Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans w poniedziałek, 5 grudnia, odwiedził województwo śląskie. Spotkał się m.in. z przedstawicielami związków zawodowych, a głównym tematem rozmów była transformacja regionu.
- Zbytnim optymistą po tym spotkaniu nie jestem - powiedział Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Zagłębiowskiej "Solidarności". - Padły dość niebezpieczne sformułowania dotyczące m.in. czasu (na wygaszenie górnictwa - przyp. red.) zawartego w umowie społecznej. Frans Timmermans jest przekonany, że można szybciej odejść od węgla.
Pojawił się jednak promyk nadziei, że być może po wizycie wiceprzewodniczącego Komisji
Europejskiej ruszy proces notyfikacji umowy społecznej, która
została podpisana pomiędzy związkowcami i rządem Prawa i
Sprawiedliwości półtora roku temu. Wniosek notyfikacyjny został
złożony natomiast na początku marca tego roku. Od tego czasu panuje w tym temacie cisza.
Może Cię zainteresować:
Kolejny krok ws. Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Na przeszkodzie stoi brak praworządności
- Jednoznacznie powiedzieliśmy, że to, co zostało podpisane, musi teraz zostać zrealizowane. Skoro dla Unii Europejskiej tak ważne jest zdanie społeczeństwa, to umowa społeczna jest właśnie wyrazem takiego zdania - podkreślił szef Śląsko-Dąbrowskiej "Solidarności".
Zwrócił również uwagę na to, że podczas spotkania zabrakło konkretnych deklaracji. Obie strony zgodziły się co do tego, że transformacja jest konieczna, ale nie ma porozumienia odnośnie jej tempa, zasad oraz celów.
- Podkreśliliśmy, że transformacja w naszym regionie trwa od ponad 30 lat. Mamy takie perełki jak Katowice, którymi można się pochwalić, ale mamy też Świętochłowice, Siemianowice Śląskie i Bytom - to dalej miejsca biedy i bezrobocia. Ponadto w ciągu ostatnich 15 lat wyjechał stąd prawie milion ludzi. To nie tak, że nasze dzieci i wnuki mają tutaj świetlaną przyszłość - powiedział Dominik Kolorz.