Polska Grupa Górnicza ma olbrzymie problemy. Grozi jej bankructwo, o ile nie otrzyma publicznej pomocy. Mowa o wsparciu w wysokości od pięciu i pół do siedmiu miliardów złotych.
– Polska Grupa Górnicza nie jest jeszcze bankrutem, ale stanie się nim w marcu, o ile nie zostanie dokapitalizowana – ocenił Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Zagłębiowskiej „Solidarności”, który w środę (29 listopada) był gościem Radia Piekary.
– Górnicy z PGG oczekują wreszcie jakiejś stabilności. Co z konkretnymi kopalniami, jak i ile mają fedrować, jak i ile sprzedawać. Jeśli doczekaliby się stabilności, to sytuacja stałaby się w miarę normalna, ale o taką stabilność trudno – dodał (Interesujesz się gospodarką? Zapisz się i bądź na bieżąco – https://www.slazag.pl/newslett...).
Kto odpowiada za sytuację w PGG?
Prawo i Sprawiedliwość w 2015 roku – przejmując władze w Polsce – zaczynało od misji ratunkowej w Kompanii Węglowej. Koalicja Obywatelska zacznie od misji ratunkowej w Polskiej Grupie Górniczej.
– Politycy w Polsce mają usta pełne frazesów odnośnie górnictwa, ale ich działania za każdym razem idą w innym kierunku. Co innego się obiecuje, a co innego robi i to doprowadziło do takiej sytuacji w PGG – ocenił Dominik Kolorz.
Jago zdaniem poważne problemy zaczęły się w 2019 roku, a później już tylko pogłębiały, kiedy branża energetyczna wolała sprowadzać tańszy węgiel z Rosji.
– Ceny poszły w górę i energetyka znów sięgnęła po tańszy węgiel z Polski, ale kiedy jego cena wzrosła do niebotycznego poziomu (COVID-19 i wojna w Ukrainie), to znów przestano go kupować. Wtedy PGG zaczęła sprzedawać energetyce węgiel 300 proc. taniej niż cena rynkowa – powiedział Dominik Kolorz w Radiu Piekary. – Jeśli ktoś decyduje, że należy wydobyć 300 mln ton węgla, za czym idą wydatki na inwestycje i przygotowania, a kilka miesięcy później stwierdza, że jednak wystarczą 22 mln ton… to paranoja. Przykład idiotycznych decyzji, które zapadły w Warszawie – podkreślił.
– Jestem przekonany, że Ministerstwo Aktywów Państwowych z Jackiem Sasinem na czele odpowiada za sytuację w Polskiej Grupie Górniczej. Oczywiście prezes (Tomasz Rogala) mógł uderzyć pięścią w stół i powiedzieć, że albo gramy w takie kary, jaki zapisano w umowie społecznej, albo opuszcza ten grajdołek, ale tego nie zrobił. Takiego uderzenia pięścią w stół zabrakło u osób, które podpisały umowę społeczną – ocenił Dominik Kolorz (Interesujesz się gospodarką? Zapisz się i bądź na bieżąco – https://www.slazag.pl/newslett...).
Przypomniał także, że nie zakończono procesu notyfikacji umowy społecznej dla górnictwa. To oznacza, że zapisany w niej system finansowego wsparcia może zostać uznany przez Komisję Europejską za niedozwoloną pomoc publiczną.
Może Cię zainteresować:
Sylwester Stadionu Śląskiego ma kosztować kilka milionów. Na scenie kilkanaście gwiazd
Może Cię zainteresować: