Z Pawłem Smolorzem rozmawia Maciej Poloczek
W Katowicach będzie ulica Michała Smolorza. W końcu! Dobrze?
A będzie?
Załóżmy, że uda się tę sprawę doprowadzić do końca.
To dla przeciętnego mieszkańca tego miasta nic nie zmieni. Ale na pewno ucieszy mniejszość.
Jakby na to zareagował Michał Smolorz?
Pewnie by to, na swój sposób, czule obśmiał.
Pewnie tak. Jednak skoro w Katowicach upamiętniono w ten sposób niedawno Wisławę Szymborską, to czy nie należy w ten sam sposób przypominać także o osobach związanych z miastem i regionem. Osób, które tworzyły tutaj pewien intelektualny ferment?
Zgadzam się. Ale pewnie Michał Smolorz ustąpiłby miejsca innym.
Komu?
Stawiam na Kazimierza Kutza. Myślę, że Ojciec, o wiele bardziej cenił jego dorobek niż swój.
Kazimierza Kutza na pewno brakuje wśród patronów ulic czy placów w Katowicach. Wychowało się na nim wielu Górnoślązaków, ale na tekstach Michała Smolorza także.
No to trzeba pomyśleć o ulicach Smolorza i Kutza, tak by jedna przecinała drugą. Takie skrzyżowanie zgryźliwych tetryków. A poważnie - upamiętniać można na wiele sposobów, to zawsze warto robić. Rozmawiamy o Górnoślązakach, więc może warto zadać sobie pytanie: Czy władze Katowic, w ogóle mają wolę, by zwracać się ku swoim regionalnym korzeniom? Moim zdaniem nigdy specjalnie się tym nie zajmowano.
O Michale Smolorzu politycy z Katowic przypomnieli sobie dopiero po artykule ŚLĄZAGA. To chyba także o czymś świadczy.
To świadczy, że pracujesz w opiniotwórczych mediach. Ale tak, to dowodzi, że śląskość dla katowickich włodarzy nie jest specjalnie sexy.
Da się to zmienić?
Tak, trzeba zmienić władze miasta. Ale czy to coś zmieni? Musimy się zastanowić co jest pierwsze - jajko czy kura? Czy władze miasta robią tak, bo większości mieszkańców nie interesuje historyczna tożsamość Katowic, czy może jest odwrotnie? Z obserwacji wiem, że raczej ta pierwsza teza jest słuszna. Gdyby prezydent Krupa miał polityczny interes w pielęgnowaniu śląskiej tożsamości, pewnie by to robił. Tacy są politycy. A wszyscy wiemy z kim prezydent przez ostatnie lata jeździł na jednym wózku. Wyobrażasz sobie radnych PiS-u pielęgnujących tożsamość śląską, poprzez nazywanie ulic imieniem Kutza czy Smolorza?
Zmiany, zmiany, zmiany... Teraz w Katowicach Forum Samorządowe współpracuje z Koalicją Obywatelską. I to właśnie politycy PO upominają się o Michała Smolorza, choć dla nich także często w swojej publicystyce nie miał litości.
Trzeba pamiętać, że obecna KO to już nieco inna formacja niż ta Platforma, której błędy wytykał mój ojciec. I nie tylko zresztą on, bo i Kutz przecież też. To są już inni ludzie. Inne czasy, inne problemy, z którymi trzeba się zmierzyć. Zastanawiałem się kiedyś czy gdybym miał okazję pokazać mojemu ojcu teraz tę po-PiSowską Polskę, to on by w to uwierzył? Na pewno miałby o czym pisać. A wracając do KO - to dobrze o nich świadczy. Oby starczyło im woli, wytrwałości w pielęgnowaniu wszystkiego, co śląskie. Bo śląskość jest sexy.
Koniec polityki historycznej w wykonaniu PiS to jakaś szansa dla śląskości? Panteon Górnośląski czy Aleja Polskiego Dziedzictwa Śląska raczej się nie przyjęły.
Bo na tożsamość śląską nie da się patrzeć przez nacjonalizmy. To zawsze zniekształca jej obraz. Staje się tragikomiczna. Szansą dla śląskości są sami Ślązacy. To w ich rękach jest świadomość kulturowa. Nie w rękach polityków, choć politycy potrafią swoim bajdurzeniem szkodzić sprawie. Możemy powiedzieć, że po ośmiu latach rządów PiS-u śląska tożsamość ma się dobrze.
Lepiej niż za życia Michała Smolorza? On był często bardzo krytyczny. Nie gryzł się w język mówiąc i pisząc m.in. górnośląskiej kulturze. Co się zmieniło przez te 11 lat?
Śląska kultura wydaje się dojrzalsza. Pokazano, że nie musi być obciachowa. Mamy literaturę. Kodyfikuje się język. Jest młode pokolenia śląskich intelektualistów. Wiele się zmieniło, i na pewno Michał Smolorz by to dostrzegł. Dostrzegłby też to, że po 11 latach właściwie wymarł śląski ruch polityczny. A może by nie wymarł, gdyby 11 lat temu mój ojciec się z tego świata „nie wypisał”? Kto wie?
Właśnie. Język śląski. W końcu jest realna szansa, że zostanie uznany za język regionalny. To coś zmieni? Jest szansą czy zagrożeniem?
Sprawę języka śląskiego trzeba drążyć do skutku. On powinien znaleźć się w ustawie jako język regionalny. I państwo polskie ma moralny obowiązek się o ten język zatroszczyć. I znów wracamy jednak do źródła problemu. Język żyje wtedy, gdy jest używany. Jeśli Ślązacy nie będą mówić, czytać po śląsku, to ustawowe uznanie języka będzie miało tylko walor symboliczny. Język stanie się muzealnym eksponatem.
Czytać mogą coraz więcej. Bez państwowego wsparcia ukazało się wiele książek po śląsku. A do mówienia po śląsku ustawą nikogo się nie zmusi.
Dokładnie. Ale dlaczego uznanie języka śląskiego miałoby być zagrożeniem?
Są głosy mówiące o tym, że gdy pojawi się państwowa kasa, to zniknie ten oddolny zapał i pojawią się ludzie, którzy będą chcieli na tym po prostu zarobić.
Oczywiście, że się pojawią. Ale nie ma nic złego w zarabianiu na kulturze.
Pewnie. Tylko ktoś będzie musiał zadbać o jakość.
Wierzę, że jeśli będą pieniądze to i jakość będzie lepsza. Nie wierzę natomiast, że dofinansowanie śląskiej kultury ściągnie od razu grono hochsztaplerów biznesmenów. A nawet jeśli, to nastąpi naturalna selekcja. Odbiorca śląskiej kultury jest już na tyle świadomy, że potraktuje to jako przeszczep i ostatecznie odrzuci.
Co do wymarłego śląskiego ruchu politycznego, o którym wspominałeś, to może musi się określić na nowo? Czy hasło „autonomia” jest jeszcze nośne?
Musi znaleźć lidera, który weźmie na siebie ciężar budowania ruchu politycznego, na tym co jest realne. Autonomia polityczna jest nierealna, z wielu powodów.
A widać na horyzoncie jakiegoś nowego lidera śląskiego ruchu politycznego?
Ja nie widzę. I chyba nie tylko ja. Może dlatego, że po Jerzym Gorzeliku poprzeczka jest wysoko.
Podobno do najbliższych wyborów samorządowych śląscy regionaliści mają pójść zjednoczeni. To wystarczy na powrót do sejmiku?
Regionaliści, to znaczy kto?
Śląskie organizacje, takie jak Ruch Autonomii Śląska, Ślonzoki Razem i inne.
Jeśli realne i szczere jest to zjednoczenie, to jeszcze brakuje im czegoś. Tego, co miał RAŚ za czasów swojej świetności - regionalny polityczny dyskurs w masowych mediach.
Wróćmy na koniec do upamiętnienia Michała Smolorza i Kazimierza Kutza. To może niekonwencjonalnie - pomnik gołej dupy upamiętniający Kutza (co kiedyś proponowaliśmy w ŚLĄZAGU, jako pomnik rozprawy ze śląską dupowatością, uległością politycznych elit i kolonizacją Śląska) na placu imienia Smolorza?
To byłoby coś.
Może Cię zainteresować: