Z początkiem sierpnia minie rok odkąd Tramwaje Śląskie rozpoczęły poszukiwania dostawcy energii elektrycznej na rok 2023. Nie miały innego wyjścia - poprzednia umowa wygasała z końcem roku 2022. Szybko okazało się, że znalezienie nowego dostawcy nie będzie łatwą sprawą. Do pierwszego przetargu nie zgłosiła się bowiem żadna zainteresowana firma, więc prowadzone wspólnie przez TŚ i katowicki KM postępowanie zostało unieważnione. Jesienią sytuacja się powtórzyła, choć zamawiający – aby ułatwić potencjalnym oferentom przygotowanie oferty - ograniczył czasokres zamówienia do pierwszej połowy 2023 r.
Skonsternowani tramwajarze nie zdecydowali się już w zeszłym roku na kolejne podejście i od stycznia korzystają z dostawcy rezerwowego. Tego typu perypetie nie były w zeszłym roku czymś wyjątkowym w skali kraju. Podobnych przypadków było na tyle dużo, że na proceder ten zwrócił uwagę Związek Miast Polskich wytykając, iż w ogłaszanych przez samorządy przetargach na dostawy energii nie biorą udziału dominujące na rynku państwowe koncerny energetyczne. Zdaniem wielu samorządowców była to celowa zagrywka tychże spółek, dla których bycie dostawcami rezerwowymi było po prostu bardziej opłacalne.
Trzecią próbę znalezienia dostawcy energii Tramwaje Śląskie wespół z katowickim PKM-em podjęły dopiero wiosną. Ogłoszony pod koniec kwietnia przetarg dotyczył dostarczenia blisko 24 tys. MWh w okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2023 r.
Tym razem zgłosiło się dwóch chętnych: warszawska spółka Green oraz Tauron Sprzedaż. Tańszą ofertę zaproponował ten drugi (20,03 mln zł bruttu) i to od lipca będzie zaopatrywał będzie tramwajarzy w energię elektryczną.
Może Cię zainteresować:
Tramwaje Śląskie skorzystają z rezerwowego dostawcy energii. Same też chcą ją wytwarzać
Może Cię zainteresować: