ligę (2022) czy Mistrzostwa Europy
(2028)?
Jakub
Chełstowski: Każda impreza musi mieć dobry lobbing. Nie
ukrywam, że bardzo dobrze współpracujemy z dwoma federacjami
międzynarodowymi - European Athletics i World Athletics.
To kluczowi gracze jeśli chodzi o wydarzenia lekkoatletyczne.
Pokazaliśmy w czasie covidu, że potrafimy robić świetne imprezy -
Mistrzostwa Świata Sztafet i Drużynowe Mistrzostwa Europy. Myślę,
że dzięki temu przebiliśmy się do świadomości tych organizacji.
Pokazaliśmy, że potrafimy na Śląsku, w Polsce organizować
wydarzenia międzynarodowe na wysokim poziomie, a to dotarło do
działaczy. Walczymy o kolejne wielkie imprezy, choć nie zawsze
wygrywamy. Chociażby ostatnio przegraliśmy rywalizację z Tokio
(Rywalizację o Lekkoatletyczne Mistrzostwa Świata w 2025 roku -
przyp. red.), ale to nie wstyd. Tokio, po Igrzyskach Olimpijskich,
które były prowadzone w trudnych warunkach, bez udziału
publiczności, to się po prostu należało. Nakłady finansowe
poniesione przez Japonię były ogromne. Dla nas to też cenna lekcja
pokory. Choć nasze aplikacje były dotychczas oceniane bardzo
wysoko, to wciąż mamy jeszcze nad czym pracować jako region.
Kiedy kolejne
podejście?
Mam nadzieję,
że Diamentowa Liga wyjdzie bardzo dobrze i wtedy zastanowimy się
nad kolejną aplikacją. Termin będzie dość odległy, ale mam
nadzieję, że linia wytyczona przez obecny zarząd województwa i
radnych będzie kontynuowana. Wydaje mi się, że lekkoatletyka, w
której mamy najwięcej medali, znalazła swoje miejsce - Kocioł
Czarownic. Diamentowa Liga po raz pierwszy odbędzie się w Polsce.
To sztuka ściągnąć takie wydarzenie. To także koszty. Pamiętajmy
jednak, że Stadion Śląski kosztował prawie 700 milionów złotych,
będziemy go jeszcze spłacać przez długie lata, więc musimy
inwestować w duże wydarzenia, a nie małe.
Może Cię zainteresować:
Diamentowa Liga na Stadionie Śląskim. "Najlepsze zawody od epoki Wunderteamu"
Łatwo zorganizować Diamentową Ligę w trzy miesiące? Weszliśmy do gry z ławki rezerwowych.
Czas na podsumowania przyjdzie po samej Diamentowej Lidze. To pokazuje jednak, że nasza gotowość do organizowania dużych wydarzeń według World Athletics jest bardzo wysoka. Z jednej strony to też lobbing i polityka w pewnych obszarach, z drugiej strony w ostatnich latach przebiliśmy się mocno przez inne miasta i regiony, które walczą o te wydarzenia. Nie mamy budżetów na takim poziomie, jakbyśmy chcieli. Na przykład nasza oferta dotycząca Mistrzostw Świata w 2025 roku opiewała na 100 milionów dolarów. Wiadomo, że są kraje bardziej rozwinięte gospodarczo i mogą zapewnić finansowanie na dużo wyższym poziomie, a więcej pieniędzy to większe szanse. Musimy jednak kroić wydarzenia na nasze możliwości. Nie ukrywam, że kiedy ktoś pyta za ile przygotujemy Diamentową Ligę, to na Zachodzie jest to cena nieosiągalna. Nam udało się spiąć tę imprezę za naprawdę niewielkie pieniądze.
Ile trzeba było wydać?
Mówimy o kwocie od 12 do 14 milionów złotych. To budżet z naszej strony. Ściągnięcie prawie 50 medalistów Mistrzostw Świata w Eugene kosztuje, bo to prawdziwa śmietanka. Trzeba opłacić loty, hotele itd. Tak działa ten biznes.
W Chorzowie ma wystąpić prawie 50 medalistów Mistrzostw Świata w Eugene. Czego możemy się spodziewać w tej rywalizacji?
Mam nadzieję, że padnie jakiś rekord, bo to zawsze przechodzi do historii. To przede wszystkim rozpoznawalność. Diamentowa Liga na Stadionie Śląskim będzie transmitowana w 150 krajach świata - nie da się lepiej ulokować marki województwa śląskiego. To uznane i renomowane wydarzenia, więc tym bardziej myślę, że to świetna promocja regonu, który się zmienia, staje się bardziej zielony, coraz wyżej mierzy gospodarczo. Wydaje mi się, że musimy ściągać tego typu wydarzenia sportowe. Mamy piękny stadion, świetnie oceniany, który cały czas modernizujemy. To dobry kierunek i musimy być w tym bardzo konsekwentni.
Ktoś z ambasadorów Stadionu Śląskiego ma szanse na triumf?
Paweł Fajdek może pokazać, na co go stać. Jest z nami od samego początku, tak samo jak Justyna Święty-Ersetic. Poczekamy, zobaczymy. Myślę, że dla nich to też wyjątkowe, że mogą na własnym terenie pokazać się z jak najlepszej strony w światowej elicie. My jesteśmy od stwarzania przestrzeni do wydarzeń, a reszta pozostaje w rękach i nogach sportowców. Gdyby któryś z nich pobił rekord świata, to byłoby genialne.
To ostatni moment, aby przyciągnąć kibiców na Stadion Śląski. Gdyby miał Pan wymienić trzy powody, dla których warto uczestniczyć w Diamentowej Lidze, to co by to było?
Po pierwsze, żeby doświadczyć tego formatu. To taka trochę Liga Mistrzów w lekkoatletyce. Nawet nie trochę, ale na 120 proc. Po drugie, to wydarzenie historyczne, które odbywa się po raz pierwszy w Polsce. Po trzecie, ściągnęliśmy najwięcej medalistów Mistrzostw Świata w historii, a tego również w Polsce jeszcze nie było. Myślę, że sobotnie popołudnie będzie wyjątkowe. Pogoda dopisze. Stadion Śląski jest magiczny. Powtarzam, że zarówno w sporcie, jak i w polityce, trzeba mieć trochę szczęścia, a Stadion Śląski to szczęście gwarantuje. Mam nadzieję, że kibice zapamiętają ten dzień na długie lata. Po czwarte, wstęp jest wolny. Zapraszam.
Stadion Śląski to już najważniejsza w Polsce arena lekkoatletyczna?
Zdecydowanie jesteśmy stolicą królowej sportu, co powtarzam od dwóch lat. Wskoczyliśmy na tron przebojem, zadomowiliśmy się i tego nie oddamy. Poza tym, to Narodowy Stadion Lekkoatletyczny. Nie wszystkim się to podoba w innych regionach i miastach, ale wydaje mi się, że oprócz ambicji muszą być wyniki i organizacja na wysokim poziomie, a także imprezy, których przyciągnęliśmy bardzo dużo. W przyszłym roku na Stadionie Śląskim odbędzie się rywalizacja drużynowa w ramach III Igrzysk Europejskich i będzie to wydarzenie wyjątkowe, ponieważ prawie 50 federacji lekkoatletycznych przyjedzie na Śląsk. Cały region przez tydzień będzie żył innym rytmem. Mamy też zapewnione Mistrzostwa Europy w 2028 roku, które są de facto dość odległym wydarzeniem, ale już zapisanym w kalendarzu międzynarodowym. Do tego czasu będziemy mogli popracować nad infrastrukturą, choć uważam, że jest ona na dobrym poziomie. Brakuje nam nieco hoteli pięciogwiazdkowych, które wskazują wytyczne, ale nie ma na to rynku, więc musimy równoważyć rozsądek z potrzebami. Przede wszystkim lekkoatletyka na tle innych dyscyplin w naszym kraju daje medale, a o to chodzi w sporcie.