Gmach Urzędu Skarbowego w Katowicach, popularnie nazywany „Drapaczem chmur”, jest jedną z ikon katowickiego Szlaku Moderny. W 1934 roku (w tym roku mija 90 lat od oddania go do użytku) był najwyższym budynkiem w Polsce i kolosem też na europejską skalę.
Budynek powstał w duchu awangardowego funkcjonalizmu,
który na starym kontynencie symbolizował w tamtym czasie postęp. Była jeszcze jedna ukryta intencja przy wyborze tak
innowacyjnego projektu – miał on demonstrować siłę Polski tuż
pod nosem zachodniego
sąsiada.
Dziś budynek jest zabytkiem. Zaśniedziałą pocztówką z epoki, która wciąż spełnia rolę propagandową. Wysokościowiec ma kreować wizerunek miasta od zawsze nowoczesnego, gdzie przemysł był jedynie etapem w drodze rozwoju. A przynajmniej tak chce widzieć to Marcin Krupa, od lat starający się wykorzystać potencjał tej unikalnej architektury.
- Katowicka moderna powstała w okresie międzywojennym i śmiało można powiedzieć, że jest dzisiaj wizytówką miasta. Dlatego stworzyliśmy Szlak Moderny jako trasę turystyczną. Moderna jest wykorzystywana również jako ikona, która pojawia się na plakatach, materiałach promocyjnych. – mówił w 2023 roku prezydent Katowic, Marcin Krupa.
Niestety stan techniczny
niektórych z budynków na szlaku pozostawia wiele do
życzenia. Szczególnie zła jest kondycja „Drapacza chmur”. O
mankamentach elewacji wieżowca
pisano już w latach 90., kiedy wzrastała
świadomość związana z dziedzictwem architektonicznym Katowic.
Minęło kilka dekad, a sytuacja
„Drapacza” staje się coraz trudniejsza, o czym opowiadają nam mieszkańcy:
- Trzy miesiące temu przyszedł konstruktor i zaczął skuwać balkon w moim mieszkaniu. Skuto również balkon sąsiada. Ale to tylko działania prowizoryczne, bo elewacja cały czas się osypuje. Administratorka budynku zakazała mi wychodzić na balkon, bo jego konstrukcja jest przegniła, elewacja w erozji, a pod ścianami budynku stały niedawno tabliczki ostrzegające przed zbliżaniem się do ścian – mówi nam jedna z mieszkanek budynku.
Wspólnota żalów
Budynek od początku łączył funkcję usługową oraz mieszkalną:
- Było to potrzebne, ponieważ olbrzymia część kadry, która pracowała w administracji skarbowej, pochodziła spoza regionu - wyjaśnia Michał Kasprzak, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Katowicach.
Dlatego dziś część kompleksu znajduje się pod adresem Żwirki i Wigury 17, gdzie mieści się 6-kondygnacyjny budynek oraz siedziba I Urzędu Skarbowego w Katowicach w trwałym zarządzie Izby Administracji Skarbowej w Katowicach. Narożnikowa, 14-kondygnacyjna część budynku z mieszkaniami, tzw. „Drapacz chmur” pod adresem Żwirki i Wigury 15, jest zarządzana przez wspólnotę mieszkaniową. Choć z zewnątrz budynek wygląda jak całość, tak naprawdę są to dwie osobne części, dwóch różnych prędkości, które czerpią z odmiennych budżetów.
Reprezentantem
zarządu wspólnoty mieszkaniowej jest firma Zarządzanie
Nieruchomościami Urszula Knapik, która zajmuje się jeszcze 4
innymi budynkami
mieszkalnymi
o
łącznej powierzchni
ok.
60 000 m2. Zdaniem
Urszuli Knapik, zarząd
wspólnoty
od kilku lat prowadzi politykę
zmierzającą
w kierunku remontu, jednak
z uwagi na wysoką rangę zabytku renowacja wymaga wielu uzgodnień
i dużego nakładu finansowego. Zarząd wspólnoty kontaktował się z prezydentem miasta w sprawie remontu elewacji. Jednak rozmowy nie przerodziły się w realne działania, na co skarżą się nam przedstawiciele zarządu wspólnoty, wytykając przy tym hipokryzję katowickiego magistratu, który wykorzystuje wysokościowiec we własnych publikacjach i materiałach promocyjnych.
Koszty
remontu elewacji mogą sięgać kilku milionów złotych. Według
zarządcy plan remontu elewacji jest w trakcie przygotowań, obecnie pobierane są próbki tynku. Projekt powinien zostać ukończony
pod koniec 2024 roku.
Zarząd wspólnoty regularnie proponuje podwyżki funduszu remontowego, które akceptowane są podczas zebrań wspólnoty. Dowiedzieliśmy się, że oprócz osób prywatnych, swoje lokale w budynku posiada miasto Katowice (5 mieszkań w zarządzie KZGM) oraz Izba Administracji Skarbowej w Katowicach (lokale użytkowe o powierzchni 886,72 m²).
- Jesteśmy podobnym członkiem wspólnoty jak inni mieszkańcy i głosujemy udziałami – mówi Piotr Abramek, naczelnik Wydziału Zarządzania i Administrowania Nieruchomościami Izby Administracji Skarbowej w Katowicach.
Zarząd wspólnoty zaproponował podwyżkę funduszu remontowego, na co zgodziła się w głosowaniu większość mieszkańców budynku. Dla mieszkania o powierzchni 90 m2 sam fundusz remontowy wynosi dziś 450 złotych, ale w najbliższym czasie przewidziane są kolejne podwyżki. Miesięczny czynsz, jak dowiedzieliśmy się od jednego z lokatorów, to wydatek ponad 1800 złotych.
- Tak wysokie czynsze nas zarzynają. Nie wszyscy mieszkańcy budynku są ludźmi zamożnymi, są wśród nas również osoby starsze, których podwyżki dotykają najbardziej – skarży się jedna z mieszkanek.
Co na to konserwator zabytków?
- W przeszłości nie prowadziliśmy rozmów na temat remontu. W naszej ocenie ten budynek nie jest w najgorszym stanie. Owszem, elewacja wymaga oczyszczenia i konserwacji. Natomiast bezpośredniego zagrożenia w postaci obrywania balkonów nie ma, co wykazała nasza ekspertyza. Była przeprowadzona przez osobę, do której nasz urząd ma zaufanie – tłumaczy nam Mirosław Rymer, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
„Drapacz chmur” trafił do rejestru zabytków w 1994 roku. Od tej pory budynek zaczął funkcjonować na innych zasadach, a właściciel został obarczony dodatkowymi wymaganiami w kwestiach remontów i konserwacji. Jednak za nadaniem statusu zabytku idą również pewne przywileje, jak ten wynikający z art. 81 ust. 1 ustawy o ochronie zabytków, który zezwala na udzielenie przez jednostki samorządu terytorialnego dotacji na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane.
Jaką politykę wobec zabytków prowadzą Katowice? Radni miasta co rok głosują projekt uchwały o dotacjach z budżetu miasta na prace konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane w obiektach zabytkowych. W 2023 roku do podziału było 800 tys. złotych. Niemal cała suma trafiła do katowickich parafii. W tym roku, oprócz 511 tys. złotych na remont Rzymskokatolickiej Parafii pod wezwaniem Św. Apostołów Piotra i Pawła, pomoc publiczną w wysokości 3,5 mln złotych otrzymała Fundacja Nowy Marchołt na restaurację zabytkowego budynku przy ulicy Warszawskiej 37 w Katowicach.
Niestety biuro prasowe miasta do momentu publikacji nie odpowiedziało na nasze pytania odnośnie współpracy ze wspólnotą mieszkaniową. Także ocena działań własnych w sprawie przywrócenia prawidłowego stanu zabytku pozostała bez odpowiedzi.
Wspólnoty mieszkaniowe budynków wpisanych do rejestru zabytków mogą ubiegać się o dofinansowania również z innych źródeł. Między innymi ze środków województwa śląskiego oraz państwa, a także z budżetu wojewody, którym zarządza Wojewódzki Konserwator Zabytków. Jednak ten ostatni, mimo mylącej nazwy, nie jest w stanie roztaczać odpowiedniej pieczy nad wszystkimi ważnymi budynkami w województwie.
- Zajmujemy się całym województwem śląskim, więc zabytków w Katowicach nie traktujemy specjalnie. Przede wszystkim trzeba pamiętać o jednej rzeczy - opieka i właściwe utrzymanie zabytku należy do obowiązków właściciela, nie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. My jesteśmy organem ochrony zabytków. Nie opiekujemy się zabytkami. To jest zadanie właściciela, który ma podejmować działania. Jeśli chodzi o pomoc z naszej strony, to Wojewódzki Konserwator dysponuje podobnym budżetem od wielu lat, wynoszącym 2,5 mln złotych na całe województwo. Nasza skala i zakres są niewielkie, zdecydowanie większe możliwości posiada samorząd – podsumowuje Mirosław Rymer, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
„Szczęście w nieszczęściu, że się ma tak ikoniczny budynek"
I
Urząd Skarbowy w Katowicach z siedzibą w „Drapaczu chmur”
przeszedł gruntowny remont ciągów komunikacyjnych w 2010 roku.
Całość prac pochłonęła ok.
800 tys. złotych, gmina Katowice dołożyła od siebie
200 tys. złotych.
Umawiamy
się na rozmowę z Beatą
Bagińską, naczelnik I Urzędu Skarbowego w Katowicach, która
wyjaśnia nam, jak przebiegał proces renowacji:
- Trochę przeszliśmy z konserwatorem zabytków. Nie było łatwo. Pojawiała się czasami złość o małe rzeczy: oryginalna czcionka nad windami, odwzorowanie ławeczki i uzupełnianie ubytków w posadzce, poręcze na schodach. Największym kuriozum dla mnie były małe płyteczki na posadzce na parterze, w kolorze bordo i żółci, które miały sporo pojedynczych ubytków. Pani konserwator się uparła, że mają zostać, a mamy musimy dorobić i dopasować wszystkie brakujące. Okazało się, że koszty są horrendalne. Na szczęście udało się przekonać panią konserwator na wymianę płytek na takie, które oddały charakter budynku i wpasowały się też w nowoczesność, ale postawiono jeden warunek - stare zbijemy i będziemy trzymać w piwnicy. Tak zrobiliśmy. - opowiada Beata Bagińska.
Jaka przyszłość ikony katowickiej moderny?
Historia śląskich zabytków zna przykłady udanych rewitalizacji. W 2009 roku odnowiono elewację innego modernistycznego wysokościowa. Chodzi o budynek dawnej Krajowej Kasy Oszczędnościowej w Chorzowie. Choć jest on mniejszy od swojego katowickiego kuzyna, to sytuacja właścicielska przypomina tę z Katowic - tutaj również właścicielem jest wspólnota mieszkaniowa. Renowacja pochłonęła blisko 1 mln złotych, z czego 400 tysięcy uzyskano z dotacji – miasta Chorzów, Urzędu Marszałkowskiego i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Optymizmu nie słychać z kręgów zarządu wspólnoty katowickiego wysokościowa. Ich zdaniem temat dofinansowania remontu elewacji przez magistrat nigdy nie dojdzie do skutku ze względu na politykę służb miejskich. Przez dekady ograniczała się ona jedynie do gestów.
Wiele osób zastanawia się, jaka przyszłość czeka „Drapacz chmur” i czy kiedykolwiek budynek wróci do lat swoich świetności. To pytanie zadajemy Urszuli Knapik, przedstawicielce zarządu wspólnoty. - Jest szansa, że ten projekt zakończymy i dojdzie do realizacji, czyli do remontu. Kiedy to będzie – trudno powiedzieć - podsumowuje.