Jesteś ze Śląska czy non-binary?
Założony w 2018 roku przez Pawła Świerczka kolektyw Śląsk Przegięty to interdyscyplinarny projekt poświęcony queerowaniu śląskich tradycji. Skupia się na tworzeniu bezpieczniejszych przestrzeni dla lokalnej społeczności LGBT+. Aktywnie działa na rzecz badania i rozpowszechniania wiedzy o queerowej przeszłości Górnego Śląska.
- W świadomości społecznej Śląsk jest bardzo konserwatywny. Bo wiadomo, Śląsk był katolicki i w XX wieku toczyła się walka, że Niemcy są protestanckie, a Polacy, są katolikami. Nic złego, że ktoś jest katolicki albo bardziej konserwatywny, bo wiadomo, jesteśmy różni i wychodzimy z różnych środowisk. My po prostu wchodzimy do naszej przestrzeni, na nasz plac i tłumaczymy krok po kroku: „Hej, to wasz sąsiad. Jest osobą queer, ale jest nasz – ze Śląska”– mówi Julek, osoba performerska z kolektywu Śląsk Przegięty.
Kolektyw
tworzy też spektakle dragowo-burleskowe, organizuje imprezy,
warsztaty, spotkania i panele dyskusyjne, wspiera też katowicki
Marsz Równości. W organizacji aktywnie działa prawie
30 osób, wiele z nich na co dzień pracuje w kulturalnej przestrzeni
Górnośląsko-Zagłębiowkiej Metropolii. Dla ludzi tworzących
kolektyw odkrywanie śląskości często idzie ramię w ramię z
odkrywaniem swojej queerowości.
- Nie jestem w stanie otworzyć całego procesu myślowego, ale od kiedy się nad tym zastanawiam, to połączenie queerowości i śląskości jest dla mnie naturalne. Queerowość jest dla mnie odrzuceniem binarności. Często o śląskości mówi się w kategoriach "polskie-niemieckie". Śląskość wychodzi poza ten schemat. Wpływ na nią miała też kultura czeska i wiele innych. Przez wiele lat Polacy widzieli Ślązaków jako Niemców, a Niemcy - jako Polaków. Można to porównać do sytuacji osób queerowych, które też wymykają się binarności – mówi Paweł Świerczek, założyciel kolektywu.
Śląszczyzna jest inkluzywna, też w języku
Głównym punktem działalności osób zrzeszonych w Śląsku Przegiętym jest tak zwane „przeginanie”. Opowiadanie o problemach środowiska LGBTQ+ za pomocą języka śląskiego ma na celu oswojenie rodzimych mieszkańców z queerowością i familaryzację tematu. Okazuje się, że język śląski ma do tego idealne narzędzia. Reguły gramatyczne obecne w śląszczyźnie – w przeciwieństwie do języka polskiego – ułatwiają mu bycie inkluzywnym.
Ślązacy
z natury posługują się inkluzywnym językiem dzięki „dwojaniu”
i „trojaniu”, które umożliwiają zwracanie się do drugiej
osoby bez wskazywania płci. Dodatkowo zróżnicowanie regionalne i
obecność wpływów polskich, czeskich i niemieckich, a także
słowackich i wołoskich dodaje element wielogłosowości, który
pozwala Ślązakom rozprawiać się z różnego rodzaju
binarnościami.
- Poza tym, że jestem queerem, totalnie czuję się Ślązakiem. Element mojej tożsamości związany ze śląskim językiem i dziedzictwem jest dla mnie bardzo ważny. Uważam, że queer i śląskość mają sporo wspólnych mianowników. Oczywiście nie queerowość musi dominować w tożsamości śląskiej. Obie opierają się na różnorodności. Tę różnorodność widać w języku. Język śląski to język różnorodny, wielogłosowy. Całe dziedzictwo kulturowe Górnego Śląska opiera się na wielogłosowości. Podobnie jest z queerem. Myślę, że przyszłością jest łączenie tych tożsamości. Mogę być częściowo Ślązakiem, częściowo queerem, czyli po prostu śląskim queerem, bo taką osobą chcę być, taką osobą chcę się czuć – mówi Paweł Ziegler aka Madka Śląska Przegiętego.
Najbardziej
rozpoznawalną inicjatywą kolektywu Śląsk Przegięty jest festiwal
Przegląd Piosenki Przegiętej, który
ma już za sobą 5 edycji.
Wydarzenie
jest okazją do zapoznania się z
queerową
ekspresją
muzyczną,
w tym występami
drag queens, kings oraz
burleską.
Festiwal dla wielu osób obecnie tworzących Śląsk Przegięty był
wprowadzeniem do świata queerowego performance’u i zaangażowania
w sprawy śląskiej społeczności LGBTQ+. Podczas przeglądu
przeginane są tradycyjne śląskie obyczaje. W pierwszych edycjach
dominowały motywy górnicze. Przeginaniu górnictwa ambasadoruje
Valyen
Songbird, która
jako „dragqueer” Princ Wōnglo
śpiewa
o węglu i dekonstruuje tradycyjny śląski strój górniczy.
- Princ Wōnglo powstał przypadkiem podczas Przeglądu Piosenki Przegiętej w 2022 roku. Na początku chciałam zaśpiewać piosenkę „Let it go” z filmu „Frozen” po śląsku. Czułam, że samo przetłumaczenie piosenki i zaśpiewanie jej po śląsku nie jest dostatecznie przegięte. Postanowiłam zamienić księżniczkę na księcia. Zamieniałam śnieg na węgiel, zrobiłam z niego księcia górników i tak narodził się Princ Wonglo. Okazało się, że z prostego pomysłu zaśpiewania piosenki po śląsku narodziła się wielowarstwowa opowieść o transformacji energetycznej i tradycjach górniczych – mówi Valyen Songbird aka Princ Wōnglo.
Kolektyw
ze swoimi działaniami wychodzi poza Katowice. W tegorocznej edycji
Przeglądu Piosenki Przegiętej współpracował z tarnogórskim
Kolektywem Pralnia, a część wydarzeń towarzyszących festiwalowi
miała miejsce w Tarnowskich Górach. Pralnia to społeczność
wprowadzająca inicjatywy kulturalne w przestrzeń Tarnowskich Gór.
- Przede wszystkim, staramy się wprowadzać do przestrzeni naszego miasta takie zjawiska, których wcześniej tam nie było – mówi Mikołaj z Kolektywu Pralnia – W tym roku we współpracy z kolektywem Śląsk Przegięty z Katowic poprowadziliśmy pierwsze drag show w Tarnowskich Górach. Staraliśmy się to zrobić zupełnie na swój sposób. Wystąpiły osoby dragowe, które wcieliły się w postaci z historii naszego miasta, bo chcieliśmy ją otworzyć na wątki queerowe wcześniej w niej nieobecne. Tarnowskie Góry nie są naturalną bazą dla studentów, akademików oraz innych stereotypowo zainteresowanych kulturą i sztuką grup. Tym bardziej ciekawie nam się działa, bo naszą misją jest często dotarcie do osób, które wcześniej z podobnego rodzaju form uczestnictwa w kulturze nie korzystały. Inną trudnością jest dotarcie do osób z innych części metropolii ze świadomością, że Tarnowskie Góry to miejsce, do którego warto przyjechać. Jeśli o to chodzi, ostatni rok był przełomowy. Dużą popularnością cieszyła się nie tylko nasza współpraca ze Śląskiem Przegiętym, ale też z naszą młodszą siostrą, Kolektywem Spalnia. Zorganizowaliśmy, już po raz trzeci, dwudniowy festiwal ambientu i grę w Otwarte Karty, która nawiązywała do działalności katowickiej grupy Oneiron. 30 listopada przygotowaliśmy pierwszy koncert ambientowy pod ziemią, w Sztolni Czarnego Pstrąga, którego słuchacze relaksowali się w łódkach unoszonych nurtem podziemnej rzeki. Nie obracamy się tylko w kręgu sentymentów lokalnych, wspomnień o przeszłości i dawnej świetności. Staramy się trzymać rękę na pulsie nowych wydarzeń i trochę te nowe nurty prowokować do powstawania – podsumowuje.
W
dyskurs
publiczny poza Katowicami queerowość wprowadza także Paweł
Wątroba, kurator sztuki, który poza codzienną pracą występuje
jako drag queen Duperella. Paweł pochodzi z rodziny zaangażowanej w
działania na rzecz śląskiej kultury. Jego ojciec, Bronisław
Wątroba, jest znanym na Śląsku poetą i popularyzatorem godki i fraszek.
- Na Śląsku możemy przeginać legendy, mity, potwory, ale też prawdziwe biografie, w których nienormatywność została ukryta lub zapomniana. Możemy przeginać także język śląski. Póki co, jako drag queen, mój repertuar nie obejmuje godki, ale w Śląsku Przegiętym czujemy to kolektywnie. Działamy jak wielka rodzina, jeden organizm. Każdy nowy projekt to nowa przygoda - przyznaje Paweł Wątroba (Duperella).
Paweł
jest jedną z osób kuratorskich w CSW Kronika w Bytomiu. W swojej
pracy zwraca uwagę na reprezentację queerowych artystek i artystów.
- Najważniejszą rolą dla mnie, jako kuratora, jest dawanie szansy młodym osobom. Szukam tutaj na Górnym Śląsku. Czerpię głównie z katowickiej ASP i wyciągam sporo śląskich nazwisk, pracując w Bytomiu. W bytomskim CSW Kronika stworzyliśmy w tym roku wystawę „Get over it" traktującą o niebinarności i transpłciowości. Wystawa miała mocny aspekt edukacyjny. Poza pracami osób niebinarnych i transpłciowych, pokazaliśmy perspektywę ich rodziców i rodzin. Do wystawy włączyłem również projekt “Pokaż się” naszego kolektywu na temat queerowych osób z niepełnosprawnością wzroku - dodaje kurator.
Ślōnsk pode dangowōm fanōm
Queer w śląskiej przestrzeni kulturowej jest obecny w wielu, często nieoczywistych miejscach. Kubański kulturoznawca José Esteban Muñoz uważa, że homofobia rządzi naszym światem, dlatego nie mogą istnieć stricte historyczne dowody na istnienie nieheteronormatywnych biografii. Historia tworzy tak zwane efemery, czyli biografie, z które dają nam tylko niepełne wskazówki dotyczące nieheteronormatywności postaci historycznych, ponieważ nikt nigdy nie opisał ich wprost.
Istnieje wiele przesłanek, że śląskimi efemerami byli Gustaw Morcinek i Horst Bienek. W książkach, listach i dziennikach Morcinka jest wiele homoerotycznych aluzji. Z kolei Horst Bienek w swojej niewydanej oficjalnie tetralogii gliwickiej z lat 60. opisywał swoje queerowe życie seksualne bardzo bezpośrednim językiem. Z efemerami można zmierzyć się wkładając je w kontekst współczesności, za pomocą performance’u lub analizy dzieł i dokumentów należących do danej postaci historycznej – inaczej za pomocą przeginania ich biografii.