Wójt Pawłowic, były górnik z Pniówka: "Tu wypadek w kopalni zawsze oznacza, że to ktoś znajomy"

W maleńkich Pawłowicach poruszenie po wybuchu metanu w tamtejszej kopalni „Pniówek”. Wielu z mieszkańców tej gminy pracowało, bądź nadal pracuje jako górnicy. Wciąż nie wiedzą, czy w wypadku nie zostali poszkodowani ich sąsiedzi.

Franciszek Dziendziel wójt gminy Pawłowice

Jak mówi nam wójt Pawłowic, Franciszek Dziendziel, z posiadanych przez niego informacji wynika, że wśród dotychczasowych ofiar tragedii w kopalni „Pniówek” nie ma mieszkańców gminy.

- Mamy informacje, że byli to mieszkańcy innych miast i sąsiednich gmin – mówi Dziendziel. Podkreśla, że do pracy w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni (według danych z roku 2017 zatrudnionych było tam ponad 4700 osób) zjeżdżają ludzie z południa województwa śląskiego i sąsiedniej Małopolski.

- Zebrzydowice, Brzeszcze, z całego regionu tu dojeżdżają, po 50 kilometrów i więcej – wylicza wójt Dziendziel, który sam przez blisko 40 lat pracował w górnictwie, zna realia „gruby” i dzisiejsze poranne doniesienia określa krótko: przerażające.

- W tak małej miejscowości jak nasza, każda wieść o wypadku w kopalni jest tym bardziej przerażająca, że zawsze może chodzić o naszego krewnego, sąsiada, przyjaciela. Tu wszyscy się znają - mówi Dziendziel.

Na razie władze Pawłowic nie chcą jeszcze przesądzać, czy na terenie gminy zostanie wprowadzona żałoba. Wciąż jeszcze czekają na dokładne informacje z kopalni, kto znajduje się wśród poszukiwanych pod ziemią górników. Niewykluczone, że decyzję za niego podejmie prezydent Andrzej Duda. Przypomnijmy, że żałobę narodową ogłaszano po wielu katastrofach o tej skali w śląskich kopalniach: po wypadku w Stonawie w 2018, Wujku-Śląsk w 2009 i Halembie w 2006.

- Czekamy też na informację, czy jakaś dodatkowa pomoc z naszej strony będzie potrzebna. Wiem, że część osób czeka jeszcze przed kopalnią – mówi wójt.

- W nocy, kiedy rozpoczęła się akcja ratownicza, trzeba było przygotować i zabezpieczyć teren pod lądowanie helikopterów. Udział w tym brali strażacy i policja – relacjonuje.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon